| |
wchelminiak | 11.08.2014 16:05:45 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Czarnków --> Gajewo
Posty: 341 #1914858 Od: 2013-3-21
| To tak spokojnie _________________ Waleria
www.pracowniarw.blogspot.com |
| |
Electra | 22.12.2024 13:52:20 |
|
|
| |
kasiabasia | 17.08.2014 21:51:08 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: okolice Mińska Mazowiecki
Posty: 49 #1919102 Od: 2014-7-25
| Po dokładniejszych oględzinach: - zżarła wszystkie główki słoneczników - badyle zostawiła - słoneczniki byłe mikre ale były - pomidory tylko skubnęła - chyba nie smakowały kozinie - napoczęła czarne porzeczki - sadzone w zeszłym roku - a takie ładne miały listki - młodych listków nie mają wcale - najgorsze - zżarła mój bluszcz domowy - wystawiłam na deszcz, żeby trochę wilgoci nałapał bo zasuszyłam go nieco - cały opitoliła, z gałązkami - a czytałam, że bluszcze są trujące... Ale koza ma się dobrze a ja może piłam toksyczne mleko |
| |
LadyM. | 17.08.2014 22:04:36 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1919120 Od: 2013-3-22
Ilość edycji wpisu: 1 | Ale ten bluszcz domowy to może Cissus raczej niż Haedera helix? Tak sie potocznie mówi -bluszcz, bluszcz, ato cissus jest jakiś. Nie wiem, czy cissusy sa dla kóz trujące, ale, jak żyje, to albo był mały, albo nietrujący...
A ja sobie któregoś dnia, kiedy kozy miały areszt domowy, przyniosłam dla nich zielska w płachcie. Część dałam za drabinki, a reszte położyłam nieopodal Stefkowego boksu. I poszłam, miało byc na dokładkę. Jak po niejakim czasie przyszłam, żeby dołozyć, to płachta cała była u Stefunia w kojcu, a traweczka zeżarta bez śladu..... Scianka boksu jest jakieś min 15cm nad ziemią (żeby sie nie moczyła, przy zimowym dywaniku i sobie chłopina dołem wciągnął. Ale jak? |
| |
kasiabasia | 18.08.2014 07:40:10 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: okolice Mińska Mazowiecki
Posty: 49 #1919277 Od: 2014-7-25
| Bluszcz to była hedera niestety Ale Stefana to już lubię |
| |
LadyM. | 18.08.2014 07:56:20 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1919282 Od: 2013-3-22
| Liście pomidorów sa trujące też i pewnie w dodatku niesmaczne, albo źle pachnące. Jakoś nie zauważyłam, żeby moje się na pomidory rozpędzały. W drodze na/z wypasu moje kozy mijają pomidory sąsiadki. Czasem się zapędzają w ich stronę, ale nie zdarzyło się, żeby skubnęły. Natomiast "czepiają" się różnych rzekomo trujących, jak wisteria, winobluszcz, powojnik, jaskółcze ziele. Od tego ostatniego goniłam, natomiast pozostałe szamią z upodobaniem. Również i dziki bez, do którego wspinają się po płocie. |
| |
KoAla | 05.09.2014 12:06:48 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Klępina, lubuskie
Posty: 110 #1933857 Od: 2014-1-15
| Moja Milka umie już wychodzić z zamkniętego ogrodzenia...A tak się z niego cieszyłam. Na szczęście wiem, kiedy wyjdzie, bo dwie pozostałe podnoszą wielki krzyk, gdy tylko Mila zejdzie im z oczu. Uciekinierka znalazła wgłębienie w ziemi i przeczołguje się pod siatką. Wielkie "śledzie" do powbijania w ziemię i już kupione. Może to pomoże i się skończą wycieczki zanim młodsze nauczą się tego procederu. |
| |
jola1979 | 10.09.2014 10:36:19 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1937733 Od: 2013-3-21
| No,a moja koza Łańcuszek kilka dni temu "zrzuciła kolczyk". Była w boksie.Zachodzę wieczorem,a tu ucho zakrwawione i rozerwane na pół Widać inna koza musiała jej wyrwać kolczyk.W boksie nie ma możliwości,żeby zahaczyła o coś i wyrwała go. Szlak już trafia mnie z tymi kolczykami. Druga już koza,która wyrwane ma kolczyki.
|
| |
LadyM. | 10.09.2014 10:45:11 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1937738 Od: 2013-3-22
| Wiesz Jola, ponieważ one potrafią takie rzeczy, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, to mogła sobie sama. Przecież ta druga jej pyskiem nie wyżarła tej ozdoby. Co robisz z tym uchem? U Wandy goiło się niespecjalnie i psikałam "takim zielonym z tetracykliną". Pomijam, że ja byłam zielona i ścianki boksu, ale cos tam jednak na to ucho wpadło, z wierzchu i od spodu. Dotknąć i posmarować czymkolwiek nie było szans. Dobrze, że wymyślili spreje. |
| |
jola1979 | 10.09.2014 18:41:23 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1938084 Od: 2013-3-21
| Możliwe,że sama sobie to zrobiła,ale od czasu wyrwania kolczyka chowa łepetynę przed Łaciatą. Wcześniej tego nie robiła.No,ale .......koza potrafi. W sumie to robię to co przy poprzedniej kozie.........niewiele. Nie dała się dotknąć,więc mój facet przytrzymał ją,niestety siłą i porządnie zlałam ranę wodą utlenioną. Powtórzyłam kilka razy i ucho zagojone ładnie. Niech mówią co chcą,ja do każdej rany(zwłaszcza u mojej roztrzepanej córki)używam wodę utlenioną.Nie używam jodyny.Kupiłam ją i stoi,nie mam jakoś przekonania do niej,kolor mnie przeraża Woda utleniona zawsze, od wielu już lat u nas działa.No,a jak coś skutecznie działa,to nie widzę potrzeby tego zmieniać |
| |
LadyM. | 10.09.2014 18:43:43 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1938085 Od: 2013-3-22
| tak, tylko jodyna i tak nie jest na ranę, a wokół rany. Chyba, że teraz sa jakieś wodne roztwory. |
| |
jola1979 | 10.09.2014 20:04:32 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Buk okolice Poznania
Posty: 2239 #1938168 Od: 2013-3-21
| Na 100% nie wiem,więc nie będę się sprzeczać,ale moja sąsiadka używa właśnie jodyny do odkażania ran. No,ale ja nie próbowałam,kupiłam i postawiłam |
| |
Electra | 22.12.2024 13:52:20 |
|
|
| |
LadyM. | 10.09.2014 20:47:44 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #1938194 Od: 2013-3-22
| złazimy Jola z tematu, ale (żeby znowu wyszło na moje:, wiesz, bo ja stara harcerka jestem, a w tym komunistycznym harcerstwie było cos takiego, jak samarytanka. Wtedy człowiek inna głowę miał i różne rzeczy mu zostawały na dłużej) to jest z ulotki jodyny: "Dawkowanie Zewnętrznie, otarte miejsca i bezpośrednie okolice ran przemyć wacikiem nasączonym preparatem. Nie dotykać otwartych ran" |
| |
LadyM. | 21.06.2015 15:10:50 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2129360 Od: 2013-3-22
| O Wandzie - kozie latającej nad płotami:
Zagrodziłam częśc podwórza siatką drucianą, zwykłą. Ta siatka idzie od ściany dawnej obory do ściany domu, cęściowo przylega do podestu schodów. Zagrodziłam dla psa, którego miałam na przechowaniu, ale świetnie sprawdza się dla kóz. No i wczoraj kozy tam się werandowały. Pojechaliśmy grządki podlać, a tu zaczęło padać, więc Dziecko wróciło traktorem, a ja za nim na piechotkę. Dochodzę, Dziecko stoi przy furtce do tej zagrody i minę ma jakąś niewyraźną. Okazało się, że otworzył furtkę, żeby kozy wypuścić, coby poszły do obórki. Wanda wyparowała na schody prowadzące do domu, po czym wierzchem pokonała siatkę. I"weź ty sprawdź, czy ona aby cycków częściowo nie zostawiła na płocie". Z podestu ta siatka była niska, jakieś 60cm, tylko z drugiej strony było półtora metra w dół. Cycki uchowały się w całości.
Podobno zwierzęta mają wyczucie "głębi"/wysokości. Czy 1,5m to żadna "głębia" dla kozy? |
| |
maszka | 21.06.2015 15:31:31 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 129 #2129377 Od: 2015-4-14
| 1,5 m wysokości? O czym Ty mówisz!
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
|
| |
LadyM. | 21.06.2015 17:14:27 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2129435 Od: 2013-3-22
| No dobra, ale gdzie jest powiedziane, że one z tego drzewa zeskakują na glebę? |
| |
maszka | 22.06.2015 15:52:37 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 129 #2130035 Od: 2015-4-14
| Zeskakują z gałęzi na gałąź. Chodzi o to, że nie mają "lęku wysokości". Widziałam kozę, która wskakiwała (etapami) na dach domu i stała dumnie na kalenicy koło komina |
| |
kasiabasia | 23.06.2015 09:41:12 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: okolice Mińska Mazowiecki
Posty: 49 #2130504 Od: 2014-7-25
| Mój koziołek wspina się po siatce jak małpa, ostatnio wydarł sobie kępkę sierści jak próbował sforsować ogrodzenie. Spadł jak worek na ziemię - otrząsnął się i pobiegł wyjadać kurom ziarno... |
| |
LadyM. | 02.07.2015 08:55:26 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Podkarpacie
Posty: 4536 #2136385 Od: 2013-3-22
| Bo miały ochotę na urozmaicenie diety kwiatkami z grobowców |
| |
artambrozja | 28.04.2016 19:54:23 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: małopolskie
Posty: 1414 #2276435 Od: 2013-3-25
| to się pochwalę, jak moja Jadziulka zeżarła mi dzisiaj kolczyk. Siadam, doje a ta codziennie to samo - trzeba pańci zajrzeć do kieszeni w polarku, poobgryzać suwak i pomemłać ucho, a jak na złość dzisiaj miałam kolczyki ( malutkie kuleczki sztyfty ). No i dziabnęła mi z ucha szybciutko Próbowałam jej wydrzeć z paszczy ale już poleciało. Mam nadzieje, ze bedzie bez problemów bo kolczyk był naprawdę maleńki. _________________ MANUFAKTURA AMBROZJI |
| |
Electra | 22.12.2024 13:52:20 |
|
|