Nasze życie na wsi | |
| | jauma | 11.08.2013 13:03:03 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 82 #1565973 Od: 2013-4-10
| haha to raźniej mi też zlało słomę owsianą, lecz co gorsza i jęczmienną porażka ... | | | Electra | 05.01.2025 10:57:02 |
|
| | | LadyM. | 11.08.2013 13:09:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1565989 Od: 2013-3-22
| A ja wam zazdroszczę tego deszczu. U mnie wczoraj około 15 zaczęło nieśmiało mżyć, i na tym się skończyło. Pług w glebę nie idzie, a do 25 sierpnia termin agrotechniczny na rzepak. Ale jak sobie przypominam, to od trzech lat jest podobnie, rzepak sieje się w popiól i potem lata patrzeć z niepokojem czy schodzi. Ale takiej tragedii jak w tym roku, to dawno nie było. Dziś juz lampa jest od nowa. | | | LadyM. | 16.01.2014 06:24:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1716649 Od: 2013-3-22
| centurion pisze: Nieeee. Niby kozy nasze ale ja wszystko robie. Ona od czasu do czasy da im z reki marchew albo drzwi koziarni otworzy zeby sie przewietrzyly. Ja robie przy nich. Co do reszty to jeden pies jest jej wiec dba o niego. Drugi jest syna wiec uczy sie odpowiedzialnosci. Maly kotek jest średniego syna i on sie nim opiekuje a jeden kocur jest wszystkich i w sumie to po całej wsi łazi a u nas śpi moje też będą pszczoły a żony kurki. Na gołębie nie chce mi pozwolić chociaż to jedyne co mi by śląsk przypominało na króliki też się nie zgadza. Ciekawe czy pomoże jak kóz przybędzie a od lat planowałem jeszcze hodowle ślimaków ale tu sporo nauki i odkłada ia funduszy jeszcze mam. Tak ze ja bardziej jestem ten niespełniony małorolny.
A tak na marginesie: interesuje mnie jak dzieci, takie pewnie średnie, przyjęły przesiedlenie z miasta na wieś. W końcu mnóstwo atrakcji miejskich jest dla nich teraz nieosiągalne. | | | centurion | 16.01.2014 16:10:02 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wieruszów okolice
Posty: 280 #1717061 Od: 2013-9-18
| Dzieciaki szybciej załapały niż myśleliśmy. Koledzy szkoła otoczenie. Mamy dzieci w wieku 12 lat, 8 lat i 10 miesięcy. Już do miasta nie chca wracać na stałe. | | | weszynoska | 16.01.2014 18:30:45 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie/Leśniówka
Posty: 325 #1717242 Od: 2013-3-24
| Przejdzie im jak pójdą do średnich szkół Nasze dzieci są dorosłe, mieszkają z dala od nas...w mieście mamy ostatnią małolatę przy sobie...na razie 10 latkę to z nami. Kocha wszystkie zwierzątka, chciałaby mieć wszystkie...mamusinymi rączkami
Ale we wsi na razie jest jej super, pełno koleżanek, możliwości ogromne bo każdy ma dom i dzieci się mieszczą..podwórka tez spore jest co robić nie to co w bloku...albo klatka schodowa albo małe klitki..u nas nie raz pół wsi po podwórku biega.
