Nasze życie na wsi | |
| | monika | 30.12.2014 19:49:51 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Białystok, okolice
Posty: 128 #2011652 Od: 2013-11-26
| Draagon, tak się składa, że wiem o co Ci chodzi. Swego czasu sama się tak miotałam ze swymi marzeniami, planami. Głowa pełna dobrych pomysłów a kasy NIET! Pracy się trzymaj bo to podstawa, żona na gospodarstwo a przy budowie domu udaj się do ODR-u i może jakaś dotacja do budowy pod warunkiem, że stworzysz kwaterę agroturystyczną???? Sama bym się o to starała, ale mam po ptakach, bo dom już stoi Trzymaj się swoich marzeń, bo jak się czegoś bardzo pragnie a to jest dobry plan na dzisiejsze czasy! Mam obecnie 100 kur i one jak na razie zarabiają na siano dla moich młodych kóz, więc może najpierw postaw na większą ilość niosek zanim stado kóz sobie sprawisz.
| | | Electra | 23.12.2024 09:41:40 |
|
| | | jola1979 | 30.12.2014 19:54:25 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #2011657 Od: 2013-3-21
| Za mało dopisałam Ja przeważnie sprzedaję kurczaki brojlery rasy mięsnej,ale do dalszego odchowu.Na tym o wiele szybciej da się dorobić.Jedyny mankament,to od 150szt na jeden rzut i taki rzut kurczaków co tydzień. To wtedy nawet są całkiem dobre pieniądze.Ja tu nie piszę o sumach 3tys,czy więcej na miesiąc.Chodzi o to,że ponad tysiaka miesięcznie na czysto spokojnie można wyciągnąć. Tuszki też sprzedaję,ale bardzo rzadko i to kilka szt na miesiąc. Może jestem zbyt wygodna,ale za dużo problemów z tuszkami,lepiej dla mnie sprzedać żywe na dalszy odchów. Klienci nie od razu,ale z czasem znajdą się. Szczerze mówiąc,gdybym miała "żyć"z kóz,to dawno chyba z głodu bym padła.No,chyba,że w koziarni razem z kozami stołowałabym się,to wtedy głód by nie groził Ja mam dobrze,bo mam budynki gospodarcze po dawnych oborach dla świń,krów i koni-trochę tylko adaptacji wymagały(właściwie cały czas jeszcze wymagają),ale to o niebo lepsze,niż budowanie od podstaw. | | | annorl1 | 30.12.2014 20:57:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #2011760 Od: 2014-1-18
| widzę, że drób utrzymuje nie tylko u mnie zwierzyniec Jola, takie buty, to ja tylko na tuszki miała bym odbiór, bo to ludzie z miasta ale ja za kilogram tuszki, nie zależnie od tego czy to kura/gęś/królik biorę 25 zł. dużo, ale tyle jest warta moja praca. nikomu nie wciskam, ludzie sami się pytają kiedy będzie jakieś zdrowe mięsko, ale w tym roku nie byłam na to przygotowana jedynie małe nadwyżki sprzedałam
ale nie wyobrażam sobie żyć tylko z tego. gdyby mąż nie przyniósł wypłaty, to tak jak pisze Jola: stołowała bym się w koźlarni
no i na dzień dobry, to w zwierzaki i jedzenie dla nich trzeba zainwestować, nie od razu mamy z nich zysk | | | Draagon | 30.12.2014 21:22:08 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Piotrków Tryb/ Nowa Wieś
Posty: 53 #2011789 Od: 2014-7-10
| Bardzo serdecznie dziękuję za wszelkie uwagi. Nie będę się upierał, że tylko kozy i nic więcej. Deprechę mam bo budowa rozgrzebana - mieszkanie wynajęte - a od września "aufwiderzein" - no i gdzie iść mieszkać ? Postaram się podzielić moimi przemyśleniami po kolei: 1) Czasoprzestrzeń - do pracy chodze na 7:30 - obecny czas dojazdu do pracy 2 minuty - żona chodzi na 8 rano - aby zacząć z kozami - rano jechać na budowę/ wypuścić/wydoić kozy/ wrócić do pracy - daję na to 2h - czas by to zacząć wychodzi na 5:30 + koszty paliwa - na gazie to 10zł w obie strony. Po pracy 15:30 + dziecko z przedszkola + obiad - jestem na 17:00 na budowie - kolejne 