Uprawa ziemi w naturalny sposób | |
| | LadyM. | 10.12.2013 17:53:12 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1682084 Od: 2013-3-22
| Zgadzam się. Uprawa w tunelu to całkiem inna bajka. Ja mówię o uprawach po kilka-naście hektarów. I doświadczeniu oraz wiedzy rolnika z dziada pradziada, który był jednym z przodujących we wsi. I nie takim tępym ciemniakiem, u którego jest kapusta do jedzenia i na sprzedaj (no, kapusty nigdy nie uprawiał, ale ziemniaki np -tak)oraz nie myśli się o konsumencie, tyko o największym zysku (vide =randapowanie rzepaku przed młóceniem) | | | Electra | 22.12.2024 14:45:18 |
|
| | | kozio | 19.12.2014 06:44:36 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 39 #2004438 Od: 2014-12-7
| Ja truskawki uprawiam na włuknininie tylko nie wycinam dziur ,ale robię nacięcia na krzyż i wsadzam w sam środek rozsadę. Włukninę opkładam kamieniem,a posadzoną truskawkę kawałkiem czarnej foli . Foliowiec mam z pomidorami i nawożę tylko kompostem/z plewionki/.Pod jarzynę ,ziemniaki wyworzę obornik /taki jak masło/. Borówki ,maliny ,winogrono, agrest,wiśnie podlewam rozcieńczoną gnojówką,a gnojówkę robię jeszcze z pokrzyw i podlewam pomidory oraz pryskam liście | | | mielnick | 13.05.2015 20:23:23 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #2105109 Od: 2015-5-12
| Masanabu Fukooka - 'Rewolucja źdźbła słomy' - żadnego orania, żadnego usuwania chwastów, żadnego podlewania syfem, tylko mulczowanie i 'zdziczenie' roślin jadalnych - a plony - no cóż z powodzeniem od ponad 20 lat większe niż rolnictwo 'konwencjonalne' czy 'przemysłowe/wielkoobszarowe' - sprawa do sprawdzenia na własnym obszarze - my oprócz traw wokół upraw (ze względu na ślimaki) nie usuwamy większości chwastów - dlatego że trzymają wodę i selekcjonują słabsze okazy roślin, stosujemy nawożenie rozcieńczoną gnojowicą (co zresztą jest powszechne np w takiej holandii, belgii, czy niemczech) - trzeba uważać na to czym są spasane krowy czy inne przeżówki bo to wpływa na jakość 'kupy' i jej skład (chodzi tu głównie o pasze treściwe, bo jeśli pasza jest pryskana roundapem przed zbiorem to jest ten glifosat w resztkach wydalanych, którymi później podlewamy rośliny) a glifosat to taki syf co niszczy nie tylko chwasty wszelką biosferę w glebie odpowiedzialną za tworzenie agregatów glebowych i utrzymywanie prawidłowych stosunków wodno powietrznych - tak sobie wyjałowili glebę w Indiach, również w stanach jest z tą kwestią dosyć kiepsko oraz w ameryce południowej, blabla bla można długo debatować - dokumentów na ten temat jest sporo | | | LadyM. | 13.05.2015 21:44:49 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2105174 Od: 2013-3-22
| mielnick pisze:
stosujemy nawożenie rozcieńczoną gnojowicą (co zresztą jest powszechne np w takiej holandii, belgii, czy niemczech)
Bo pęknę ze śmiechu! Z powodu tej Holandii. W Holandii stosuja taka chemię, że rolnik jak wyjeżdża z opryskiwaczem, to ubiera się jak wojsko do dezaktywacji po bombie atomowej. Wszystko jest na chemii i nawozach szt. Truskawki we włóknie kokosowym rureczkami papu dostają. Jedno z najwyższych zuzycie nawozów szt jest w Holandii! Podlewanie rozcieńczoną gnojówką ma sens tylko wtedy, gdy masz tę gnojówkę od własnych zwierzaków, w miarę normalnie karmionych.