Ale jak dzieci idą do średnich szkół to im się światopogląd zmienia niestety.... | | | centurion | 16.01.2014 19:10:36 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wieruszów okolice
Posty: 280 #1717283 Od: 2013-9-18
| My im noe bronimy do miasta maja jak i gdzie wrocic na czas średniej i ew studia. Mieszkanie też jest. Ja od dziecka chcialem na wieś. Ale tu na wsi chca do miasta ludzie. Wszedzie dobrze gdzie nas nie ma. | | | jola1979 | 16.01.2014 20:44:07 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1717419 Od: 2013-3-21
| koziarz42 chłopcze drogi ,jesteś w wieku mojej córki(w 6klasie jesteś?).Moja pannica,nie bardzo lubi brudzić się pracą przy zwierzakach.Owszem pogłaskać je,przytulić,ewentualnie jabłko zanieść.........No,ale jak miałaby pomóc sprzątnąć u kóz.........nie,bo zapach nie odpowiada. Nie wiem,czy zmuszać,czy dać sobie spokój............. | | | monia8366 | 16.01.2014 20:50:23 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Częstochowa
Posty: 4639 #1717429 Od: 2013-3-21
| Jola ja bym nie zmuszała raczej odpuściła, moja córka jest taka sama. Wszystko fuj beee ale pogłaskać dać marchewkę pierwsza. Są dzieci co lgną a są takie co uciekają. Jak ją zmusisz lub będziesz naciskać szybciej ci z domu zwieje _________________ http://powr-t.blogspot.com/ | | | centurion | 16.01.2014 21:20:35 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wieruszów okolice
Posty: 280 #1717458 Od: 2013-9-18
| Jola u mnie ten starszy raczej pomaga za to młodszy ma swoj swiat. | | | artambrozja | 16.01.2014 21:44:24 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #1717478 Od: 2013-3-25
| No to moja 11 latka z wielką radością pomaga przy wszystkim a im brudniejsza po, tym szczęśliwsza Młdsza 6 letnia pannica zajmuje się przede wszystkim głaskaniem i karmieniem _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI | | | centurion | 16.01.2014 22:06:57 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wieruszów okolice
Posty: 280 #1717502 Od: 2013-9-18
| Ano nie każdy jest do wsi stworzony. My narazie ponad pół roku już. Tak sobie powiedzielismy ze pierwsza zima i pierwszy rol najgorszy i jak damy rady to zostaniemy na zawsze. Narazie zima nam pasuje i nas oszczedza. | | | Electra | 05.01.2025 10:57:02 |
|
| | | jola1979 | 17.01.2014 09:14:08 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1717731 Od: 2013-3-21
| Wiem,wiem-nie każdy na wsi czuje się jak "ryba w wodzie" Ja od urodzenia wioskowa jestem.Pamiętam,że jako dzieciak,rodzice mieli gospodarstwo,to trzeba było pomóc. W pole traktorem jeździłam już od zawsze,jako kilkulatka w żniwa na polu w traktorze spędzałam czas,to w gospodarstwie,pilnować,żeby świniaki podwórka nie przeryły.U nas kiedyś każdy gospodarz świnie wypuszczał na podwórko,żeby nie kręciły się pod nogami,gdy sprzątano ich lokum. Dzieciaki(ja i o rok młodszy brat)mieliśmy za zadanie pilnowanie,żeby nie zryły podwórka,a potem wpędzanie do chlewika,gdy rodzice posprzątali już.Nie ważne,że locha,czy duży tucznik,trzeba było pilnować i już. Nie raz miałam cykora,bo taka duża locha,to nie była frajda jej pilnować.Jedną pamiętam do dziś,wykrzywiony ryjek,zeza chyba miała,a wredna jak diabli.Nigdy nie wiadomo było kiedy podbiegnie.Patrzyła w jedną stronę,a w całkiem odwrotną biegła.Strach mam do dziś.Nie było dyskusji,że nie pójdziemy pomóc.Mamy iść i już. No,a teraz córka,tu nie pójdzie,bo zapach nie taki,tam nie,bo......coś tam.... Nawet problem,żeby podwórko zagrabić,bo....."przecież tydzień temu grabiła.....?" Nie wiem co to za dzieci teraz są.Kara nic nie daje,prośby też nie......... | | | artambrozja | 17.01.2014 09:59:26 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #1717771 Od: 2013-3-25
| ja się na wsi urodziłam i taką wieśniarą byłam dłuuuugo, aż mąż mnie skusił na duże miasto, za duże Wytrzymałam rok i wymiękłam : ruch, smród, zielony tylko park, nad głową sąsiad pierdzący w toalecie, kłótnie za ścianą... Wróciliśmy szczęśliwi i spokojniejsi. Gospodarstwo stało puste, ale mi wtedy, kilka lat temu wystarczał 0,5 hektarowy ogród. a w ubiegłym roku dojrzałam do decyzji - kupiliśmy zwierzaki.
