Wypadek na pastwisku
No, trochę sytuacja bez wyjścia.
Ja miałam podobna historię -Wanda udusiłaby swojego ulubionego Zenka taśmą, na której jest uwiązana do kołka.
Dobrze, że pasły się przed domem i miałam podgląd z kuchni, bo zdążyłam dobiec. Zenek się w tę taśmę zaplątał i ciągnął do tyłu, żeby się uwolnić, a Wanda czując, że coś ją ciągnie - ciągnęła w przeciwna stronę. Niestety, muszą być palikowane, pozostaje pilnować.
Może im zdejmować obroże po przeprowadzeniu, tylko weź to wszystko połap potem.
A nie masz tak, że jak jedna poprowadzisz, to reszta za nia pójdzie? Ja z sadu Wandy nie musze prowadzić, pogoni za Andzią (I całe szczęście, bo rąk mało)


  PRZEJDŹ NA FORUM