Gnojówka z ferm jest taka sama bomba ekologiczną jak herbicydy itp - zwierzeta karmione premiksami z GMO!
Chwasty wypierają słabsze rośliny. Z tym się zgodzę, ale niestety na ogół nie jest to pożyteczne. Np jaskier na trawie, która będę kosic na siano dla kóz. Niestety- jest trujący, a pleni się strasznie pozostawiony sam sobie.
TTo kanadyjskie cośtam - tez trujące i bardzo ekspansywne - nie można zostawić ot, tak, niech se rośnie. U nas na ląkach miskant się zadomowił. Czy mam karmić kozy miskantem?
Na trawniku przed domem szaleje bluszczyk kurdybanek. Bardzo zdrowa i pozyteczna roślina, ale potrafi wyprzeć trawę w rok. Dziękuję za kobierzec bluszcykowy.
Uważam, że nie można ""chwastów" zostawić samym sobie. Zawsze jest to ze szkodą dla głównej uprawy. | | | jola1979 | 13.05.2015 22:31:02 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #2105225 Od: 2013-3-21
| No to ja już sobie wyobrażam mój ogródek warzywny,w którym chwastów nie usuwam,czy chociażby trawnik przed domem.
Ja chwasty w warzywniaku pielę kilka razy w sezonie.Rok temu w ziemniakach mojemu ojcu nie chciało się wypielić i .............niektóre chwasty na 2m urosły Tak,że z tym,żeby nie usuwać chwastów to się nie zgodzę.Chyba,że ktoś zamiast warzywek chce "chwaściak"uprawiać
| | | LadyM. | 13.05.2015 23:12:11 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2105237 Od: 2013-3-22
| Ja tu dodam jeszcze coś takiego (być może zostanę uznana za zacofanego wiejskiego jełopanie mającego zrozumienia dla ducha postępu) Tradycyjne uprawy roli są tradycyjne, bo stosowane od tysięcy lat. I tradycyjnie obornik, stosowany jako nawóz był przykrywany warstwa ziemi. Współcześnie nauka znalazła dla tego uzasadnienie: nie przykryty "wywala" z siebie w błyskawiczny tempie azot do atmosfery. Roślinom zostaje tylko trochę przegniłej słomy, resztek pokarmowych zwierzaków i bakterii. Przykryty rozkłada się lepiej i dodatkowo poprawia strukture gleby.
"rewolucyjne", "nowoczesne" metody sa wynikiem współczesnej gonitwy - dążności do ograniczenia nakładu pracy, a na większą skalę - także środków, na uprawę gleby. O ilez łatwiej i szybciej "poskrobać" trochę ziemię z wierzchu i posiac w to poskrobane.
O ileż prościej i lżej wywalić trochę słomy na pole, nie ruszając gleby wcale i wetknąc w tę słomę ziemniaki.
I do tego trzeba dorobić jakąś "rewolucyjną" teorię, żeby nie nazwac tego zwykłym ....
