| Strona: 1 / 3>>> strony: [1]23 |
Wypadek na pastwisku | |
| | monia8366 | 19.05.2013 22:03:15 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Częstochowa
Posty: 4639 #1453319 Od: 2013-3-21
| Kurcze Madziu ale sytuacja, mam nadzieje że się już nie powtórzy. Ja mam linkę pod pastuch więc nawet nie wiem jak funkcjonują kozy ogrodzone siatką leśną. Musisz im przy przeprowadzeniu zdejmować obroże innego wyjścia nie masz. _________________ http://powr-t.blogspot.com/ | | | Electra | 22.12.2024 18:41:41 |
|
| | | krystian | 19.05.2013 22:17:14 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 804 #1453338 Od: 2013-4-8
| Przykro mi, że taka sytułacja się zdarzyła mam nadzieje, że już wszystko w porzątku i więcej coś takiego się nie zdarzy | | | LadyM. | 19.05.2013 22:45:43 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1453374 Od: 2013-3-22
| No, trochę sytuacja bez wyjścia. Ja miałam podobna historię -Wanda udusiłaby swojego ulubionego Zenka taśmą, na której jest uwiązana do kołka. Dobrze, że pasły się przed domem i miałam podgląd z kuchni, bo zdążyłam dobiec. Zenek się w tę taśmę zaplątał i ciągnął do tyłu, żeby się uwolnić, a Wanda czując, że coś ją ciągnie - ciągnęła w przeciwna stronę. Niestety, muszą być palikowane, pozostaje pilnować. Może im zdejmować obroże po przeprowadzeniu, tylko weź to wszystko połap potem. A nie masz tak, że jak jedna poprowadzisz, to reszta za nia pójdzie? Ja z sadu Wandy nie musze prowadzić, pogoni za Andzią (I całe szczęście, bo rąk mało) | | | Pike | 20.05.2013 01:50:41 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Gorce
Posty: 107 #1453487 Od: 2013-5-13
| Mam nadzieje,ze w tym roku to już ostatni wypadek. | | | LadyM. | 20.05.2013 06:29:20 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1453509 Od: 2013-3-22
| No, ten rok sie dopiero zaczął na pastwisku. Ale miejmy nadzieję na wypadków jak najmniej. Niestety, zdarzają się nawet mimo naszego dmuchania na zimne. | | | jola1979 | 20.05.2013 09:18:57 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1453689 Od: 2013-3-21
| Mag2271 dobrze,że wszystko skończyło się tylko na wielkim strachu. Co do kóz,które przeprowaszasz na pastwisko i muszą mieć obróżki,to u mnie mam kilka takich,które mają na szyji cienkie łańcuchy.Są one tylko po to,żeby je na wypas zaprowadzić.Do każdego łańcuszka mam karabinek doczepiony.Tak,że jest to dwa w jednym,karabinkiem "regulujesz"obrożę z łańcuszka. Tak,że wystarczy dłuższy łańcuch i karbinek.Zaprowadzisz szybko,bo kilka kóz możesz trzymać jednocześnie i łatwo zdejmiesz to,bo tylko odpinasz karabinek i gotowe.