2h - o 19.00 kończę obróbkę kóz. Czasu na budowę brak. Kiedyś dla dziecka kupowałem kozie mleko po 5zł/litr - nie wiem czy cena jest utrzymana czy spadła - w mojej okolicy głównie kozy na mięso hodują - "bo mleczne trzymać to wstyd - co najwyżej krowy ale to nieopłacalne" normalnie XIX wiek się kłania Więc: 40 kóz = średnio przyjmuję 40 litrów mleka dziennie + sprzedaż kozłów - nie wiem jak ze skórami - widziałem producenta rękawic skórzanych budowlanych z skór kozich - ale nie wiem czy dałbym radę tak dosłownie "sprawie łeb ukręcić" - daje to powiedzmy 80 zł - jak nie sprzedam mleka to ser. Do tego kury nioski - 30 szt - jaja są po 80 gr powiedzmy 20 szt/dziennie, od święta może sprzedaż chleba i ewentualnie wina/bimbru ?. Przychód miesięczny: 2960 zł - teraz koszty: siano/ słoma/ owies/ woda/ prąd/ paliwo/ wet/, KRUS/ - nie mam do czynienia obecnie ani z kurami ani z kozami - nie mam pojęcia - uznaję że 50% dochodu... - ale odchodzi mi kupowanie żarcia w biedronce - więc na dobrą sprawę to daje 1480 czystego zysku - kredyt na budowę opłacony. Do tego jako że wtedy już bym mieszkał na wsi - dotacja na Agroturystykę ( sprawdziłem - do 100 tys zł ) i nie muszę być w ZUS-ie - nie wiem jak to papierkowo wygląda - pewnie mat. budowlanych nie kupię ale wyposażenie już tak. A 100 tys to bez mała moje 5 lat pracy by dostać taką pensję - i to tylko teoretycznie bo całości nie odłożę.. Tylko jak bym miał kredyt hipoteczny i w trakcie budowy to czy wtedy muszę wziąć inny kredyt czy ten by się kwalifikował ? Agroturystyki nie brałem pod uwagę, bo kto by tam chciał wypoczywać ??? Poprawcie Mnie jeżeli głupoty walę.
Ogrodzenie: ałycza + dzika róża pomarszczona - będzie zrobione - choćby z uwagi na przerób owoców dzikiej róży i pszczelarstwo - 2-3 lata takie ogrodzenie rośnie ? Ule by mi znajomy wstawił.
Żywienie kóz - po sąsiedzku mam 2ha + 0,7ha ugorów - własność Pani która to kupiła z przeznaczeniem na działki budowlane i tak to leży i czeka na lepsze czasy.. - wypasanie kóz dozwolone - przynajmniej lasem nie zarośnie.
Obora - liczyłem na murowaną z bloczka komórkowego H+H 24cm taką 7x12m - koszt materiałów 70 tys zł - resztę robię sam. Obornik - sam nie "ogarnę" ręcznie - ale po to mam głowę - zrobię na głębokiej ściółce/brak choroby racic + dodatkowe "ciepełko" - ściółka wykładana by była na kratownicach 1x2m z zawiasami - do tego pod sufitem bym zrobił prowadnice szynowe do wciągarki elektrycznej 2000kg - rozrysowałem to sobie i w teorii daje radę - takie coś jak linia transportowa bydła ubojowego w rzeźni. Generalnie to co u mnie w głowie powstaje to jest przekuwane w czyn i daje radę ( patrz - wyobraźnia przestrzenna ) Minus jednego i drugiego - brak kasy - 80 tys łączny koszt - nie ma skąd wsiąść - może dotacje unijne - ale jakie ? Te 100 tys wolałbym wziąść na to niż na agroturystykę - i taki miałem plan przy młodym rolniku ESU mi wychodziło ponad 6pkt.. - ale 23 tys złożonych wniosków na 8tys miejsc + brak ziemi w dzierżawie - odpuściłem Jeszcze myślałem o sprzęcie na moje potrzeby, takie zestawy oto sobie rozważałem: 1) Ursus C330-360+ akcesoria - prosty w obsłudze, w miarę tani - za 20tys kupię wypasionego - wady - wielkość - nie mam gdzie go trzymać - do miniobory nie wjedzie - w międzyrzędzia winnicy też nie - na 1,7ha przerost formy nad treścią - ale dojechałbym tym na łąki i skosił mechanicznie - tylko czy nie lepiej nająć sprzęt - wady kolejne - brak dostępności rolników - za przeoranie 0,5ha ugoru zapłąciłem 140 zł -orka