Jola myślę, że stosunek dzieci do obowiązków to znak czasów - ja nie mogłam powiedzieć rodzicom że nie pójdę do siana bo mi się nie chce, albo że w stajni śmierdzi
Madziu, tak moja Córa jest w 4 klasie. Jak na razie idzie jej nauka rewelacyjnie, ( muszę się pochwalić, ze jest najlepsza w klasie )a jest jej dużo, zwłaszcza matematyka i angielski - lecą z materiałem okropnie. a mnie bardziej martwi moja młodsza która od września pójdzie do 1 klasy jako 6 latka widzę, że te dzieciątka nie są gotowe na taką edukację - wiecznie są płaczki rano jak idą do zerówki. System edukacji w Polsce jest chory !! _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI | | | Madzia100 | 18.01.2014 22:16:29 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Piła , wielkopolska
Posty: 132 #1719267 Od: 2013-3-21
| Ambrozja ja nie dałam swojej córki jako 6 latki do szkoły a mogła iść, bo opinię miała dobrą.Do tego urodziła się 1 stycznia to i tak u niej w klasie są dzieci młodsze o 11 miesięcy. Poszła razem ze swoim rocznikiem i świetnie daje sobie radę.Czasami dużo czasu nam zajmuje odrabianie lekcji bo sporo zadają i rączki od pisania bolą, przerwy trzeba robić. Także ja bym nie dawała jeśli oczywiście nie musisz sześciolatka do szkoły. Niech się jeszcze bawi puki może _________________ https://www.facebook.com/magdalena.staszak.790 | | | artambrozja | 18.01.2014 23:04:10 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #1719329 Od: 2013-3-25
| Madziu gdybym tylko mogła to córka miałaby jeszcze rok luzu. Urodziła się w 2008 roku i musi iść do 1 klasy jako sześciolatka, no chyba ze do jesieni minister coś zmieni. _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI | | | LadyM. | 18.01.2014 23:08:20 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1719332 Od: 2013-3-22
| Moje drogie. Jezdem z miasta. Mieszkałam juz na tej wsi trochę, ale talej byłam takim miastowym spadochroniarzem na niewłaściwym miejscu (w/g siebie i w/g otoczenia) Ale w końcu, w 11 roku tu przebywania wyszłam za wieśniaka, który miał krowy, świnie, konie, kury itp śmierdzące, kopiące wierzgające stwory, z jakimi wcześniej nie miałam do czynienia. Kiedys dawniej moi Dziadkowie mieli inwentarz.ale wtedy jeszcze byłam za mała, żeby pomagać cokolwiek. Mogłam najwyżej konikowi oddac kanapkę swoją. No i jak sie wieśniak w końcu ożenił, to nadszedł najwyższy czas, żeby przestał samodzielnie krowy doić. Bo jeszcze samotnemu chłopu to uchodzi, ale zonatemu juz nie. No to musiałam sie nauczyc błyskawicznie. I nie było, że w oborze śmierdzi. (Prawdę mówiąc łatwij mi znieść smród z obory niż smród potu - jak czasem jestem u córki, jade autobusem w tłumie studentów i wywfiokowane i wypindżone dziewczki śmierdzą skiśniętym potem jak buszmenki. A chłopaki - to dopiero aromaty rozsiewają) Natomiast mój syn, już dorosły, jak trzeba było zimowy dywanik usuwać wiosną, to chęci niby miał, ale jak poczuł zapach, to stwierdził, że zwymiotuje i musiał pójść precz. Jak mi coś pomaga w konstrukcjach, to wchodzi do kóz z największą, tłumiona niechęcią. Jak jeszcze poza boksy, to bajka, bo beton i czysto zamiecione. Ale jak juz trzeba wejść do boksu, to tak jakby mu ta ściółka podeszwy w bundeswerach przepalała. A przecież, to nawet nie jest gnój. U moich kóz na ściółce nawet można by uklęknąć i spodni nie pobrudzić. Faktem jest, że jak dzieci były małe, to ich do obory nie brałam. Zawsze była gonitwa i pośpiech i lepiej było, jak się dzieci pod rękami i między zwierzętami nie plątały -szybciej i bezpieczniej. Może dlatego. Córka, jak przyjeżdża, to idzie czasem ze mną na wieczorne karmienie, ale tylko w celu myziania Stefana. Się rozpisałam. Ale wydaje mi się, że tu nie ma złotego środka, tak czy siak. | | | LadyM. | 18.01.2014 23:20:26 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1719346 Od: 2013-3-22