| | | LadyM. | 20.05.2013 22:17:40 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1454897 Od: 2013-3-22
Ilość edycji wpisu: 1 | Szkoda smyczy! Będziesz sie bujać z podzieleniem jej na pół, czy na trzy części. Tam sa jakieś takie ogniwa, które bardzo trudno rozerwać (w końcu tak miało być)A do żelaznego i tak musisz iśc po karabinki, więc kup od razu kawałek cienkiego łańcuszka. Ja używam tego typu karabinków (ten akurat to jest taki gadżetowy, do smyczy na klucze czy cos takiego, moje nie sa kolorowe, ale to sie błyskawicznie otwiera jedną ręką, naciskając te jasna część)
Można je dostać w różnych rozmiarach i sa bardzo wygodne, przekładasz po otwarciu przez dowolne oczko łańcucha i zapinasz za dowolne oczko. | | | monia8366 | 20.05.2013 23:07:53 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Częstochowa
Posty: 4639 #1454938 Od: 2013-3-21
| ja jeszcze za czasów palikowania kóz używałam takich karabinków. _________________ http://powr-t.blogspot.com/ | | | jola1979 | 21.05.2013 08:57:53 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1455237 Od: 2013-3-21
| No właśnie miałam na myśli takie karabinki jakie pokazała Iwona(ale nie są kolorowe). Może źle to napisałam,ale właśnie o łańcuszek i karabińczyk mi chodziło. Zdejmuje się błyskawicznie.Z obrożami jest problem,bo za nim odepniesz,ściągniesz,to reszta kóz ma już czas na demolkę.U mnie te łańcuszki+karabinek super się sprawdzają.No i przed wpuszczeniem na wybieg odpinam,więc po wypasie latają bez zbędnych "ozdóbek",które są dość niebezpieczne,bo inna koza może róg wsadzić pod obróżkę i nieszczęście gotowe. | | | LadyM. | 21.05.2013 09:05:54 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1455250 Od: 2013-3-22
| No, nie kolorowe. Ten jest jakiś gadżetowy, innego w necie nie znalazłam a nie chciało mi sie swoich "zdejmować". Używam ich od lat do psich linek, sprawdzają sie super. Sa takie jeszcze z "szargankiem", ale tych do łańcucha nie umocujesz, a ten szrganek sie w dodatku szybko zuzywa. Na to konto, przy taśmach mam umocowane porządne kółko z szargankiem i dopiero na nim karabinek. | | | artambrozja | 21.05.2013 23:05:28 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #1456670 Od: 2013-3-25
| Madziu kochana strasznie mi przykro dobrze, że się tak skończyło. Moje łobuziary pasą się palikowane i mają takie karabińczyki jak Iwona poleciła. Jak na razie jest ok. _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI | | | Electra | 22.12.2024 18:41:41 |
|
| | | LadyM. | 08.03.2014 00:06:31 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1771595 Od: 2013-3-22
Ilość edycji wpisu: 1 | Tak o godz. 20 wyglądało ucho Wandy:
Się zdarzyło ok 15-tej. Wanda zaczepiła kolczykiem za sznurek, szarpnęła głową i się zrobiło. Ciekawe, dźwięku przy tym żadnego nie wydała. Zupełnie przypadkiem odwróciłam się, wychodząc, żeby na nia popatrzeć i zauważyłam, że brakuje ok 1/3 ucha. Nie miałam żadnego środka dezynfekującego oprócz wody utlenionej, więc nia polałam. Wieczorem polałam jeszcze raz (właściwie przelałam do atomizera i popsikałam)
Tak chwaliłam kolczyki z Can Agri, a okazuje się,że są naprawdę solidne. Jak powiedział mój syn, po akcji zdejmowania kolczyka z tego ropiejącego ucha - zdjąć je można bezboleśnie tylko z trupa.
I co teraz? Z tym uchem przede wszystkim a potem z kolczykami. Na ostatnim zdjęciu widać, że na drugim uchu jest dziura, jak koło od wozu. | | | WildBirdPark | 08.03.2014 00:24:51 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Warszawa
Posty: 356 #1771598 Od: 2013-7-31
Ilość edycji wpisu: 3 | Jej faktycznie teraz nie bardzo jest gdzie zalożyć kolczyk... Może wyślij maila z tymi fotkami do PIW i zapytaj co masz zrobić w tej sytuacji, bo skoro tamto ucho ropiało, a to jest naprawdę mocno naderwane, to może przymrużą oka... Chociaż znając życie każą założyć na tym uchu z dziura... Mam nadzieję że kiedyś odejdą od tego kolczykowania. Mogli by np chipować. Chipowanie jest droższe ale to w sumie leżało by w ich interesie bo chipa nie da się przełożyć z kozy na koze.