Dla mnie "naturalny sposób uprawy ziemi" to jest właśnie ten, który ludy osiadłe stosowały od tysiącleci. i w tym naturalnym sposobie jest przewidywane usuwanie chwastów, oraz spulchnianie ziemi, okopywanie roślin i inne takie. O czym nawet w Starym Testamencie przeczytać można.. | | | mielnick | 14.05.2015 08:39:00 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #2105295 Od: 2015-5-12
| wiesz - 'naturalny, tradycyjny sposób' - czyli ten o którym mówisz, min. orka nie jest dobrym sposobem uprawy ziemi - bo odwraca glebę i wysusza ją - mówią się o tym na uczelniach rolniczych aby zmienić tą sytuację - obecna 'agrokultura' tworzy dlatego zestawy gdzie załatwia się wszystko za 1 przejazdem - orze, bronuje, wałkuje i zasiewa - ale to nie ten temat - w niemczech są już wielkoobszarowe gospodarstwa które stosują tzw uprawę konserwującą bez stosowania orki z pozostawianiem mulczu, nie jest prawdą że w holandii stosuje się tylko sama chemię i włókna kokosowe - pracowałem i w belgii i holandzi i wiem - oni już tak zniszczyli ziemię chemią, że ratują się jak mogą (podobnie jak w Indiach gdzie przez wyjałowienie gleby powysychały studnie)- oczywiście ci co mogą - bo nie wszyscy mają ziemię i zwierzęta - a jaki wspaniały biznes można zrobić na kupie to sobie wyobraźcie fabrykę z kupą, w której zwozi się obornik z całej europy, poddaje obróbce termicznej i mieleniu i sprzedaje wszystkim tym co zniszcyli ziemię (wiem bo widziałem na żywo) - jest biznes - jest. Czytanie ze zrozumieniem to jest duży problem - nie pisałem o chwastach niekorzystnych w łąkarstwie - bo doprowadzanie łąki do pożądanej kultury to kilka lat jest i min nie polega to tylko na wyrywaniu mechanicznym ale również pokosach w odpowiednim czasie tak by osłabić niekożystne a wzmóc rozwój pożądanych, pisałem o sposobie japończyka który ma dobre rezultaty ze zdziczenia swojego ogrodu - i nie jest to działeczka tylko kilka hektarów - mało tego facet mówi otwarcie że to jest jego doświadczenie i jego rezultaty - polecam ww lekturę i zależy mu żeby go nie naśladować tylko samemu dojść do swoich rezultatów bo każdy na prawdę każdy ma inne warunki klimatyczno glebowe. Jest świetny ekspert na SGGW od łąkarstwa - jak poszukam to znajdę mail do tego człowieka jeśli będzie komuś potrzebny - może pomóc wieloma radami w doprowadzeniu łaki do kultury pożądanego spasu ale wg potrzeb poza tematem. Lady M pisałem właśnie o tym samym na temat gnojówki - nie jest problemem samo gmo ale również glifosat (roundap) który jest ściśle związany z gmo. Trzeba na to zważać i to bardzo - mało tego rolnicy nie bardzo chcą się przyznawać do stosowania tego syfu - ale łatwo ich podejść w rozmowie i już wiesz od kogo brać a nie brać - min dlatego ja się zdecydowałem na kózki - bo może i obornika i gnojówki z nich wiele nie ma i nie jest tak wartościowa jak z krowy (może się myle i nich ktoś mnie poprawi - ze względu na budowę układu pokarmowego) ale pod uprawę domową wystarczy i wiem że będzie czyste. Stosowanie samego obronika nawet odwracanego w czasie orki nie jest też do końca dobrym zabiegiem - dlaczego? - dlatego że jest on skuteczny dopiero za 2 sezony, ponieważ rośliny nie przyjmują nieprzerobionych resztek, rośliny przyjmują wszystko w postaci jonów - a dodatkowo jeśli ktoś stosuje chemię - szczególnie dokorzeniową i głęboko penetrującą glebę, nawet niżej niż strefa korzeniowa, to niszczy wszelkie życie w glebie odpowiedzialne za rozkłądanie obornika i mulczu, a jeśli nie ma co rozkładać resztek to roślina ich nie rozłoży ani nie przyjmie - to bardzo proste. Dlatego też tworzenie kompostów jest korzystne, ziemia kompostwoa jest najbardziej przyswajalną przez rośliny. Sam system stosowany przez te wszystkie wieki czyli spulchanianie ziemi to nie jest odwracanie ziemi - spójrz na radło a spójrz na pług (który również się zmienial przez wieki) - zupełnie inna mechanika, fizyka i funkcje - radło spulchnia i ułatwia wysiew a tamten odwraca, zwłaszcza tą najwartościowszą warstwę próchnicy leżącą na ok 30 cm). Zachowujecie się momentami arogancko, bez miejsca na rzeczowe argumenty w rozmowie - ja Wam nie nakazuję nie pielić warzywniaka tylko piszę o rodzajach naturalnych upraw i dzielę się wiedzą którą mam - nie musicie z niej kożystać jak sobie 'nie wyobrażacie'. Co do książki, którą wymieniłaś to oprócz niegodziwego rozlewu krwi setek ludzi za to że min. ktoś nasikał na ścianę (Moab), to warunki agrarne zupełnie inne, nasi przodkowie to zupełnie kto inny niż ci wymienieni w ww lekturze. W zdrowiu | | | LadyM. | 14.05.2015 10:11:55 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2105328 Od: 2013-3-22
| Kozi obornik jest bardziej wartościowy niż krowi. jakoś tak drugi, albo trzeci w kolejności, zaraz po ptasim. Na samym koncu jest świński.
