| <<<Strona: 4 / 4 strony: 123[4] |
Oswajanie zdziczałej kozy - proszę o rady. | |
| | arto121 | 13.05.2015 22:02:29 | Grupa: Użytkownik
Posty: 7 #2105194 Od: 2013-8-26
| Hmm ciężko mi powiedzieć jak sie zachowywały u poprzedniego właściciela bo nie zwróciłem na to uwagi. Dzięki za rady , będę starał się żeby w końcu sie oswoiły | | | Electra | 22.12.2024 18:46:48 |
|
| | | LadyM. | 13.05.2015 22:10:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2105199 Od: 2013-3-22
| Ania, a nie sądzisz, że jest jakaś nieuświadomiona do konca przyczyna, że ona jest bezimienna?
Może ta kózka jest przez tamte dwa zdominowana i dlatego tak się zachowuje?
Wiem, że Uszaty jest od Kuby. Myslę, że przy tej ilości zwierzaków i pracy Kuba nie ma możliwości na codzienne karesy z koźlętami. Co innengo tak jak my z dwiema trzema kozami. | | | annorl1 | 13.05.2015 22:18:10 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 434 #2105205 Od: 2014-1-18
| Iwona, może masz rację. Nie wiem, tutaj musiał by sie Kuba wypowiedzieć Co do mojej [jeszcze bezimiennej] kózki...Zwyczajnie nic mnie nie poraziło. Uszatek jakoś sam został Uszatkiem. Śliczną, od maleńkiej wołałam Śliczna, a na siłę nie lubię imion wymyślać. Moim zdaniem imię samo przychodzi w odpowiednim czasie do każdego stworzenia A obie kózki jestem zdecydowana zostawić dla siebie. Bo po Uszatym, to żadna juz u mnie nie zostanie. Coby nie miały potem młodych z ojcem, a Uszaty trochę sobie u nas pożyje
Kózka nie jest zdominowana przez resztę, zwyczajnie nie garnie się do czułości. Śliczna od maleńkiej brała mnie długo za matkę. Na szczęście ten etap szybko udało mi się zakończyć | | | LadyM. | 13.05.2015 22:31:26 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2105227 Od: 2013-3-22
| Reguła jest jedna: ze zwierzakami, tak samo, jak z ludźmi - każde jest inne i z każdym trzeba inaczej postępować.
Na pewno trzeba im poświęcać trochę czasu i uwagi. Cierpliwości i spokoju. Nie krzyczeć, nie bić. Zwłaszcza kóz to dotyczy. Koza jest zwierzęciem, które od "agresora" na ogół ucieka. A jak się czuje na siłach to "stawia czoła" (które często jest uzbrojone w rogi, a nawet jak nie jest, to i tak dziękuję) | | | jola1979 | 13.05.2015 23:00:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #2105234 Od: 2013-3-21
Ilość edycji wpisu: 1 | Ja do niedawna miałam problem z młodym koziołkiem.Kupiłam go,gdy miał prawie pół roku.Miałam mieć koziołka "od małego",ale nie wyszło,więc na szybko szukałam zastępcy. Teraz koziołek ma 1rok i miesiąc.Jeszcze 2miesiące temu myślałam,że już zostanie taki dzikus.Matrixy na ścianach,wyskakiwał przez drzwi boksu,gdy tylko próbowałam się zbliżyć.Normalnie takiego dzikusa jeszcze nie widziałam.Siedziałam w obórce po 2-3godz,próbowałam do niego podchodzić ze smakołykami,miskę z jedzeniem kłaść i odchodzić w tył.......Próbowałam praktycznie wszystkiego.no i nic.Jak był wypłosz,tak był wypłosz. Pomyślałam,że coś musi być nie tak,że on taki dziki cały czas jest.No i wtedy przypomniało mi się jak było z poprzednim kozłem alpejskim(ten z kolei kupiony jako dorosły),przeciwieństwo młodego. Reniu-dorosły kozioł wyczuwał mój strach i wtedy pokazywał swoją wyższość. Bingo-teraźniejszy kozioł,bał się.No i doszłam do wniosku,że wina leży po mojej stronie.Zawsze,gdy podchodziłam,czy szłam do Bingo,to robiłam to jakby się "czając",chciałam zrobić to powoli,żeby się nie bał.No,a tu było odwrotnie,on się bał,gdy wyczuwał moją niepewność.On wystraszył się i matrixa na ścianie fiknął,to ja krok w tył,bo za blisko widocznie podeszłam i tak w kółko. Zaczęłam podchodzić pewnie,wyciągając rękę,nie "czaiłam się",robiłam to zdecydowanie,ale nie gwałtownie,podchodziłam pewnie,nie tak powoli jak robiłam to wcześniej itd. Teraz Bingo coraz częściej podchodzi do mnie,tak,że ja nie muszę podchodzić do niego.Trawę trzymam w ręce,ale nie na wyciągnięcie,ręka zgięta w łokciu.Tak,żeby podszedł bliżej mnie skoro chce trawkę,czy inny smakołyk.Tak,że każda koza jest na tyle inna,że trzeba ją dobrze "wyczuć",żeby wiedzieć jak z nią postępować.Mi niestety zajęło to kilka miesięcy,o wiele za długo | | | wchelminiak | 14.05.2015 17:38:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Czarnków --> Gajewo
Posty: 341 #2105509 Od: 2013-3-21
| To ja właśnie mam dwie dzikuski. Znajomy likwiduje stado, które trzymał tak "dla sportu". Nie doił, przyglądał się. Karmił oczywiście też. Wzięłam dwie ostatnie z mlekiem, ale nie wiem czy to był dobry pomysł. Jedna powiedzmy jakoś daje się ugłaskać. Zje z ręki nawet, ale generalnie uprawia uciekinierstwo. Druga nie pozwala do siebie podejść w ogóle. Takie figury sadzi, że szok! Dojenie tych kobiet to najgorsze co mi się przytrafiło! Już myślałam, że Amelka moja szaleje przy dojeniu, ale te panny przechodzą same siebie! O tą czarną boje się, że sobie krzywdę zrobi. Nie powiem oczywiście jak wyglądają ich kopytka... Jak tą czarną ugłaskać? Nie mam pojęcia. Póki co próby spokojnego czy normalnego pochodzenia, kończą się tak samo. _________________ Waleria
www.pracowniarw.blogspot.com | | | arto121 | 14.05.2015 20:43:54 | Grupa: Użytkownik
Posty: 7 #2105653 Od: 2013-8-26
| A Więc po dzisiejszym dniu wróciła mi nadzieje że jednak coś będzie z tego koziołka i kózki Wszedłem dziś dosyć stanowczo ( nie czaiłem sie jak wcześniej) do nich w ręku miałem garść zielonki, kózka po kilku minutowym przemyśleniu powoli podchodziła a koziołek to chyba z dziesięć minut się czaił ale jakoś powoli podszedł i trochę poskubał Dziękuje wszystkim za rady i za pomoc bo dużo mi pomogła | | | Strzelec66 | 17.05.2015 12:23:19 | Grupa: Użytkownik
Posty: 24 #2106551 Od: 2013-12-8
| arto121 dawaj zdjęcie to pomożemy wybrać bezimiennej imię. | | | Electra | 22.12.2024 18:46:48 |
|
|
| <<<Strona: 4 / 4 strony: 123[4] |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|