A z uchem w sumie nic nie zrobisz. Szyć nie ma sensu bo widać że ładnie przylega, to jest chrzęść więc szybko się zrośnie. Aby tylko nie wdało się zakażenie. Ja psiknął był srebrem albo jodyną i oglądał każdego dnia czy ten mniejszy kawałek ładnie się goi i czy nie wdaje się martwica. Obejrzyj jej wnętrze ucha, czy do kanału nie pociekła jej krew, w razie potrzeby postaraj się delikatnie wyczyścić. Ale myślę że nie masz co się bać o to ucho. Będzie dobrze. To koza weteranka - pewnie już ma dosyć "kozich ozdób".. | | | LadyM. | 08.03.2014 01:53:05 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1771628 Od: 2013-3-22
| Ja mam dosyć kozich ozdób. Drżę o te uszy za każdym razem. A dzisiaj, jakby nie "porządki" w obórce, to pwenie by się nic nie stało. Moje kozy ogólnie boją się mojego syna. Pewnie dlatego że jest taki wielki. I jak wchodzi do obórki, to zawsze jakiś łomot temu towarzyszy, bo wchodzi jak są akcje nie na moja rękę albo wzrost. A dzisiaj -gwoździe jakieś wystawały ze słupa. Ponieważ Stefan sięga coraz wyżej poprosiłam żeby obciął te gwoździe. Ale stwierdził, że może dobic. Wanda pewnie wsadziła łeb w szparę z ciekawości, a jak zaczął tłuc młotkiem to się wystraszyła i szarpnęła. Powinny być tak skonstruwane, że jak zwierzę o coś zahaczy to się wypną. Mogłyby sie wypinać nie nadając do powtórnego założenia, żeby niby nie było przekładania z kozy na koze. Wolałabym zapłacić za duplikaty niż przechodzić takie akcje. Swoją drogą w moim mieście nie istnieje wet, który kolczykuje. A ten, który przybył i zakolczykował tez mistrzem nie jest i wątpię, żeby trafił Wandzie z duplikatem w istniejąca dziurę. | | | monia8366 | 08.03.2014 08:40:27 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Częstochowa
Posty: 4639 #1771731 Od: 2013-3-21
| Can Agri są bardzo solidne na tyle solidne że jednej kozie u mnie ( koza tymczasowo u mnie ) pękło ucho wzdłuż, tak więc wygląda teraz jakby miała dwie latające chrząstki. Ja kupuje z Polmetu nie są ładne nie są małe są duże ale jak koza zahaczy gubi kolczyk nie ucho. Smaruj rivanolem. _________________ http://powr-t.blogspot.com/ | | | LadyM. | 08.03.2014 08:59:04 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1771742 Od: 2013-3-22
Ilość edycji wpisu: 1 | "Boję się" dotykać tego ucha, zeby jej nie sprawiać bólu. Kojarzę jeszcze cyrk jaki był przy leczeniu tej dziury w drugim uchu, choć tam to nie była taka żywa rana. Wolałabym coś "bezdotykowego", psikanego. WBP, krew nie pociekła do wnętrza ucha. Na drugim zdjęciu widać, gdzie sięga strużka. Psiakość, i tak w końcu muszę to zmyć.
No i już, potych moich doświadczeniach przestanę polecać kolczyki z Can Agri. Fakt, że sa małe i nie wystaja poza ucho nie do końca wyklucza możliwość zahaczenia. A zahaczony drze ucho jak widac u mnie i u Moniki. | | | jola1979 | 08.03.2014 09:35:28 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1771787 Od: 2013-3-21
| Co do kolczyków,to nie musisz ich zakładać-chodzi o duplikaty. Kolczyki od Wandy zapewne masz,więc włóż w woreczek foliowy i do szuflady.Opisz karteczkę,że to Wandy. PIW wcale się nie doczepi do tego.Duplikatów nie zamawiaj,bo to bez sensu,nie da się rady założyć,bo ucho jest zniszczone. U mnie na kontroli z PIW-u też podałam kolczyki w woreczku.Jedna koza rozwaliła sobie w ciągu jednego dnia oba uszy.Na wypasie leżały kolczyki-oczywiście nienaruszone,a uszy podobnie jak u Twojej Wandy-w kiepskim stanie. Ci z PIW-u pytali,czemu ta koza nie ma kolczyków na uszach,podałam woreczek z kolczykami i powiedziałam o całym zajściu z rozerwanymi uszami.Popatrzyli i wpisali,że koza ma na tyle uszkodzone uszy,że ponowne zakładanie kolczyków jest bez sensu.Tak,że nie ma się co martwić.Ważne,że masz te kolczyki-schowaj