A co do stosowania glifosatu na dojrzewające rośliny: w Polsce nie jest to tak nagminne, ze względu na koszta. Stosuje się go przed zbiorami, by uzyskać jednolitą "dojrzałość" do zbioru. np w rzepaku: normalnie nie wszystkie strączki sa jednakowo skłonne do otwierania się. W mojej okolicy nie zauważyłam, żeby ktoś opryskiwał rzepak, czy zboża przed żniwami. Mimo, że sa tu również rolnicy "wielkoobszarowi". Jak mówię, jest to kosztowne, bo oprócz wysokiej ceny herbicydów zawierających glifosat wymaga tez odpowiedniego sprzętu - mocnego traktora i opryskiwacza, w którym lance dają się podnieść bardzo wysoko - nad łan. Dojrzewający rzepak bardzo łatwo się "sypie" i nie wiadomo, czy straty spowodowane przejazdem nie są większe niż te, z powodu nierównomiernie dojrzałych strączków.
Jeżeli chodzi o arogancję to nawzajem. Bo ton, którym mówisz sugeruje, że pojadłeś wszelkie rozumy, a my wszyscy jesteśmy ignorantami.
Jeżeli chodzi o Holandię, akurat tak się składa, że mój syn pracował tam w rolnictwie także. I zapewne w Holandii gdzieniegdzie odchodzą od chemii. W Polsce też. To jest "rolnictwo ekologiczne". W zasadzie dla amatorów takiej uprawy, bo zyski dla rolnika żadne prawie. Nie ma róznicy w cenie np. owoców ekologicznych i chemicznych.
| | | jola1979 | 14.05.2015 11:04:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #2105342 Od: 2013-3-21
Ilość edycji wpisu: 1 | Mielnick gdzie zauważyłeś arogancję w mojej wypowiedzi? To Ty piszesz Czytanie ze zrozumieniem to jest duży problem -.Jak dla mnie to jest arogancja,ale z Twojej strony. Pisałeś przecież "żadnego orania,żadnego usuwania chwastów..........Jak inaczej można zrozumieć nie usuwanie chwastów? | | | mielnick | 14.05.2015 12:45:00 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #2105389 Od: 2015-5-12
| czyli jak wyżej nie będę się spierał bo szkoda klawiatury - kłaniam się i żegnam, powodzenia | | | jola1979 | 14.05.2015 20:53:26 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #2105658 Od: 2013-3-21
| Wychodzi na to,że my tu "nieuki"i skoro mamy inne zdanie na jakiś temat,to wypowiedzieć się nie można,bo zaraz się obrażają i "opuszczają nas" Normalnie szok. | | | Electra | 22.12.2024 14:45:18 |
|
| | | jakubpiotr | 14.05.2015 21:44:47 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Tylin k/Częstochowy
Posty: 792 #2105689 Od: 2013-4-5
| Dobrze dobrze.. szybka akcja.. przyszedł i poszedł - dużo miejsca nie zajął.. | | | Esti | 15.05.2015 08:34:32 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: podlaskie
Posty: 898 #2105798 Od: 2013-3-22
| Aha, musieliby widzieć trzcinowisko jakie jednego roku powstało w mojej winnicy Wysokie na 1,5 m, tato się nabijał, że założyłam plantację trzciny cukrowej (to był taki gatunek trawy). Przeniosło się na ogród jak się nasionka wysypały i cały następny rok była walka z trawą bo zagłuszała wszystko. _________________ http://ostatnizakret.blogspot.com/ | | | Gosiab | 15.05.2015 08:35:30 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: szamotuły,wielkopolskie