tylko o pomstę do nieba - muldy do 50cm - chodzić po tym się nie da a talerzówki nie miał - część rozbiłem glebogryzarką - zmarnowałem 2 tygodnie - a i tak 2 miesiące prosiłem by przyjechał.. - wszyscy najpierw "swoje" obrabiają dopiero potem czyjeś. - Przy żniwach to już by była nerwówka. - więc kurs na kat "T" zrobiłem - kto wie 2) Avant 220 multiładowarka - małe poręczne i cholernie drogie - moc 18kM - przy 62 tys zł + cholernie drogich akcesoriach - nie warto - sama glebogryzarka do tego to 12 tys zł 3) mój "sprzęt" na obecne 1,7ha spokojnie wystarcza - ale wyjechać tym z obejścia bez oświetlenia i hamulców - głupota w dodatku pewnie karana | | | Draagon | 30.12.2014 21:39:28 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Piotrków Tryb/ Nowa Wieś
Posty: 53 #2011803 Od: 2014-7-10
| Aha odnośnie wody - wodę doprowadzę oczywiście do obory - będzie z własnej studni głębinowej - na 1,7m nie ma możliwości by zamarzła Zresztą takie są przepisy budowlane.
Dlaczego gadam tyle o tych kozach? Bo teoretycznie dadzą wyżej przedstawiony zysk- no i córka lubi kozie mleko. Czy mam 2 czy 40 kóz - i jednym i drugim ogrodzenie i ochronę zapewnić muszę. Więc jak już to w ciągu 3 lat bym chciał dobić do 40 kóz a zacząć bym chciał od 10-ciu - dałoby tak radę ?
Że z budową domu przesadziłem - to wiem - jak to się mówi 1 dla wroga... Ale jak bym zrezygnował teraz z pracy to na odsetki kredytu mam - okres karencji to 36 miesięcy, a to daje 3 lata na to by dojść do jako takiej samowystarczalności gospodarstwa. Sama robocizna do dobicia do końca budowy to około 40 tys zł - niby niewiele - ale uwzględniając odsetki kredytu to da to 120tys w skali 20 lat. Więc znowu bym robił kolejne lata tylko po to by zapłacić za to.. Jakbym kochał swoją robotę to by może nie było problemu - ale mam nerwy w niej zszargane a to się na zdrowie i stres przekłada - dlatego wolę obcowanie z naturą byleby mieć na tą cholerną ratę kredytu. Resztę robię dla siebie - a na pewno bardziej tego nie spierniczę. Ale mogę się mylić - dlatego wolę czerpać wiedzę bazując na Waszym doświadczeniu. No i jeszcze raz nie mogę się nadziwić tylu tu obecnym dziwolągom - skoro Was nie leczą w psychiatryku to znaczy, że to jest stan nie odbiegający od normy i chętnie się do tego zacnego grona dopiszę . Ja naprawdę słyszę dookoła tylko o koszeniu trawników, roundapie, etc.. - o jakiejkolwiek hodowli nie przemysłowej nikt nie chce słyszeć.. Ale tak się zastanawiam - skoro to rolnictwo jest takie nieopłacalne to skąd się w mojej okolicy wzięły traktory za 720tys zł + przetrząsarki siana za 90 tys zł + przyczepy za 250tys zł ? Ja nie musze mieć takich dobytków - ale chce mieć na utrzymanie siebie i swojej rodziny - te 20tys rocznie. | | | Draagon | 30.12.2014 21:47:55 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Piotrków Tryb/ Nowa Wieś
Posty: 53 #2011807 Od: 2014-7-10
Ilość edycji wpisu: 1 | PS: jak się odczytuje Prywatne Wiadomości ? Mam nadzieję, że Was głowa nie rozbolała od tych moich "wynaturzeń" - ale serio jak nie Wy to kto to lepiej zrozumie i coś podpowie ? | | | jakubpiotr | 30.12.2014 21:51:08 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Tylin k/Częstochowy
Posty: 792 #2011813 Od: 2013-4-5
Ilość edycji wpisu: 1 | wchodzi się na swój mail lub ten podany podczas rejestracji.. | | | annorl1 | 30.12.2014 21:54:19 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #2011815 Od: 2014-1-18
| jednego nie zrozumiałam. z pracy chcesz zrezygnować Ty i żona? czy tylko Ty?
