Dojenie kozy w praktyce. |
Hehe ja zaczęłam karmić kozy przy dojeniu, od kiedy mam trzecią, bo inaczej nie mam jak dopilnować żeby Cynamona zjadła swoją porcję, Baśka wszystkim wyżera. Więc tak : doję Basię, właściwie to Pasię, bo ja przechrzciłam, idę po owies, zamykam ją w dużym kojcu z żarciem, Cynamona w tym momencie robi hyc na dojalnicę i sobie tam wcina, a ja ją doję. Potem nakładam siana, zamykam Panie razem i doję "nową". Fruzi dawałam też wtedy, kiedy Cynie, przed jej dojeniem, (zamknięta w małym kojcu), no i jak ją brałam do dojenia, właśnie dlatego o tym piszę, bo mi się skojarzyło, silwuple włala ona kucała i sikała przez 2 minuty,akurat kiedy już jej umyłam i wytarłam wymię, wiadro na raz, a potem zwalała ładunek pereł, właśnie w miejscu, gdzie się doimy ![]() Więc karmię ją po dojeniu i już nie leje mi na środku. Ale ciekawe, że kulturę osobistą posiada, jak tylko może, załatwia się poza obórką. Niestety, wchodzenie na dojalnicę jest poniżej jej godności, podobnie jak u Paśki. |