Oswajanie zdziczałej kozy - proszę o rady. |
Iwona, może masz rację. Nie wiem, tutaj musiał by sie Kuba wypowiedzieć ![]() Co do mojej [jeszcze bezimiennej] kózki...Zwyczajnie nic mnie nie poraziło. Uszatek jakoś sam został Uszatkiem. Śliczną, od maleńkiej wołałam Śliczna, a na siłę nie lubię imion wymyślać. Moim zdaniem imię samo przychodzi w odpowiednim czasie do każdego stworzenia ![]() A obie kózki jestem zdecydowana zostawić dla siebie. Bo po Uszatym, to żadna juz u mnie nie zostanie. Coby nie miały potem młodych z ojcem, a Uszaty trochę sobie u nas pożyje ![]() Kózka nie jest zdominowana przez resztę, zwyczajnie nie garnie się do czułości. Śliczna od maleńkiej brała mnie długo za matkę. Na szczęście ten etap szybko udało mi się zakończyć ![]() |