| Strona: 1 / 4>>> strony: [1]234 |
dżemy, konfitury i te peprzepisy, uwagi, własna praktyka | |
| | LadyM. | 02.07.2014 23:47:00 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1879509 Od: 2013-3-22
| Moje drogie Panie, czy któraś z Was robiła już kiedykolwiek frużelinę w słoiki na zimę? Mam straszna ochotę na wiśniową, bo wiśnie uwielbiam w każdej postaci. Już wiśnie zerwane, wydrylowane i zagotowane z cukrem. Teraz jest tylko problem taki, że we wszystkich znalezionych przepisach jest mąka ziemniaczana. Blogerki od tych przepisów gwarantują, że dwa lata trwałości w słoiczku"odwróconym do góry dnem". Nie jestem zwolennnikiem "słoiczków odwróconych do góry dnem", i nawet kocem przyłożonych. wole pasteryzowane jednak najpierw te słoiczki. I tu pytanie: czy taki produkt z mąka ziemniaczana faktycznie jest trwały? Czy ten "kisiel" można pasteryzować (nie rozpłynie się jak na żel-frukcie)? Czy nie możnaby zastąpić tej maki kartoflanej pektyną w mniejszej ilości niz do dżemu?
| | | Electra | 21.12.2024 19:52:49 |
|
| | | Kusy | 03.07.2014 16:22:59 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: podkarpackie
Posty: 223 #1879967 Od: 2013-3-22
| Robię galaretki z porzeczek i nie pasteryzuje tylko nalewam gorące do słoiczków, odwracam do góry dnem i stoją takie nawet 3 lata. Tak samo robie z innymi dżemami. Żelfiksy niestety pod wpływem temperatury się rozpuszczają więc nie nadają sie do pasteryzacji. Kisielu nigdy nie dawałam do słoików ale wydaje mi sie że nie powinien się rozpuścić podczas pasteryzacji, w końcu powstaje w skutek zagotowania płynu z mąką ziemniaczaną. Z pektyną będziesz mieć galaretkę a nie kisiel. | | | LadyM. | 03.07.2014 17:50:15 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1880013 Od: 2013-3-22
| No to zrobiłam. Połowe z kartoflanką zgodnie z przepisem, połowę z pektyną. Zapasteryzowałam. Studzą się. Taka mam manię z pasteryzowaniem. Wolę zapasteryzować, niz bujać się z "wypiekaniem" słoiczków w piekarniku. Ale lata temu, kiedy jescze nie było słoików twistów, robiłam taką galaretkę porzeczkową na surowo -ucierało się sok z cukrem, aż zaczynało tężeć pod gałką. Dawało sie to pod celofan, gumka i stało. # lata nigdy nie, bo zdążyli pochłonąć, ale nie fermentowało ani nie pleśniało.
Z pektyna robię normalnie dżemy. Nie z żelfiksem. Trudno tę pektyne trafić, ale u nas w jednym sklepie maja zawsze. Był jeszcze Dżemix z Pektowinu, ale pektowin diabli wzięli a nie wiem, czy ta firma co go przejęła robi te dzemiksy. One były dobre, bo sie nie rozpływały, jak te delekty i etkery, w pasteryzacji. Jeszcze dorabiam konfitury z 4 kg wiśni (Juz zrobiłam z 6)
A porzeczek czarnych miałam w tym roku na lekarstwo i to juz po porzeczkach. | | | Lhuna | 03.07.2014 19:43:09 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wrocław/Oborniki Śląskie
Posty: 378 #1880063 Od: 2014-1-7
| Słoiczki trzyma się cały czas odwrócone? poważnie? Stara szkoła mówi, że dodatek mąki jest wykluczony, tak na pierwsze skojarzenie, ale może to działa ze względu na dużą kwasowość wiśni? Robiłam w zeszłym roku powidła śliwkowe z karobem, i obawaiałam się zepsucia, bo karob wydawał mi się takim mącznym dodatkiem, ale nic się nie dzieje.
