Dojenie kozy w praktyce. |  |
| | koziarz42 | 29.07.2014 22:18:25 | 
Grupa: Użytkownik
Posty: 374 #1904432 Od: 2013-3-28
| A ja mam składany wojskowy taboret i nie narzekam. | | | Electra | 11.03.2025 11:48:34 | 
 |
| | | LadyM. | 29.07.2014 22:51:06 | 
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1904534 Od: 2013-3-22
| a ja w kucki. A wam się wygód zachciało i rozsiadania pod kozami Jak z krowy trzeba było wycisnąć 10l, to było sie do czego rozsiadać... | | | jola1979 | 29.07.2014 23:16:09 | 

Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1904596 Od: 2013-3-21
| Wiesz,ja dziennie z tych kóz, w sezonie mam więcej niż 10l,więc sama rozumiesz............w kuckach nogi to już bolą  | | | LadyM. | 30.07.2014 00:32:48 | 
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1904657 Od: 2013-3-22
| Jola, żartuję przeciez. Z tym, że co innego wydoić 2-3, a o innego kilkanaście. | | | jola1979 | 30.07.2014 09:26:16 | 

Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1904786 Od: 2013-3-21
| Ja wiem,że żartujesz  Tyłkiem też siadałam na posadzce,gdy mój facet taborecik zarwał  Lepsze to niż na kuckach. | | | Bucia | 01.08.2014 00:27:34 | 
Grupa: Użytkownik
Posty: 231 #1906506 Od: 2014-3-10
| Jak wasze dlonie pk dojeniu?ja doje 4sztuki 2×dziennie i reka dretwieje i bardzo boli Nie wiem czy wycwiczy sie i przejdzie czy bedzie gorzej Jolu czy cidziennie od razu przerabiasz cale to mleko?wlasnie sie zastanawiam co jaki system wypracowac gdybym miala dziennie 10l | | | krystian | 01.08.2014 00:33:18 | 
Grupa: Użytkownik
Posty: 804 #1906511 Od: 2013-4-8
| Bucia spokojnie z czasem ręka ci się wyćwiczy i nie będzie drętwieć przy dojeniu | | | jola1979 | 01.08.2014 14:32:13 | 

Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1906844 Od: 2013-3-21
| Z tym drętwieniem,to nie byłabym tego taka pewna.Mi rano czasem drętwieją ręce, przed dojeniem.No,ale trochę tych kozul do dojenia jest  Buciaz przetwarzaniem mleka jest tak,jeśli mam zamówienie-zapotrzebowanie na ser(no,a latem mało sera chcą),więc przetwarzam na taki ser,który w danym momencie jest potrzebny.Jeśli nie ma w danej chwili zapotrzebowania na serki,to robię dla nas lub twarogi(te rzadziej latem,bo szybko się psują,a mrożony w drodze wyjątku). Tak,że żeby mleko z lata można było "przechować"do jesieni(mrożenie nie wchodzi w grę,bo musiałabym mieć zamrażarki przemysłowe),to byłoby idealnie
   | | | Bucia | 02.08.2014 01:17:37 | 
Grupa: Użytkownik
Posty: 231 #1907235 Od: 2014-3-10
| To w takim razie 11 dojnych to na wasze potrzeby bardzo duzo A mleka nie sprzedajesz? | | | jola1979 | 02.08.2014 09:42:40 | 

Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1907314 Od: 2013-3-21
| Latem zrezygnowałam ze sprzedaży mleka. Zbyt szybko się kwasi,musiałam pasteryzować,a to dla mnie uciążliwe,bo nie znoszę zapachu gorącego mleka.Nie ważne krowiego,czy koziego...........jak czuję gorące mleko,mam odruch wymiotny.Od dzieciaka nie piłam i nie cierpiałam ciepłego mleka. Zakacam kozy tak,żeby młode mogły chociaż przez część lata pić mleko od matek. Tak,że staram się ułatwiać sobie życie  | | | Lhuna | 02.08.2014 13:33:47 | 

Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wrocław/Oborniki Śląskie
Posty: 378 #1907401 Od: 2014-1-7
Ilość edycji wpisu: 1 | Wczoraj dałam kozom Fenbenat,więc dziś rano doiłam sobie beztrosko, nie myjąc wymion, nie wycierając, mleko wylałam psom. Że też nie można tak codziennie. Całe to mycie jednak zajmuje chwilę..nalewam dla każdej osobno ciepłej wody, myję, wycieram, pierwsza struga na ręcznik.. Tak chciałam ponarzekać. A ręka faktycznie boli mnie coraz bardziej, nie wiem czy od dojenia, czy za dużo pracuję. Z drugiej strony zastanawiam się, jaki realny sens ma mycie wymienia, skoro nie wkładam łap do mleka, pierwsze mleko wyrzucam, przecież równie dobrze przy dojeniu może do mleka wpaść kawałek słomy z bobkiem, czy pyłek z bobkiem..jaki sens, oprócz mojego samopoczucia - że robię porządnie?
Acha, a weterynarz mi powiedział, że z tą karencją chodzi o to, że wszystkie preparaty biobójcze powinno się podawać w celowych dawkach, w konkretnym przypadku i jak najrzadziej. Inaczej wszystkie drobnoustroje, =bakterie,robaki,tzn. pasożyty , nabieraja odporności, tak jakbyśmy im podawali szczepionkę. Czyli potwierdza się to, ze nadużywanie antybiotyków itd., jest obecnie wielkim problemem. Poza tym, umierające pasożyty wydzielają trujące, toksyczne substancje, (jak w tzw. reakcji herxa u ludzi ). Kwestia szkodliwości wprost, stosowanego środka dla człowieka, jest jego zdaniem najmniej istotna. Jola, ja mam tak samo z mlekiem, a ciepłe to już..
 | | | Electra | 11.03.2025 11:48:34 | 
 |
| | | LadyM. | 02.08.2014 13:57:18 | 
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1907416 Od: 2013-3-22
| Analogicznie, jeżeli chodzi o gotowane. Zapach mi przeszkadza, no, może nie aż tak jak Joli. Smak też. Natomiast od dziecka lubiłam ciepłe, prosto od krowy, takie z pianką jeszcze, tuż po przecedzeniu. Kozie rzadko piję samo mleko, choć czasem mnie najdzie.
A z dojeniem, to tak: nie ma opcji (z wyjątkiem dojenia dojarką), żeby coś do mleka nie wpadło: kozie kłaki, kawałek słomy, który gdzieś się trzymał kozy lub człowieka. Ale, jak widziałam kiedyś górali dojącyk łowiecki na hai, to i tak mamy cudo higieny. Oni doili te łowiecki od tyłu, pakując sobie sztukę na kolana, między którymi był skopek. A jak od tyłu, to bywało, że łowiecce wyleciało. No to wsadził łapę w skopek, wyciągnął, co w łapę nabrał, wyrzucił, i następna proszę silwuple. | | | Lhuna | 02.08.2014 14:19:00 | 

Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wrocław/Oborniki Śląskie
Posty: 378 #1907427 Od: 2014-1-7
Ilość edycji wpisu: 1 | Hehe ja zaczęłam karmić kozy przy dojeniu, od kiedy mam trzecią, bo inaczej nie mam jak dopilnować żeby Cynamona zjadła swoją porcję, Baśka wszystkim wyżera. Więc tak : doję Basię, właściwie to Pasię, bo ja przechrzciłam, idę po owies, zamykam ją w dużym kojcu z żarciem, Cynamona w tym momencie robi hyc na dojalnicę i sobie tam wcina, a ja ją doję. Potem nakładam siana, zamykam Panie razem i doję "nową". Fruzi dawałam też wtedy, kiedy Cynie, przed jej dojeniem, (zamknięta w małym kojcu), no i jak ją brałam do dojenia, właśnie dlatego o tym piszę, bo mi się skojarzyło, silwuple włala ona kucała i sikała przez 2 minuty,akurat kiedy już jej umyłam i wytarłam wymię, wiadro na raz, a potem zwalała ładunek pereł, właśnie w miejscu, gdzie się doimy Więc karmię ją po dojeniu i już nie leje mi na środku. Ale ciekawe, że kulturę osobistą posiada, jak tylko może, załatwia się poza obórką. Niestety, wchodzenie na dojalnicę jest poniżej jej godności, podobnie jak u Paśki.
| | | LadyM. | 02.08.2014 14:43:58 | 
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1907447 Od: 2013-3-22
| Na szczęście koza jest tak kulturalną damą, że sobie nie bobka i nie leje po cyckach. | | | Bucia | 03.08.2014 00:40:30 | 
Grupa: Użytkownik
Posty: 231 #1907732 Od: 2014-3-10
| Moim tez zwlaszcza Meli zdazy się zapaskudzić dojalnice Dziś w trakcie dojenia Milka wsadzila kopytko do miseczki z mlekiem trwalo to chwilke wiadomo nie moczyła ale zastanawiam się czy to kwalifikuje mleko do pasteryzacji?od kąd mam dijalnicę dijenie jest przyjemnością ale dla samej siebie czy rodziny nie trzymałabym kóz bo jest to jednak obowiązek,pochłania trochę czasu no i w dodatku narażam ręce na przeciążenia Mam obecnie 4dojne i z mleka robie ser i twaróg moi nie jedzą tych rzeczy ale inni są zachwyceni to daje satysfakcje i każe rizwijać zamiast zamknąć kram | | | LadyM. | 03.08.2014 08:56:56 | 
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1907768 Od: 2013-3-22
Ilość edycji wpisu: 1 | Rany julek, mieć takie dobra w domu i nie przekonac rodziny? U mnie był na pocz. problem z mlekiem. Ja i syn uzywamy go głównie do kawy. Na pocz. synuś sobie życzył kupne. Aż w końcu się zbuntowałam i przestałam kupować. Pije kozie i nie narzeka. Natomiast do serów przekonywać nie musiałam -znikają od ręki. I nie sprzedałabym sera, czy mleka jeżeli musiałabym odebrac "od ust" moim panom, czy sobie. Takigo twarogu z biedronki to nawet moje psy nie chcą jesć. Coś w tym jest ....
Lhuna pisze: ... dojrzewam do tego, żeby Cynamonę sprzedać. Jej cyce to jednak wyzwanie dla mojej ręki, zwłaszcza jak mam porównanie, to wiem to na pewno. Moja ręka to mój warsztat pracy niestety. Ale się wkopałam. Hobby wynalazłam.
No, niestety. Większość z nas, trzymających parę kóz na własne potrzeby, ew. sprzedaż nadwyżek, które dotąd innych zwierząt gospodarskich nie miały, "SIĘ WKOPAŁO". Dojna koza, jeżeli nie ma w pobliżu nikogo, kto za nas obrządzi i wydoi, to jest sznurek króciutki. Możemy się z niego odpiąć na te ew. 12h od dojenia do dojenia. Trochę luzu zyskujemy zimą, gdy się zasuszą. O ile się zasuszą, bo moja Wanda doi się na okrągło, od ubiegłorocznego wykotu. Poza tym dojenie obciąża nadgarstki i dłonie. jeżeli się wcześniej tego nie robiło, to problem. U mnie akurat nie dojenie daje do wiwatu moim nadgarstkom, ale później, podczas dojenia to wyłazi. | | | koziarz42 | 03.08.2014 11:58:46 | 
Grupa: Użytkownik
Posty: 374 #1907933 Od: 2013-3-28
| Ja prawie po czterech latach selekcji,"dorobiłem" się dwóch mleczuch dających po 3l.Jedna ma wymię butelkowe,moim zdaniem nie ma lepszego do dojenia,druga bardzo długie strzyki,miękko się doi. Sery i mleko kozie smakują mi pod każdą postacią | | | Lhuna | 03.08.2014 13:00:22 | 

Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wrocław/Oborniki Śląskie
Posty: 378 #1907985 Od: 2014-1-7
| No właśnie, a może jest sposób żeby nie szkodząc kozie, wydłużyć jej strzyki dojeniem? Wiwat butelkowe wymiona, może i nieprawidłowe.. | | | LadyM. | 03.08.2014 13:25:53 | 
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1908001 Od: 2013-3-22
| Lhuna, ale sam fakt, że strzyki sa długie i tak sprawy nie załatwi. Moja "stara łupa" ma stosunkowo długie (no, takie w sam raz), ale jest twardsza od Wandala. Wandal na początku miała strzyki na 2 cm. Ale taka ma budowę wymienia, że udawało się złapać strzyk z wymieniem ponad. Teraz strzyki sa akurat, a doi się mięciutko. Żeby tylko nie majtała tylną noga, bo ostatnio mi notorycznie mleko wylewa. | | | Kusy | 03.08.2014 13:51:24 | 
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: podkarpackie
Posty: 223 #1908027 Od: 2013-3-22
| Czytałam w zeszłym roku na forum że trzeba masować i że przez regularne dojenie się wydłużą. W przypadku mojej Sary to nie przyniosło efektu, ma duże wymie i dwa małe dzyndzelki które mogę chwycić w dwa palce ale za to miękka jest. Miała też nierówne wymię i to akurat udało się wyrównać. Jej córunia po pierwszym wykocie ma takie, że całą dłonią mogę doić ale za to twardsza jest. Coś za coś jednym słowem. Moje też ostatnio przy dojeniu przebierają nogami, wczoraj Luna wylała mi połowe mleka Tak chwalicie te dojalnice, że muszę męża zmobilizować by wreszcie zmajstrował mi coś takiego | | | Electra | 11.03.2025 11:48:34 | 
 |
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|