| I napiszę jeszcze post pod postem, żeby było czytelniej, bo tamten był długacny. A propos czwartoklasistów: Czwarta klasa to jest kolejny taki trudny schodek dla dziciaka. 1.Po trzech latach z jedna (prawie, bo może anglistka i ksiądz lub zakonnica)nauczycielka "od wszystkiego" przechodzi na tylu nauczycieli ile jest przedmiotów. I ci nauczyciel sa nowi, on ich nie zna i oni jego nie znają. 2, Sa przedmioty, a wcześniej był misz-masz. 3. Są lekcje, 45 minut na tyłku, jeden temat, jedne nauczyciel, nie wolno łazić. Przedtem nie było lekcji 45 minutowych, było wszystkiego po trochu, można było łazić i nawet gadać. Następnym takim schodkiem będzie pierwsza gimnazjum, o ile gimnazjum nie jest z podstawówką w zespole i pójda gdzie indziej, do nowej szkoły i nowych kolegów. Tu będzie jeszcze gorzej, bo gimnazjalne pierwszaki czują się już jak dorośli i bywa, że im palma odbija.
| | | artambrozja | 18.01.2014 23:29:03 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #1719360 Od: 2013-3-25
| Iwona, moja córka dość szybko przyjęła tryb 4 klasy, ale nie wszystkie dzieci tak się odnalazły w trudnej rzeczywistości- na wywiadówkach same pretensje rodziców i żale. Teraz ja boje się o moją 6latkę, bo widzę, że są dni kiedy kilka szlaczków sprawia jej wielką trudność i zaczyna się zniechęcać. _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI | | | LadyM. | 18.01.2014 23:42:14 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1719370 Od: 2013-3-22
| Jeżeli szlaczki sprawiaja trudność może to świadczyć o zadatkach na dysgrafika. Dysgrafia siedzi w mózgu i pewnych mięśniach ręki. Odpowiednio wcześnie rozpoznana pozwala wypracować współdziałanie pomiędzy mózgiem, wzrokiem i ręką. Sa takie specjalne ćwiczenia, usprawniaja m.in koordynacje wzrokowo ruchową, np "leniwe ósemki" i inne. Poszukaj w necie, ja już nie pamiętam jak ta metoda się nazywa. Można samemu z dzieciakiem się "pobawić". Nigdy nie zaszkodzi. Wydaje mi się, że nasze Poradnie PP, zbyt późno zabierają się za diagnozowanie dysgrafii. Dysgrafia rozpieprza zycie. Mój syn pisemne egzaminy zawsze ledwie zdawał, bo jego pismo jets prawie nieczytelne. Jeszcze matematyczne wzory "wydrukuje", natomiast tam gdzie trzeba walnąc tekstem -jest porażka. Komputer wywalczyłam na egzaminie gimnazjalnym i maturze, ale na studiach juz sie nie da. Nie ma studentów dysgraficznych i student nie może posługiwac sie na egzaminie komputerem, bo: nie ma gdzie wydrukować, może mieć w kompie ściągę własnym, a uczelnianego lapka nie chce sie nosić. Tak, że obserwuj za wczasu. | | | artambrozja | 19.01.2014 00:04:09 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #1719386 Od: 2013-3-25
| Iwona dzięki za sugestię córa była badana właśnie w ubiegłym tygodniu. Wszystkie 6 latki przechodzą badanie słuchu i wymowy. Moja córka po prostu się nudzi przy tych szlaczkach. W szkole ładnie pracuje, w grupie się odnajduje, jest komunikatywna. Ale ja jako matka widzę, ze to jeszcze małe dzieciątko - ta reforma jest chora !! A co do pisma - moja starsza córka Gabrysia pisze makabrycznie - czasem sama nie potrafi się odczytać. Ale łepetynę do wiedzy ma i tym rekompensuje swoje bazgroły. _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI | | | Electra | 05.01.2025 10:57:02 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|