Wypadki przy kozach
    artambrozja pisze:

    Ela, a może zrób tak - przywiąż ją na krótko w obórce ( tak żeby mogła max. zrobić 1 krok) na nogę od strony od której siadasz do dojenia załóż pętlę i drugi koniec sobie na stopę, żeby się nie szarpała. Usiądź i najpierw do niej gadaj i głaski, po kilku minutach bierz się za dojenie - cały czas do niej mów - cokolwiek, ale mów. Nie ustępuj jak się zacznie szarpać, głaszcz ją wtedy i dalej gadaj i dój. Jak już tu pisałam mam kozule po przejściach - na początku była masakra z dojeniem, po 2 tygodniach koza się uspokoiła, ale musisz być stanowcza w działaniu. Ona nie może czuć, że ma nad Tobą przewagę.

Zrobiłam tak: doję w obórce uwiązaną na krótko, ale tak żeby sięgnęła do jedzenia- daję pokrojone warzywa i owoce( jabłko, marchew, ogórek), lub owies. Zajęta jedzeniem przestała się szarpać i gryźć- zawsze pół sukcesu aniołek
Lepiej reaguje jak się nie odzywam, tylko robię swoje.
Z kopaniem zrobię jak radzisz-pętla i pod stopę. Nie miałam bardzo na Lucy pomysłu, ale dzięki Wam widzę znaczną poprawę.
Zresztą jak nie jest taka spięta i zdenerwowana, to dużo łatwiej ją wydoić, niż na siłę bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM