| |
monia8366 | 23.10.2015 22:39:15 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Częstochowa
Posty: 4640 #2192705 Od: 2013-3-21
| capra pisze: A ketozy się nie leczy bo jak koza nie ma już wątroby to jej nic nie pomoże. jedynie można agonię, lub w subklniczym stanie wesprzeć poprzez DEXAMETHASON, FOSFOLIPIT, GLIKOL , i Glukozę., Najważniejsze by tak dawkę pokarmową zgrać by uniknąć tego problemu a dla porfilaktyki są paski, lub tabletki do oznaczania ciał ketonowych i to w MOCZU, by wcześnie zaradzić problemowi...
Jeśli żwacz stoi to prosty i skuteczny sposób to drożdże, profilaktycznie dodawać zawsze drożdże otoczkowane i już........, Lub jeśli to MENBUTIL, lub Spasmovetsan....., Lub Rumenotomia by usunąć koszulę męża lub stringi sąsiadki))
To ja już zgłupiałam bo z tego co czytam to ty pisałeś że ketozy się nie leczy, a Przemas jedynie powiedział że sie leczy i że leczył domowymi sposobami. Udało mu się chwała mu za to . Ja moją kozę wysokomleczną zakupiłam już w pierwszym stadium ketozy po kilku dniach po porodzie było z nią bardzo źle wręcz krytycznie i ją wyleczyłam razem z wetem wpierając się też naturalnymi sposobami. Tak samo koze którą dostałam ( wole nie wspominać od kogo z forum) która tygodniami była w fatalnym stanie mając porażenie okołoporodowe. Leżała nie jadła i była skazana na śmierć mimo wszystko zaparłam się i domowymi sposbami ją wyleczyłam mimo że każdy wet mówił że ratunku nie ma. Nie ma sytuacji bez wyjścia i nie można mówić że jak ma ketozę to się nie ma co brać za leczenie bo nie ma wątroby. Bzdury po prostu. _________________ http://powr-t.blogspot.com/ |
| |
Electra | 19.01.2025 00:17:19 |
|
|
| |
agaw1 | 24.10.2015 08:30:51 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: k Częstochowy
Posty: 115 #2192772 Od: 2013-3-27
Ilość edycji wpisu: 1 | Z tego co pamiętam to wet mówi że jak jeszcze pracuje wątroba to da się wyleczyć zwierzaka . U kóz każda choroba obciąża wątrobę i szybko ja niszczy . Profilaktycznie mam swoim dawać łyżeczkę ostropestu . Wet może podać leki dla ludzi w przypadku braku leku dla zwierząt.Nie pamiętam dokładnie o jaki lek chodziło ale tak mi tłumaczył . |
| |
WildBirdPark | 24.10.2015 10:32:54 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Warszawa
Posty: 356 #2192808 Od: 2013-7-31
Ilość edycji wpisu: 1 | Dziekuje wszystkim za rady. Po dwóch dniach żwacz ruszył. Aktualnie koza ma ogromny apetyt, jest na słomie i sianie. Wogole nie widac po niej przebytych problemów - dwa dni temu chwiala sie na nogach a dzisiaj skacze po kamieniach. Ratowałem sie czym mogłem - drożdże, Biopropil, dostawała koper włoski i liście chrzanu na pobudzenie. O dziwo efekty było widac po tych dwóch ostatnich składnikach. Z wynikami morfologi zadzwonili wczoraj - według lekarza wszystko było w normie.. Obstawiam ze coś zjadła na ogrodzie, co spowodowało zatrzymanie żwacza. Tylko pytanie, co..? Aktualnie zwacz pracuje, cofka jest, i "ładna" kupa tez leci... Jedno mnie zastanawia - u mnie w domu panuje rotawirus - może mieć to wpływ..? Zatrzymanie jej żwacza zbiegło sie idealnie z wystąpieniem objawów u jednego z domowników. |
| |
LadyM. | 24.10.2015 16:25:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2192885 Od: 2013-3-22
| Liście chrzanu moje wchrzaniają w char. przekąski. Czasem, jak sobie idę z psami, to uzbieram im bnaręcze takiej mieszanki: liście chrzanu, liście szczawiu konskiego, jakieś wyrośnięte rzepaki, jakis rumian, nagietki, boćwina, krwawnik. Co tam mi w ręce wpadnie. Kozy pałaszują, aż im się uszy trzęsą. Gdzieś wyczytałam, ze kozy nie powinny jeśc żadnego szczawiu. Ale rósł sobie na trawce, gdzie się pasły, zjadły ochoczo i zyja. Oczywiście szczaw nie rośnie zagonami. Natomiast po szpinaku, i to w niewielkiej ilości, była lekka srakusia.