już niejeden tak liczył zarobek, a obudził się z ręką w nocniku. nie życzę Ci tego oczywiście, ale weź pod uwagę, że teoria to jedno, a życie to drugie. najpierw popytaj, czy miał byś odbiorców.
taka poprawka, do kóz u Ciebie daleko, bo najpierw musisz im mieszkanie wybudować, więc spokojnie możesz do pracy jeździć. na budowę dopiero po pracy, bo nikt nie każe Ci na niej być o 5 rano. jeśli sprawa wygląda tak, ze od września nie macie gdzie mieszkać, to mimo że osobiście jestem przeciwna kredytom, wzięła bym na taką sumę, coby wynająć ludzi do budowy. na razie pracuj z żoną, mieszkajcie u babci, a na budowie niech by ekipa robiła.
ale to jest tylko moje zdanie. my z mężem coby uniknąć kredytów, kupiliśmy stary dom do remontu. nie idealny, ale mieliśmy od "zaraz" gdzie mieszkać. | | | Draagon | 30.12.2014 22:10:57 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Piotrków Tryb/ Nowa Wieś
Posty: 53 #2011821 Od: 2014-7-10
| LadyM. pisze:
Przy tak dużej działce zaplanuj budynki gospodarcze dalej od domu. Obórka=obornik. Po co ma Ci pachnieć pod oknami. Rozumiem, ż eta winnica już jest. Troche tak z dzika, na srodku -ogranicza pole manewru.
Winnicy mam 3 rzedy sadzonek - część posadzona 2 lata temu część w tym roku. Posadzone w tym miejscu bo to najbardziej nasłonecznione miejsce w linii północ południe - zresztą obok zrobię drogę dojazdową. Na razie Pinot noir,chardone, bachus i resling + muscat odeski - ten ostatni najlepiej sobie radzi.. ale to osobny temat Na chwilę obecną w marcu planuję posiać owies od winnicy do lasu by zagłuszyć chwasty. Jeszcze z przodu budynku mam miejsce na wypas kóz. A co do obory - jakieś roślinki co by zagłuszyły zapach ? Może niech się coś zapachowego pnie po ścianach obory ? Ale żeby kozy się nie potruły | | | Draagon | 30.12.2014 22:21:22 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Piotrków Tryb/ Nowa Wieś
Posty: 53 #2011833 Od: 2014-7-10
| Nie no - takimi wariatami nie jesteśmy - ja bym zrezygnował tylko. Z czegoś żyć trzeba. Poza tym zarabia więcej ode mnie. O odbiorcach mleka mówisz ? Nie bardzo to widzę. Wiem, że masz rację, ale z mojego doświadczenia ludzie kupuję mleko kozie dla niemowląt. A kupują to na targu lub u gospodarzy ( podobnie jak mleko krowie i jaja ) Na jaja jest bardzo duży popyt. Ciężko kupić u rolnika. Tak samo z ekipami budowlanymi. Było u Mnie 4 murarzy - żaden z cegły pełnej nie umiał murować. Ja mam jeszcze 30 dni zaległego urlopu + urlop obecny - czyli właściwie prawie 2 miesiące. Jakbym miał pomocnika to Stan Surowy Zamknięty dam radę zrobić. Ale od tego stanu do zamieszkania droga daleka | | | wchelminiak | 30.12.2014 22:51:49 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Czarnków --> Gajewo
Posty: 341 #2011855 Od: 2013-3-21
| Nie mogę aż czytać o tym murowaniu. Wybacz, ale u mnie by to nie przeszło.
Właściwie co innego chciałam. Fajnie, że jesteś zdeterminowany i, że masz żonę, co to kasę zbija - jak się porządnie przyłożysz do swojej działki, to będzie OK. Nie widzę tego w rozwiązaniu praca-budowa-zwierzaki... Masakra! Na coś się trzeba zdecydować. Poszukaj odbiorców mleka/sera w mieście, po znajomych. Biorą nie tylko dla niemowląt. Szczególnie jak zrobisz dobre, to zamiast w markecie, u Ciebie będą zamawiali. Mięso kozie też ma wzięcie. Zwłaszcza u tych co się zdrowo chcą żywić. Co do smrodku z koziarni. Hm... No nie wiem u mnie jakoś szczególnie nie woni. Obsadź pachnącymi krzewami, co ich w całości nie pochłoną. Kolczastego cosik. Róża i ałycza całkiem szybko rosną, zagęszczają się. Po kilku (3-5lat) masz piękny, zbrojony żywopłot!
_________________ Waleria
www.pracowniarw.blogspot.com | | | Electra | 23.12.2024 09:41:40 |
|
| | | LadyM. | 30.12.2014 23:52:07 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2011883 Od: 2013-3-22
| Dragon, ugór się orze głeboko. I na zime zostawia w ostrej skibie, Nie morduje się żadną glebogryzarką ani niczym innym. Ten rolnik ci to dobrze zrobił, tak ma wyglądac. Ma stac skiba. Nie wyciackane na równo pole. Bład. | | | Draagon | 31.12.2014 01:06:28 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Piotrków Tryb/ Nowa Wieś
Posty: 53 #2011922 Od: 2014-7-10
Ilość edycji wpisu: 2 | No tak - na zimę to i może - ale on to wiosną zrobił - umawialiśmy się, że przeorze ten zbity ugór a potem talerzówką dopieści - ci co byli na kontroli z Armiru to się za głowę złapali jak zobaczyli taką orkę..
wchelminiak pisze:
Nie mogę aż czytać o tym murowaniu. Wybacz, ale u mnie by to nie przeszło.
Nie bardzo wiem co mam wybaczać ? Że sam muruję, czy że murarzy miałem partaczy ? Jak na razie to ściany murowałem, kanalizę kładłem, kable ciągłem, strop szalowałem itd.. jakby była kasa to bym już od dwóch lat mieszkał A tak to tylko znajduję po robocie zabunkrowane puszki po piwie - aż dziw, że ściany mam w pionie a nie w poziomie stawiane 90 puszek piwa w ciągu tygodnia wychlać i murować.. ja bym nie dał rady ale to nie o tym mowa..
| | | annorl1 | 31.12.2014 06:02:43 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #2011948 Od: 2014-1-18
| Dragon, nam gość jak stawiał po sąsiedzku ganek, to dziennie wypijał pół karnistra piwa, co 2 dni trzeba było kupować. jak on to mówił, jak się nie napije przy robocie, to ściany krzywe położy, a i prąd do niczego
| | | jola1979 | 31.12.2014 10:00:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #2012062 Od: 2013-3-21
| Draagon wiesz,nie chcę wyjść na osobę,która smęci i narzeka.Nie o to mi chodzi. Ja nie mam wielu kóz,bo kilkanaście dorosłych.Planowałam mieć 30szt dojnych kóz,ale doszłam do wniosku,że to bez sensu.Przynajmniej w mojej okolicy. Ciężko znaleźć tylu odbiorców mleka,gdy ma się 40 kóz dojnych.Nie piszę tu o oddawaniu mleka do mleczarni,bo z tego co słyszałam opłacalne jest to tylko przy stadzie kilkuset sztuk. Koza daje mleko jakieś 6 miesięcy w roku.Na jesień kozy bardzo ograniczają,a nawet całkowicie przestają dawać mleko-zasuszają się.Jesień to czas rui u kóz,większość kóz co rok się zakaca.Ja zawsze kilka kóz zostawiam niezakoconych,żeby mleko mieć cały rok.No,ale wtedy tego mleka jest mało. Tak,że zimą już mało co można na tym mleku zarobić.
Druga sprawa,wybacz,ale jakoś nie wyobrażam sobie kóz latem na głębokiej ściółce. Latem obornika jest mniej,bo większość czasu kozy spędzają na dworze.Jednak latem obornik trzeba często wyrzucać ze względu na muchy,jak i samą pogodę.Bakterie i wirusy szybko się wtedy mogą "zagnieździć"w tym oborniku,więc głęboka ściółka latem-to dla mnie nie zdałoby egzaminu. Są co prawda preparaty,którymi możesz sypać po ściółce (na sucho),ale na 100% nic nie działa.Preparaty na muchy?U mnie na dłuższą metę nic nie działa.No,ale ja mam wkoło sąsiadów,którzy hodują setki świń,więc much u nas w wiosce od groma. U mnie jedynym,dość skutecznym sposobem przeciw inwazji much jest,częste wyrzucanie obornika.
Kolejna sprawa jeśli chodzi o hodowlę kóz,jak i obojętnie jakiej hodowli,to niestety,niespodziewane wydatki,choroby itd. Tego na 100% nie da się uniknąć.Ja we wrześniu na samej hodowli brojlerów w jednym dniu byłam "w plecy"ponad 4tys zł.Myślałam,że się "potnę".Plany miałam,bo chciałam bramę do obory zrobić.Moja brama woła o pomstę do nieba.Niestety,skończyło się na planach. Jest wiele nieprzewidywanych sytuacji,na które nie zawsze mamy wpływ.No,a to przeważnie wiąże się z kosztami. Niestety. Mój sąsiad staruszek już zawsze powtarzał "Nie dziel skóry na niedźwiedziu,skoro on jeszcze biega". Ten sąsiad dopiero "liczył"dochód,gdy sprzedał świniaki i pieniądze za nie miał w ręce.
Nie chcę Cię zniechęcać.Życzę Ci jak najlepiej.Spytasz pewnie"dlaczego ja mam kozy,skoro to taki "niedochodowy"interes? Powiem Ci szczerze,że nie masz pojęcia ile razy zastanawiałam się nad tym.Nie policzę ile razy już byłam bliska sprzedaży całego stada.Chwile "deprechy"mam często już od jakiegoś roku. Obawiam się,że nadejdzie ten dzień,że całe moje stado kozie znajdzie się w ogłoszeniu na Olx. Na razie jeszcze mam moje kozule,ale tylko dlatego,że..........żal mi sprzedać je,bo przyzwyczaiłam się do nich jak głupia.Miałam powiększyć stado,a zmniejszyłam.Jak dobrze pójdzie,to zostanę przy kilkunastu sztukach. No,ale nie jestem pewna,czy nie zmniejszę liczby kóz do 10szt. No,albo sprzedam całość. Naprawdę znaleźć stałego,czy stałych odbiorców,którzy biorą mleko,czy przetwory kozie cały rok,graniczy u mnie w rejonie z cudem. Zasada jest taka,późna wiosna i lato,to dużo mleka(po wykotach i odstawieniu małych),a klientów mało,bo konkurencja też w tym czasie ma dużo koziego mleka.Jesień,zima,wczesna wiosna-mleka niedużo,a klientów od groma,aż szlak trafia,bo kozy w tym czasie mleka dużo nie dają. Jakby nie patrząc,cały rok człowiek w niepewności | | | jakubpiotr | 31.12.2014 11:34:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Tylin k/Częstochowy
Posty: 792 #2012115 Od: 2013-4-5
| przyjmuje się, że w Polsce fluktuacje w dochodach z rolnictwa przekraczają rok do roku 30%. niepewność jest tu zdecydowanie większa niż w innych gałęziach gospodarki. trzeba mieć końskie zdrowie i żelazny charakter.. albo rodzinę na stanowiskach.. najlepiej od czasów PRL-u wtedy i sprzęt i hektary | | | Draagon | 31.12.2014 12:32:06 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Piotrków Tryb/ Nowa Wieś
Posty: 53 #2012145 Od: 2014-7-10
| No faktycznie dziwne - i Częstochowa i Poznań płaczą.. i nie piszę tego z przekąsem. Ale nie tego się spodziewałem. Wiem, że rolnictwo to nie jest łatwy kawałek chleba ale sądziłem że przy dużych miastach raczej zbyt na mleko jest.. może by jednak tak o konsolidacji pomyśleć ? Jedna strona sklepowa i mleko dostarcza ten co ma najbliżej ? Mnie zszokowała jedna myśl kiedyś - na 1 krowę potrzeba 1ha pastwiska - a zysk roczny z krowy po odliczeniu wszystkich wydatków to... 900 złotych. Czyli mniej niż 2,45 zł/dziennie - dlatego po trochu rozumiem tych co wolą być już bezrobotnymi. Ale z drugiej strony - jak nie masz za co jeść to chociaż masz to mleko... Ja wiem że XXI wiek, ale zaczynam myśleć w kategoriach preppersów.. Niech no u nas zacznie się taka "ekonomia rosyjska"... dobra nie o tym będę pisać..