Posty: 94 #2105800 Od: 2014-1-26
| Słyszałam o tym systemie uprawy ziemi(bez odwracania,z zastosowaniem ściółki).Jest to sposób naturalny z punktu widzenia przyrody.Rozwija się ekosystem w którym rośliny się lepiej czują,powstaje równowaga biologiczna naturalne mechanizmy chroniące rośliny przed szkodnikami.Ziemia nigdy nie jest odkryta,nie ulega degradacji(wypłukiwanie).Pod warstwą ściółki organicznej bez przeszkód rozwijają się mikroorganizmy glebowe-gleba żyje.Tworzy się humus,doskonałe środowisko dla roślin.Po wkopaniu obornika jesienią na lekkiej glebie deszcze wypłukują składniki mineralne w głąb ziemi,a na powierzchni życie biologiczne zamiera.Przećwiczyłam to na swoim piaszczystym ogródku. | | | LadyM. | 17.05.2015 11:27:47 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2106531 Od: 2013-3-22
| Ja natomiast przećwiczyłam ściółkowanie. Pierwszy i ostatni raz. Nie dość, że mnie wysiłku dość kosztowało rozkładanie ściółki, to potem ostatecznie jej zdejmowanie też niemało. Ściółkowałam skoszoną trawą, warstwa była dość gruba, potem dokładane. Trawa nie byłą z nasionami. Chwasty przerosły sobie pieknie. Niestety musiałam ściągnąć, żeby odchwaścić.
Fanatycy ściółkowania dopuszczaja nawet ściółkowanie gazetami. Dla mnie to woła o pomstę do nieba! | | | jola1979 | 17.05.2015 16:29:06 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #2106662 Od: 2013-3-21
| To ja podobnie,rok temu ściółkowałam słomą w truskawkach.Pięknie trzymała wilgoć No,ale jak zaczęły chwasty rosnąć(że ja o tym wcześniej nie pomyślałam ),to już nie było tak pięknie Słomę musiałam odwalić na bok,wypielić chwasty........Podwójna praca.Teraz mam truskawki "na gołej ziemi",wystarczy,że od czasu do czasu wypielę i czyściutko.Szkoda tylko,że teraz podlewać je muszę częściej | | | LadyM. | 18.05.2015 08:43:44 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2107003 Od: 2013-3-22
| Truskawki sadzę w czarnej włókninie. Na truskawki nie ma innej opcji, nic innego się tak okropnie nie zachwaszcza jak truskawki.Skubie tylko w dziurkach, co tam wylezie. | | | Zlotowa | 19.05.2015 01:17:11 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Garwolewo/Londyn
Posty: 178 #2107702 Od: 2013-4-28
| Ściółkowanie truskawek jest ok jak ma się glebogryzarkę. Ja nie mam ale sąsiad jest uczynny więc kiedy trzeba to pożyczy. Co któryś raz trochę mnie wątroba boli jak trzeba maszynę odpracować ale tak to już jest. Wszystkie sposoby są dobre jeżeli prowadzą do zamierzonego celu. Mam 8 arów truskawek odmiany roxana. W tym roku jak Bozia pomoże zbiorę owoc, wykopie sadzonki i przesadzam na agrowłókninę. 8 arów opielić jednej osobie jest ciężko, zwłaszcza jak się pracuje zawodowo, mąż jest za granicą, a na dokładkę jest jeszcze trochę topinamburu do wypielenia, ziemniaków, warzyw, borówki, maliny, malinojeżyny, porzeczki i dziesiątki innych roślin. Bez herbicydów ani rusz. _________________ Robert | | | wchelminiak | 19.05.2015 09:43:17 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Czarnków --> Gajewo