Zresztą, skoro juz zrobione, czekamy na doświadczenia. Acha, a czy może ktoś z was stosuje pasteryzację w piekarniku? Bardzo mnie to kusi,mam dość tego parującego gara. Robię sporo słoików i też mam manię pasteryzowania.
| | | LadyM. | 03.07.2014 22:14:17 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1880187 Od: 2013-3-22
Ilość edycji wpisu: 1 | Przedkładam jednak gar nad piekarnik. powody są dwa: 1. gar mam opanowany, w piekarniku robiłam sporadycznie. I tak mnie jakoś zniechęca wyciąganie tych gorących słoików z piekarnika i dokręcanie ich (zawsze jeszcze dokręcam, odwracam do góry dnem i tak trzymam do wystygnięcia. Po wystygnięciu sprawdzam, czy pokrywki trzymają -to że "wklęśnięte" nie jest równoznaczne z dobrym zamknięciem) 2. jednak gaz tańszy niż prąd.
Ta skrobia w słoiki tez mi tak nie bardzo pasowała. Ale jak blogerka gwarantowała , że 2 lata. Tyle, że na blogach to czasem róznie wychodzi.
Ja może piszę skrótowo, ale: "sloiczek odwrócony do góry dnem" to słoiczek napełniony bardzo gorąca zawartością, zakręcony i odwrócony, do wystygnięcia. Niektórzy zalecaja to czymś przykrywać, żeby wolniej stygło.
A potem zamknięte słoiki -różnie. Czasem normalnie, czasem odwrotnie.
Aha, ma ktos może jakiś pomysł na zielony groszek. Mam w tym roku klęskę urodzaju. (Jednak przysłowia SĄ mądrością narodu - posiałam w marcu)Nie mam zamrażarki. | | | annorl1 | 04.07.2014 07:40:29 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #1880333 Od: 2014-1-18
| Lady, a już miałam pisać ze do zamrażarki z tym groszkiem nie mam pojecia co z nim zrobić. można pasteryzować, ale ja nie podam przepisu, raz robiłam i wszystko u kur wylądowało, bo taki do niczego przepis miałam. więcej nie ryzykuję. kurcze, u Ciebie taka klęska urodzaju wiśni, a ja nie mam gdzie nazbierać szkoda, ze jakoś się nie zgadałyśmy bo dała bym porzeczkę za wiśnie, ale teraz prawie po porzeczkach. wczoraj na soki poszło i dzisiaj jeszcze jeden krzak do oberwania. co do słoików w piekarniku. rok temu pierwszy raz próbowałam na słoikach z dżemem, wniosek? trzeba pilnować czasu z zegarkiem, bo jednak w piekarniku jest wyższa temp. i zawartość słoiczka potrafi wypłynąć raz spróbowałam i zdecydowanie wolę gar z wodą. na wyczucie wiem ile trzeba gotować i czasu nie pilnuję. ale to tylko moje doświadczenie i może inni mają inne, lepsze? | | | LadyM. | 04.07.2014 07:44:03 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1880335 Od: 2013-3-22
| Ania, przyjedź kobieto z wiadrami, nawet zaraz! Przeciez to się zmarnuje, a to obraza boska, jak się dary boże marnują! | | | annorl1 | 04.07.2014 07:55:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #1880341 Od: 2014-1-18
| Kochana zaraz to ja mam gości i na razie brak auta, mąż wybył, ale jak masz aż taki urodzaj, to później zadzwonię i się ugadamy | | | LadyM. | 04.07.2014 07:59:00 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1880343 Od: 2013-3-22
Ilość edycji wpisu: 1 | Czekam zatem, tylko Ty sie organizuj, bo ta pogoda zle działa na wiśnie | | | Kusy | 04.07.2014 23:35:57 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: podkarpackie
Posty: 223 #1881044 Od: 2013-3-22
| Pasteryzuje w piekarniku wszystko, wole niż gotowanie i dźwiganie gara. Wkładam do piekarnika wyłożonego papierami gazetowymi, słoiki ustawiam tak by się nie stykały. Słoiki oczywiście do zimnego piekarnika i temp. na 100 stopni. Wstawiam po południu, po około godzinie wyłączam piekarnik i zostawiam na noc, a rano wyjmuje już wystygnięte. Jedyny mankament to nie zapomnieć o piekarniku Zeby nie wypływało ze słoika trzeba zostawić "luz" od wieczka, nie można do pełna. Jak odwracam słoiki do góry dnem to niczym nie nakrywam. Nalewam gorące a potem stoją sobie tak do góry nogami aż wystygną. Jak dotąd się sprawdza poza jednym wyjątkiem - dynia. Eksprymentowałam w zeszłym roku z różnymi przepisami z neta i przepis z dodatkiem galaretki nie trzymał nawet po pasteryzacji, buzowało.
