Problemy trawienne: wzdęcie, zatrzymanie żwacza
Żeby, cholera, ten żwacz wreszcie ruszył. Leję w niego co każą, latam z nim po podwórku. Zatkany na cud. Jakiś parę suchych skwarków zgubił w locie i koniec. Jutro spróbuję ściągnąć weta, nie jeżdżą w teren w soboty, są w lecznicy. Tyle, że wszystkie zaplanowane operacje robią, ale może się uda.


  PRZEJDŹ NA FORUM