Mam w głowie kilka przemyśleń ale to może jeszcze się z tym prześpię Więc obecnie na ten moment... Życzę Wszystkim Szczęśliwego i Normalnego Nowego Roku 2015 - niech będzie urodzajny dla kóz i radosny dla Was. A głowę Wam potruję jeszcze po Nowym Roku
Tak na marginesie jeszcze - słyszeliście o psach pasterskich i macie z takimi do czynienia ? Podobno taki pies w życiu nie wpuści intruzów na swój teren.. Myślałem o berneńskim psie pasterskim, albo pod ręką mogę mieć mieszankę owczarka podhalańskiego i labradora. Ale jak go szkolić do obsługi stada ? yżlicę nauczyłem posłuszeństwa - ale instynkt łowiecki ma - z tym że ukierunkowany na nornice teraz | | | annorl1 | 31.12.2014 13:05:38 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #2012187 Od: 2014-1-18
| pochodzę z terenów, gdzie wypasane były zarówno stada owiec, krów jak i kóz. w stadzie owiec często bywało tak, ze góral w domu na obiedzie, a psy pilnowały stada. dodam jeszcze, że dokładnie tamten teren gdzie pasły się owce/kozy, to był szlak przechodni wilków, czy jak się to mówi. nie słyszałam, aby góral płakał, ze mu owca zginęła. a psy były podhalańskie. potężne i piękne. jako dziecko bałam się ich, ale były zupełni nie groźne dla ludzi. mimo, że urzędowały przy drodze, a lat temu 20, nie było jeszcze tak samochodów, a i autobus przejechał 2 razy dziennie przez wieś, wiec chodziło się na nogach. nigdy zaden pies nie zaatakował człowieka. no i wydaje mi się, ze takie psy chyba nie trzeba szkolić, one mają pilnowanie we krwi, ale to tylko tak mi się wydaje
również życzę Ci wszystkiego dobrego w nadchodzącym Nowym Roku | | | jola1979 | 01.01.2015 11:59:47 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #2012721 Od: 2013-3-21
Ilość edycji wpisu: 2 | Draagon dodam tylko,że ja co jakiś czas mam telefony odnośnie koziego mleka,ale w większych ilościach. Są to telefony sporadyczne,ale głównym problemem jest dla mnie ilość tego mleka. Jednak tu zaczynają się "schody",bo współpraca ta polegałaby albo na umowie ustnej-wtedy cena dla mnie niższa,albo na umowie pisemnej,ale warunek..........musiałabym mieć mleko od moich kóz cały rok i to w ilości kilkudziesięciu litrów dziennie. Wiosna do wczesnej jesieni,dałoby radę,zwiększyć mogłabym ilość sztuk max do 30(na tyle mam warunki,więcej już odpada z powodu ograniczonej wielkości lokalowej dla tych kóz). Jeśli nie wywiązałabym się z umowy,to kara umowna,gdzie dopłacam do całego tego biznesu. No,a wiem,że późna jesień-wczesna wiosna nie dałabym rady wywiązać się z tej umowy. Umowa "na pysk",sami wiecie jak to jest.Dzisiaj,jutro mleko będą odbierać,a za dwa dni?Zostanę z "wanną "mleka.Chyba będę się wtedy w nim kąpać Tak,że dla mnie-warunki nie do spełnienia.
Jeśli chodzi o psy,to podhalańczyk do pilnowania-jak najbardziej. No,ale skoro jest to mieszaniec z Labkiem?Tu już nie byłabym taka pewna tego instynktu do pilnowania. Labek aportowanie,prace "tropiące" itd,ale pilnowanie nie dla niego. Nie raz próbowałam podszkolić moje Labradorki w zaganianiu stada. Skończyło się na tym,że obie psiny latały za kozami,bo chciały się z nimi bawić,a kozy latały za Labkami,bo chciały im przywalić z łba. Tak,że lepiej chyba postawić na konkretną rasę:Berneńczyk lub Podhalańczyk. Mieszańce są ok.No,ale nigdy nie masz pewności,czy na 100% będzie taki jakbyś tego oczekiwał. Owczarki nie są mi za bardzo "po drodze",ale fajne psiaki,chociaż jak słyszę opinię,to większość znajomych poleca do pilnowania stada berneńskiego. Ja z żadną z tych ras bezpośrednio do czynienia nie mam,więc może niech ktoś z doświadczeniem w tych sprawach się wypowie.
| | | jakubpiotr | 01.01.2015 12:24:21 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Tylin k/Częstochowy
Posty: 792 #2012734 Od: 2013-4-5
| http://www.polishtatrasheepdog.ca/assets/uploads/pdf/pasterski_pies_strozujacy.pdf | | | Electra | 23.12.2024 09:41:40 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|