| | | LadyM. | 05.07.2014 00:17:01 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1881063 Od: 2013-3-22
| Napisałam spostrzeżenia na temat tej frużeliny, ale mi zjadło, więc jeszcze vraz: 1. to co zrobiłam na pektynie zesztywniało. Dałam mniej niż do dźemów, więc mam nadzieję, że jak się zawartość słoiczka zabełta łyżeczką, to jednak będzie rzadsze 2. z tym na kartoflance i żelatynie, może być jak z Oli przetworem na galaretce Po pierwsze - rozwodniło się po zapasteryzowaniu, Po drugie słoiki złapały bardzo słabo (może to te pancerne złote pokrywki) Sprawdzałam po ostygnięciu, niby było Ok, a za chwilę jeden słoik zrobił "pyk" sam z siebie. Sprawdziłam jeszcze raz i okazało się, że odkręcają się bardzo łatwo (normalnie pasteryzowane słoiki daję synowi, albo walczę z nimi nożem)Wymieniłam pokrywki i zapasteryzowałam jeszcze raz. Sprawdzę dopiero jutro. Dodam, że pasteryzowałam równocześnie soki i konfitury i wszystko trzymało super. No, zachciało mi się frużeliny. Prościej było zamknąć wiśnie we własnym soku, a frużelinę zrobić z tego w razie potrzeby.
Sposób pasteryzacji, to kwestia praktyki własnej i doświadczenia. Ja na początku mojej "kariery" gospodyni domowej miałam tylko kiepski piekarnik w kuchni węglowej, potem, ale to już bardzo dużo później i przez długi czas - piekarnik gazowy. Więc ten gar wszedł mi w nawyk po prostu. A teraz już mi się nie chce ćwiczyć od nowa. Gar mam taki poręczny, ten sam przez jakieś 20 lat. Wchodzi 10 słoików dżemowych, duzych odpowiednio mniej. Do piekarnika wchodzi na raz odpowiednio więcej, nawet nie pamiętam ile (ile Olu?)I faktycznie zaleta ta, że bez pary i dźwigania (ja w zasadze nie dźwigam - ustawiam na kuchence, nalewam wodę, wstawiam słoiki i ew. dolewam. Potem wyjmuję słoiki na kuchence) Kiedyś robiłam straszne ilości słoików i wtedy pasteryzwałam w takim garze, gdzie wchodziły mi 3 warstwy słoików.)
| | | Electra | 21.12.2024 19:52:49 |
|
| | | Kusy | 06.07.2014 00:02:18 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: podkarpackie
Posty: 223 #1881780 Od: 2013-3-22
| Do piekarnika wchodzi mi 9 słoików litrowych. Nie od razu pasteryzowałam w piekarniku. Moja mama nauczyła mnie jak to robić w garnku i tak było przez kilka lat. Zawsze coś mi nie wychodziło wiec spróbowałam w piekarniku i to mi odpowiada. No ale 3 warstwy słoików to nie wejdzie do piekarnika.
| | | LadyM. | 06.07.2014 07:49:59 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1881854 Od: 2013-3-22
| Nawet chyba niewskazane, bo one jednak w piekarniku nie powinny sie stykać, coby nie popękały.
U mnie na szczęście już minęły czasy robienia słoików w hurtowych ilościach. Na dziś mam 21 słoiczków konfitur z wiśni, 20 -frużeliny nieszczęsnej, 12 takich po 0,6l soku z wiśni (przy okazji robienia konfitur, bo część pierwszego soku odlewam, a konfitury z 10kg wisni zrobione). Planuje jeszcze ze 20 słoików wisniowego dżemu.
Niestety, nie miał mi kto pomóc i nie zrobiłam lipowego syropu. Wspaniały był ten syrop z samych kwiatków.
Sliwek będzie mnóstwo, więc będzie jeszcze dżem sliwkowy, chociaż z ub. roku zostało mi jakieś 20 słoików. I z owoców pewnie na tyle, bo innych nie mam. Malin będę miała na lekarstwo, bo z posadzonych 50 przyjęło się 28, a i te jakoś marnie rosną.
Będą jeszcze antonówki szatkowane w słoiki do szarlotki, oraz troche startych do naleśników. Antonówka w tym roku tez zaszalała. Wypadałoby troche ususzyć, na świateczny kompot i kozom na przysmak zimowy. Ub. zimy wykradałam suszone jabłka (męża kozy objadały, on tez uwielbia) Może piec chlebowy wykorzystam do tego suszenia, bo piekarnik mnie z torbami puści. A może macie jakiś patent? Tak sobie przypominam, że moja babcia suszyłą jabłka i gruszki wawrzyńczówki w chlebnym piecu. Całe wory, takie jak na zboże tego były. | | | annorl1 | 06.07.2014 08:03:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #1881863 Od: 2014-1-18
Ilość edycji wpisu: 2 | Iwona, jak malin będzie tyle co rok temu, to się z Tobą podzielę ale nie mogę z góry obiecać, bo nie wiadomo jak będzie z owocami, na razie się dobrze zapowiada. co do suszenia jabłek w piecu chlebowym, to ja tak suszę w nim jabłka, śliwki jak cena nie jest masakryczna, gruszki jak u ciotki urosną takie malutkie i jak akurat jesteśmy. suszę na czymś takim
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
dobrze wiedzieć, że kozy mogą dostać suszone jabłko jako przysmak ja co roku suszę ogromne ilości jabłek, bardzo lubimy kompot z suszek. zaczynam suszenie od moich papierówek, z nich robię soki i jabłka do szarlotki czy naleśników a potem to jak teściowa ma dużo jabłek, to od niej wożę worek lub dwa i suszę w tym roku ususzę więcej, bo kozy niech tez mają co do syropu z kwiatów lipy, daj proszę przepis, dzisiaj będę zbierała kwiaty lipy do suszenia na chłodne dni do herbatki to może zrobię taki syropek... a z ogromną ilością wiśni walczyłam wczoraj do 23 i zaraz zaczynam od nowa
a co do pasteryzacji w piekarniku, to u mnie nie jest takie proste, ja nie mam piekarnika takiego normalnego na gaz czy prąd, tylko jak w piecu kaflowym palę, to piekarnik mi się nagrzewa i ciężko nagrzać do takiej temp. żeby dla słoików było dobrze. ciasta i mięsa mam opanowane, ale nie słoiki | | | LadyM. | 06.07.2014 09:17:04 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1881906 Od: 2013-3-22
| Ja robiłam z tego przepisu będącego kompilacją internetowych: 10dag samych lipowych kwiatuszków 1l wody 1kg cukru (można sobie zmniejszyć nieco) wyszorowana cytryna kwasek cytrynowy
-poobcinac same kwiatki, wypłukać dobrze (siedzi w nich mnóstwo maleńkich czarnych zuczków) -Wrzucic do miski/garnka itp -W ten garnek wrzucić tez pokrojona na plasterki cytrynę ze skórką -Wodę zagotować z cukrem i kwaskiem cytrynowym (w przepisie było 4 łyżeczki, więcej bym nie dała, ale ciut mniej mozna, byle nie za mało, bo on troche konserwuje) (Ja odebrałam trochę cukru z tej ilości i dałam parę łyżek miodu. Ten wygotowany móid pewnie nie ma już miodowej wartości, ale dodaje smaku) - zalać kwiatki wrzącym syropem -trzymac w tym syropie 2 dni, czasem pomieszać -potem przecedzic dokładnie w słoiki i zapasteryzować
jak kwiatków będzie więcej to nie zaszkodzi.
