Oswajanie zdziczałej kozy - proszę o rady.
To ja właśnie mam dwie dzikuski.
Znajomy likwiduje stado, które trzymał tak "dla sportu". Nie doił, przyglądał się. Karmił oczywiście też. oczko
Wzięłam dwie ostatnie z mlekiem, ale nie wiem czy to był dobry pomysł. Jedna powiedzmy jakoś daje się ugłaskać.
Zje z ręki nawet, ale generalnie uprawia uciekinierstwo.
Druga nie pozwala do siebie podejść w ogóle. Takie figury sadzi, że szok!
Dojenie tych kobiet to najgorsze co mi się przytrafiło! Już myślałam, że Amelka moja szaleje przy dojeniu, ale te panny przechodzą same siebie!
O tą czarną boje się, że sobie krzywdę zrobi.
Nie powiem oczywiście jak wyglądają ich kopytka...
Jak tą czarną ugłaskać? Nie mam pojęcia. Póki co próby spokojnego czy normalnego pochodzenia, kończą się tak samo.


  PRZEJDŹ NA FORUM