je. Co do ucha,to woda utleniona nie pomoże.Kup jodynę.Wiem,że Wandę boli dotykanie ucha,ale nie ma zmiłuj,lepiej,że chwilę pocierpi,niż miałaby mieć ucho zainfekowane. Ja miałam w tym tygodniu akcję z kocurkiem dachowcem.Pogryzł się,czy odrapał z innym kotem.Miał w przedniej łapce dziurkę wielkości łepka od szpilki.Dezynfekowałam wodą utlenioną.Niby wszystko ok. Po 3dniach łapka spuchła,ropiała i nie stawał na niej.Zabrałam go do weta,dostał antybiotyk "do dziurki w łapce",antybiotyk domięśniowy i obecnie łazi z opatrunkiem na łapie.Aż cud,że jeszcze tego nie zerwał sobie. No,ale do czego zmierzam,chodzi mi o to,żeby Wandę porządnie przytrzymać i porządnie odkażać tą ranę na uchu,w kążdym,możliwym zakamarku.Jeśli nie masz na razie jodyny,to weź tą wodę utlenioną,ale tak porządnie zlej całą ranę,w każdym zakamarku,w który jesteś w stanie "sięgnąć".Po kilku dniach możesz smarować Tribiotikiem. | | | LadyM. | 08.03.2014 22:17:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1772359 Od: 2013-3-22
| Byłam dzisiaj u moich sympatycznych wetów od Św. Huberta z tym uchem (w komputerze) I tak nie miałam niczego do dbania o tę ranę, a poza tym chodziło mi o jakiś papier na podkładke do braku kolczyka. Zależało mi na czymś, czym można by tę rane potraktować bezdotykowo. Niestety, nie ma mi kto pomóc. Koza boi się syna, a nie chcę jej dodatkowo stresować.(one się boją ostrych hałasów, a Dziecko w obórce jest najczęściej z wiertarką - włazi do boksu i wydaje przerażliwe dźwięki) Ona i tak, jak widzi, że wchodzę bez wiaderka do dojenia, za to z czymś w ręce, to zaczyna świrować. Zlecił Predipra Spray, to jest z tetracykliną. Psiknęłam, jak wróciłam od weta i potem wieczorem. Nie powiedział ile razy psikać, ale w internecie znalazłam, że 1-2 razy dziennie. Lewy rękaw od kurtki zmienia barwę na niebieską. Pierwszy raz był strach wielki, drugim razem poszło łatwiej. Zobaczymy, jak sie będzie goić. Wet napomknął, ze pewnie kolczyk i tak trzeba będzie załozyć, bo "nie odpuszczą". Na razie o tym nie myślę i sądzę, że Wanda ma dość kolczyków. Za radą Joli, kolczyki są w szafce.
Przy okazji, ponieważ ten lek można stosować też jak sie coś z racicami dzieje, zeszło na siarczan miedzi, który stosuje do racic, profilaktycznie po manikiurze.
Na problemy ze szparą międzypalcową u kozy: zmieszać siarczan miedzi(krystaliczny) z wazeliną w równych ilościach objętościowych, nałożyć w tę szparę, przytkać wacikiem, zabezpieczyc przed wypadnięciem. | | | LadyM. | 08.03.2014 22:38:51 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1772377 Od: 2013-3-22
| Nie dał. Powiedział,ze to nic nie da, bo i tak "nie odpuszczą" Dał mi tylko kartę leczenia, gdzie napisał, że ucho rozerwane kolczykiem i ubytek. | | | WildBirdPark | 08.03.2014 22:59:21 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Warszawa
Posty: 356 #1772401 Od: 2013-7-31
Ilość edycji wpisu: 1 | Mag2271 pytanie tylko czy taki świstek od zwykłego weta by coś dał. Może wet wie że nic nie da i dlatego nie wystawił. Moim zdaniem taki świstek nic nie da bo to czy kolczyk może być założony czy nie, to sugestywna opinia. Jeden urzędnik powie że faktycznie nie ma na czym założyć, a inny się doczepi. Moim zdaniem trzeba o to pytać u źródła czyli w Agencji. Odnośnie ucha lekarz nie bardzo ma się czym podeprzeć, bo w uzasadnieniu napisze że co? "Kolczykowanie nie zalecane ze względu na przeciwskazania zdrowotne."? Jestem szczerze zdziwiony jak łatwo przychodzi osądzać wetów... "Beznadziejny wet" tylko na podstawie tego że nie wystawił świstka...? Rozumiem że jego wiedza nie jest tutaj istotna... | | | Electra | 22.12.2024 18:41:41 |
|
|
| Strona: 1 / 3>>> strony: [1]23 |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|