tak samo robiłam syrop z mięty oraz syrop z melisy. No ale w tym roku ani mięty ani melisy nie mam na tyle. Ub. roczna została zaorana i sama już nie wyrosła.
Ania, to w kwestii jabłek i sliwek tez możemy kooperować, bo u mnie nadurodzaj się zapowiada. Zwłaszcza antonówki są super do tych celów. Cesarz Wilhelm zresztą też. To super jabłko, szkoda tylko, że jabłoń taka ogromna i dysponuję tylko tym co spadnie, bo zerwac nie ma jak i kto.
| | | annorl1 | 06.07.2014 09:33:52 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #1881915 Od: 2014-1-18
| Kochana, mięty Ci u mnie dostatek. wprawdzie tej dzikiej, bodajże pieprzowej, ale jest. mąż prawie całą zawsze kosi, ale w jednym miejscu przy studni zostawiam mi i jak robię soki z jabłek to z miętą właśnie. bo mąż uwielbia jabłko z miętą kompoty jak do picia robie też wrzucam miętę, a i do słoików daję miętę. szkoda, ze się nie zgadałyśmy wczeniej o mięcie, bo bym Ci wczoraj nazbierała. no ale następnym razem będę miała na uwadze, ale jak by co musisz mi przypomnieć śliwkami na pewno nie pogardzę jak będziesz miała coś na zbyciu a jabłek u mnie idzie sporo w sezonie, bo suszę, robię kompoty do słików, dżemy, jabłka z rodzynkami do ciasta, daję królikom, teraz kozy doszły no i mój mąż jabłka pochłania idę na lipę, zobaczę ile uzbieram, skłądniki wszystkie mam, więc zaraz będę warzyła ile trzeba uzbierać na 10 dag. kwiatów | | | LadyM. | 06.07.2014 10:11:10 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1881948 Od: 2013-3-22
| sporo dośc, bo to same tylko kwiatuszki
| | | annorl1 | 06.07.2014 11:15:25 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #1881977 Od: 2014-1-18
| odpuszczam ten syrop z lipy, taż ja nazbierałam całych kwiatostanów do suszenia 10 dag, a jak z tego poucinać same kwiatki to mi trzeba 10 razy tyle jak nie więcej, jednak nie mam nerwów na to | | | LadyM. | 06.07.2014 22:59:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1882392 Od: 2013-3-22
| na razie, jak bys jeszcze wiśni chciała to zapraszam. | | | Kusy | 07.07.2014 23:37:44 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: podkarpackie
Posty: 223 #1883327 Od: 2013-3-22
| Czy w piekarniku na prąd też można jabłka suszyć? Jak to robicie? kroicie na plasterki, do pieca i ile trwa suszenie? Mam w piekarniku wentylator - termoobieg tak to się chyba nazywa - to pewnie do suszenia będzie? Myślałam kiedyś o zakupie suszarki do suszenia owoców i innych rzeczy ale wydaje mi się że tam mało wejdzie na raz do piekarnika można kilka blach na raz włożyć. Nigdy nie suszyłam jabłek i w mojej rodzinie jakoś nie było takiej tradycji a w tym roku urodzaj na jabłka. Moja teściowa "rozgotowuje" jabłka w piekarniku (wcześniej obrane i pokrojone) i takie pieczone daje do słoików bez cukru i pasteryzuje. | | | Electra | 21.12.2024 19:52:49 |
|
|
| Strona: 1 / 4>>> strony: [1]234 |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|