| <<<Strona: 4 / 4 strony: 123[4] |
Wypadki przy kozach | |
| | Ela1980 | 13.08.2016 21:09:49 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Żyrardów
Posty: 56 #2319884 Od: 2016-7-28
| LadyM. pisze:
Nie chodzi o to, żeby chodziły za nami, jak pies. Chodzi o wzajemne "zaufanie" i nieutrudnianie sobie życia nawzajem. W kontaktach ze zwierzetami wszelka nerwowość jest przez nie natychmiast wyczuwana i wtedy zachowują się różnie: albo wpadają w popłoch, co się wyraża różnymi zachowaniami, albo próbują Cię zdominować i robić swoje.
Moja Andzia to oaza spokoju, taka prawdziwa "królowa matka". Wczoraj chciałam ją przeprowadzić, luzem, w inne miejsce pasienia się. Przy bramce stał mąż, więc Andzia nie podeszła. A ja byłam wqrzona i zaczęłam na nią wrzeszczeć. Skończyło się ganianiem po całym wybiegu i jeszcze większym wqrzeniem.
Ela, czemu dojenie przy udziale męża? Co on robi z tą koza w trakcie dojenia? Może najlepiej chodzić do nich w pojedynkę? I tak, jak mówi Gawron - kozę uwiązać i dać jej owsa na dojenie. Tylko nie do wiadra na ziemi postawionego, a umieścić karmidło na wysokości pyska, tak, żeby sie koza do niego nie schylała.
Malwina ma w nosie, kto jest przy dojeniu-pułk wojska i armaty też mogą towarzyszyć Można ją wydoić zarówno na polu jak i w kojcu- dla niej wszystko jest ok Za to Lucy- moja kózka po przejściach- w kojcu szarpie się i stara schować, a jak tylko da radę, to gryzie, kopie, wali z dyńki. Na dworze jest jeszcze gorzej, bo ucieka jak szalona i nie da się dotknąć, a jak przytrzymuję za łańcuch, to jw-gryzie itp. Nie interesuje ją jedzenie, ani nic innego- tylko UCIEKAĆ I tu wkracza do akcji mój mąż- głaszcze ją delikatnie przytrzymując za obrożę, przemawia do niej czule i wtedy dopiero wkraczam do akcji ja Jakimś dziwnym trafem Lucy go akceptuje-moim zdaniem ewidentnie ma traumę na punkcie kobiet( boi się również mojej babci i mamy ) | | | Electra | 22.12.2024 08:15:47 |
|
| | | mikser | 13.08.2016 21:36:03 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Skierniewice
Posty: 195 #2319895 Od: 2015-11-21
| Albo nigdy nie miała kontaktu z kobietami i dlatego się Ciebie boi. Niech twój mąż ją doi. | | | Ela1980 | 13.08.2016 21:44:41 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Żyrardów
Posty: 56 #2319897 Od: 2016-7-28
| mikser pisze:
Albo nigdy nie miała kontaktu z kobietami i dlatego się Ciebie boi. Niech twój mąż ją doi.
Być może nie miała kontaktu z kobietami- wolę tą opcję, niż opcję jakiegoś bicia, czy straszenia. Niestety mój mąż pracuje i może towarzyszyć przy dojeniu tylko wieczorem i w weekendy- rano na tygodniu pomagają mi inne osoby. Wiem, że nie jest to dla kozy sytuacja komfortowa, ale na tą chwilę tak musi pozostać | | | artambrozja | 14.08.2016 20:51:09 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #2320216 Od: 2013-3-25
| Ela, a może zrób tak - przywiąż ją na krótko w obórce ( tak żeby mogła max. zrobić 1 krok) na nogę od strony od której siadasz do dojenia załóż pętlę i drugi koniec sobie na stopę, żeby się nie szarpała. Usiądź i najpierw do niej gadaj i głaski, po kilku minutach bierz się za dojenie - cały czas do niej mów - cokolwiek, ale mów. Nie ustępuj jak się zacznie szarpać, głaszcz ją wtedy i dalej gadaj i dój. Jak już tu pisałam mam kozule po przejściach - na początku była masakra z dojeniem, po 2 tygodniach koza się uspokoiła, ale musisz być stanowcza w działaniu. Ona nie może czuć, że ma nad Tobą przewagę. _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI | | | Ela1980 | 15.08.2016 12:44:59 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Żyrardów
Posty: 56 #2320456 Od: 2016-7-28
| artambrozja pisze:
Ela, a może zrób tak - przywiąż ją na krótko w obórce ( tak żeby mogła max. zrobić 1 krok) na nogę od strony od której siadasz do dojenia załóż pętlę i drugi koniec sobie na stopę, żeby się nie szarpała. Usiądź i najpierw do niej gadaj i głaski, po kilku minutach bierz się za dojenie - cały czas do niej mów - cokolwiek, ale mów. Nie ustępuj jak się zacznie szarpać, głaszcz ją wtedy i dalej gadaj i dój. Jak już tu pisałam mam kozule po przejściach - na początku była masakra z dojeniem, po 2 tygodniach koza się uspokoiła, ale musisz być stanowcza w działaniu. Ona nie może czuć, że ma nad Tobą przewagę.
Zrobiłam tak: doję w obórce uwiązaną na krótko, ale tak żeby sięgnęła do jedzenia- daję pokrojone warzywa i owoce( jabłko, marchew, ogórek), lub owies. Zajęta jedzeniem przestała się szarpać i gryźć- zawsze pół sukcesu Lepiej reaguje jak się nie odzywam, tylko robię swoje. Z kopaniem zrobię jak radzisz-pętla i pod stopę. Nie miałam bardzo na Lucy pomysłu, ale dzięki Wam widzę znaczną poprawę. Zresztą jak nie jest taka spięta i zdenerwowana, to dużo łatwiej ją wydoić, niż na siłę | | | Electra | 22.12.2024 08:15:47 |
|
|
| <<<Strona: 4 / 4 strony: 123[4] |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|