Posty: 341 #2107832 Od: 2013-3-21
| Halo, halo! Tu fanatyczką ściółkowania Odkąd ściółkuje mam luzik z ciężkimi pracami. Truskawki - obowiązkowo! Staram się skoszoną trawą nie ściółkować, bo ona dusi w taki zły sposób. Z resztą nie ma u mnie kosztownej trawy, No chyba, że owcze bobeczki, ale to przerobioną skoszoną Moje grządeczki są wyższe(przez dokładanie) i od góry mają słomę. Jak zaczynałam na jesieni rzeczywiście kładłem najpierw kartony niebarwione i wszystkie resztki poociepleniowe z domu (wełna drzewna, płyty drzewne). Na to obornik, na to słoma. Całą zimę dokładałam kompostowe resztki, a na wiosnę w to wszystko wpakowałam nasiona. Jasne, że jakieś tam nieproszone roślinki wyrosły. Z niektórych byłam wielce rada! Mleczne, komosy, pokrzywy itp Z tego zawsze dobre rzeczy można zrobić, a też pomagają innym roślinkom. Każdy działa jak lubi. Ja w rok z jałówek działki, na której według sąsiadów nic nie urośnie, bo nigdy nie dało rady, a oni od lat próbowali, stworzyłam wspaniałą glebę. Sąsiedzi w szoku. Mąż szczęśliwy ( nie musi przekopywać). Ja też, bo podlewanie też nie musi być częste. Nie będę nikogo za uszy ciągnąć, każdy ma swoje doświadczenia, ale błagam, nie róbcie z ludzi myślących i działających inaczej fanatyków. _________________ Waleria
www.pracowniarw.blogspot.com | | | LadyM. | 19.05.2015 10:04:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2107855 Od: 2013-3-22
| Sami się pokazują jako fanatycy.
Dzielimy się doświadczeniami i wymieniamy poglądy. Kużden ma swoje: doświadczenia, pomysły, wiedzę, nastawienie. Ale nie uważamy za durniów, ignorantów i nieuków tych, którzy nie przeczytali okreslonej książeczki i nie stali się jej wielbicielami.
Jasne, że uprawiać rośliny można na dowolnym podłozu. Skoro w szklarniach rośnie we włóknie kokosowym, to może i w słomie.
Znajomi uprawiali w tunelach ogórki sadząc je w "kostkach" słomy.
Ja w ten sposób uprawiałam boczniaki, z tym, że nie była to kostka już, bo słomę zalecali najpierw "wyparzyć" (Choć nie wiem, czy zalanie jej wrzątkiem faktycznie coś dało, w sensie zabicia niepożądanych bakterii)
Jestem tym niedoukiem, zamknietym na nowe, rewolucyjne metody. Chwasty usuwam. Bo niestety, jak kolega, któremu "szkoda było klawiatury" zauważył: "chwasty wypierają słabsze rośliny". A posiane przez nas warzywka zawsze są słabsze niż chwasty, przynajmniej na początku. Mleczyki plenią mi się bujnie na pobliskiej łączce. Inne babki, komosy itp tudzież. Więc z moich grządek i trawnika przed domem won. Zresztą niektóre rośliny lubia miec luz. Np. pomidory potrzebują "oddechu", nie moga rosnąc w chwastach po kolana, chyba, że byłyby to pokrzywy lub rumianek. Ale też nie po kolana i nie na tyle gęsto, żeby zabrać "powietrze" pomidorom.
Wczoraj nastawiłam gnojówkę pokrzywową. Ostatni dzwonek prawie, bo zaraz będa już kwitły. | | | Electra | 22.12.2024 14:45:18 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|