Odnośnie źródeł cytatów: ja zostałam kiedyś strasznie zjechana na tym forum za cytat bez podania autora i tytułu. Od tej pory staram sie pilnować. Ale widzę, że niektórzy uważają, że nie muszą. Prosiłam kiedyś o podanie źródła, na co otrzymałam odpowiedź, że "ze źródłem nie ma problemu". Ale jednak jakiś był, bo nie podano. Analogicznie teraz: cytaty bez źródeł są niewiarygodne. |
| |
capra | 25.10.2015 17:56:17 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 171 #2193519 Od: 2014-5-1
| [quote=LGPOWER]Capra jesli człowiek na spokojnie siądzie i poszuka i popyta ma czas wezwać weta spoko zgadzam sie. Ale sa sytuacje kiedy człowiek nie ma wyjścia a chce ratować zwierzę i ratuje sie czym może. Człowiek w pierwszej kolejności chce pomoc zwierzęciu. Chyba o to chodzi nawet amatorom hodowcom...[/quote
no oczywiście, tak powinno być prewencja na pierwszym miejscu, ale hodowla to nie sentymenty tylko czysta ekonomia obarczona wieloma rygorami, więc nie wolno sobie pozwolić na karygodne błędy, co do pomóc to i owszem ale ZAWSZE na pierwszym miejscu jest ZDROWIE i bezpieczeństwo Człowieka... Pewnie wielu tego TU nie rozumie, ale takie są fakty, i wielu nie zdaje sobie nawet sprawy do czego to może doprowadzić..., to tu to taka mała zagroda, ale takich zagród jak tu na świecie są miliony wiec... Starajmy się jednak tak wszystko ogarniać by było OK.,
|
| |
LadyM. | 17.12.2015 00:26:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2215046 Od: 2013-3-22
| No i mam. Nie wiem skąd, jak i dlaczego: zatrzymanie żwacza u Stefana. Nie może się wypróznić. Napina się, ostatecznie na leżąco próbuje. Nic. Dostał drożdże a po kilku godzinach sól gorzka. Efektów zero. Żwacz nie rusza. Zwierzak męczy się bardzo, steka, pobekuje. jak na złośc okazało się wieczorem i jak na złość jestem sama w domu (jeżlei to cokolwiek zmienia) Co jeszcze mogę zrobić bez weta? |
| |
gawron | 17.12.2015 04:14:56 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Południowo-wschodnie Mazo
Posty: 320 #2215062 Od: 2013-11-5
| Poczekać do rana choć to nie ciekawa porada ale chyba jedyna. Mój wet zaaplikował by kilka potężnych zastrzyków trafiając igłą w odpowiednie miejsce i za godzinę zwierz zdrowy. |
| |
LadyM. | 17.12.2015 11:55:59 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2215142 Od: 2013-3-22
| O 3 nad ranem drożdże jeszcze raz. Efektów brak. O 8 rano konsultacja tel z wetem, tym co wczoraj (żaden nie przyjedzie) Rozpiska leków i do lecznicy wykupić. Tam jeszcze raz konsultacja tel z dyżurnym wetem. I tak Rapidexon i No-spa domięśniowo. Neopropiowet, parafina, EM-y dogębowo, lewatywa z soli fizjologicznej. Cała akcja ok 9.30-10 (chwilę to Dobrze, że w zyciu zawodowym nie byłam świnią i istnieją dobrzy ludzie, bo sama bym tych zastrzyków, mimo instr. kolegi z forum, nie zrobiła za chiny. Za chwilę pójde zobaczyć, co jest. |
| |
barbik | 18.12.2015 08:13:30 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lublin
Posty: 271 #2215412 Od: 2014-11-5
| Iwonka, jak Stefan? |
| |
LadyM. | 18.12.2015 09:36:21 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2215446 Od: 2013-3-22
| Bez zmian. Brak poprawy |
| |
mikser | 18.12.2015 12:14:10 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Skierniewice
Posty: 195 #2215519 Od: 2015-11-21
| A może spróbuj podać piołun. |
| |
Electra | 19.01.2025 00:17:19 |
|
|
| |
LadyM. | 18.12.2015 12:19:03 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2215523 Od: 2013-3-22
| Z piołunem nalezy ostrożnie, bo to trucizna. Nie wiadomo jaka dawka połozy kozę. Wolę nie ryzykowac. |
| |
mikser | 18.12.2015 12:25:09 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Skierniewice
Posty: 195 #2215524 Od: 2015-11-21
Ilość edycji wpisu: 1 | Po zjedzeniu zawartości mojej dłoni żadnej z moich kóz nic się nie działo, czyli jakieś pół szklanki suszu. Moje kozy same wiedziały ile im potrzeba, jedna zjadła ze 2 łyżki stołowe, druga ok. 150 ml. |
| |
gawron | 18.12.2015 19:26:39 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Południowo-wschodnie Mazo
Posty: 320 #2215639 Od: 2013-11-5
| Mój wet daje cztery ogromne zastrzyki ale z boku w żołądki. Jedna ze strzykawek jest biała jak mleko ale co zawiera nie idzie się dopytać. Facet nieco wiekowy ma inne podejście do klienta tzn. stosuje to co potrzeba a jedynym kryterium jest cena. Skuteczność za to ma imponującą. Z tego co piszesz to raczej marnie z interwencjami okolicznych wetów. Jedyne co można zrobić jeśli jeszcze koziołek jest silny to leczyć głodem. Długo ale też skuteczne. |
| |
LadyM. | 18.12.2015 20:28:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2215664 Od: 2013-3-22
| Żeby, cholera, ten żwacz wreszcie ruszył. Leję w niego co każą, latam z nim po podwórku. Zatkany na cud. Jakiś parę suchych skwarków zgubił w locie i koniec. Jutro spróbuję ściągnąć weta, nie jeżdżą w teren w soboty, są w lecznicy. Tyle, że wszystkie zaplanowane operacje robią, ale może się uda. |
| |
wiechu | 18.12.2015 20:45:38 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 98 #2215671 Od: 2013-9-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Lady M, a masuj ze mu ten żołondek,stanij abo kucnij z jego lewy strony, mocno dociś pieścio i masuj w kółko w prawo jak zygarek chodzi, ino mocno i dugo zeby ruchy żwaca wymósić. A zreśtom chyba wis jak boś 2 roki temu wande masowa jak jo zdoło. A przydenty nie jes? |
| |
LadyM. | 18.12.2015 21:10:13 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2215688 Od: 2013-3-22
| Masuje. Przeganiam. Nie jest wzdęty. Już ręce mi odpadają od tego masowania. I NIC. Trzeci dzień. Najgorsze, że ni stąd ni z owąd. Jeść dostawał tak jak zawsze, i to co zawsze. Woda cały czas - 2 razy dziennie nosze letnią.On nigdy żarłoczny nie był i nie jadł do wypęku.Przez ostatnie dwa dni dostawał owies. W zasięgu pyska miał wiązkę słomy owsianej, A w kojcu siano. Jest zamknięty w boksie. Nie ma dostępu do żadnego innego żarcia niż to, co dostanie do karmidła. Jedynie nieograniczony dostęp do słomy pszenicznej i owsianej.
Prawie 2 tygodnie temu, w sobotę wzięłam kozła na krycie. Ten kozioł w nocy przedostał sie do Stefana. Rano jak przyszłam Stefan był wciśnięty w norke pod żłobem, tylko czubek nosa było widać. I został tam tak jakoś do 15.tej. Ale potem wyszedł, jadł, pił. Nie wyglądało, żeby był pobity, przez tamtego. Czy gdyby faktyczniee go pobódł i coś uszkodził, to dopiero po półtora tygodnia by się okazało? No i myślę, ze gdyby miał coś uszkodzone, to by się nie dawał wygniatać po tym brzuchu bo by go bolało i jakoś by uciekał, odsuwał się, stękał albo co? Już nie mam pomysłu. Wande przytkało, jak się nażarła pszenicznej śruty. I to zjadła jej sporo. Domowe leczenie - wódka i sól gorzka pomogły dość szybko. A ten na medykamentach różnych i nic. |
| |
mikser | 18.12.2015 22:32:27 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Skierniewice
Posty: 195 #2215733 Od: 2015-11-21
| Lady M, a próbowałaś podać piołun. |
| |
LadyM. | 21.12.2015 06:57:36 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2216581 Od: 2013-3-22
| W niedzielę Stefan zaczął wydalać wreszcie większe trochę ilości w postaci bobków. Nie ma sraki po tych wszystkich solach gorzkich i drożdżach. W niedziele wieczorem zaczął trochę skubać sianka, takiego więcej pokrzywowego. Myślę, Że powoli wraca do zdrowia, w kojcu zastaję go już na stojąco. Piołunu jednak nie dawałam, nie mam wewnętrznego przekonania. Zresztą on nic nie brał z ręki samodzielnie, więc pewnie i tak by nie wziął, ew. napar mogłabym wlać. A z wlewaniem już jest tak, że na sam widok butelki w moich rękach wbija się pod żłób. |
| |
barbik | 21.12.2015 08:19:58 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lublin
Posty: 271 #2216603 Od: 2014-11-5
| Całe szczęście że już lepiej. |
| |
Electra | 19.01.2025 00:17:19 |
|
|