NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » FORUM OGÓLNE » DOJENIE KOZY W PRAKTYCE.

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 9 / 14>>>    strony: 12345678[9]1011121314

Dojenie kozy w praktyce.

  
annorl1
24.09.2015 12:19:21
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 434 #2178079
Od: 2014-1-18
tak, tylko u Ciebie każda ma swoje miejsce i juz. A u mnie jak widać, ciągle się coś zmienia jęzor Ale jak ją przeniosę do boksu Uszatego, to wtedy będzie można pomyśleć o czymś na stałe wesoły
  
Electra19.03.2024 06:20:25
poziom 5

oczka
  
LadyM.
24.09.2015 13:37:32
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #2178128
Od: 2013-3-22
Posiadanie tego "własnego" miejsca tez na pewno wpłynie na większy spokój przy dojeniu.
  
annorl1
24.09.2015 14:26:54
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 434 #2178160
Od: 2014-1-18
ale teraz młode nie przeszkadzaja, bo na czas dojenia każda jest wiązana wesoły inaczej, to by mnie krew jasna zalała jęzor
  
annorl1
24.09.2015 16:17:46
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 434 #2178218
Od: 2014-1-18
to ja Wy te krowy doicie? że różne strony? ja tam kozy od tyłu doję. znaczy się, z tyłu kucam, przy Kaśce siadałam i doję. Z jednej strony, to jak Dziką uczyłam dojenia, ale to nie wygodna pozycja i wolniej się doi, bo nie umiem z boku na dwie ręce doić...
  
LadyM.
24.09.2015 17:10:57
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #2178240
Od: 2013-3-22
Bo to ktoś tak jakoś bąknął gdzieś, ze koze doi się od tylu, tak jak owcę. Guzik prawda. Doi się jak krowę - z boku.
Zawracanie głowy z trzymaniem nosa pod kozim ogonem i uważanie z wiaderkiem, jakby tak jej się bobkac zechciało.
Co prawda raczej mi się nie zdarza, zeby koza wydalała przy dojeniu, ale widziałam jak juhasi doili owce na hali i bobki z mleka wyjmowali rąsią.

Przeglądam mnóstwo amerykańskich stron www i blogów tzw homestead. O chowie kóz oczywiście. Raz tylko było zdjęcie z dojenia od tyłu, wszyscy poza tym doją z boku, używając dojalnicy.
Jest to niegłupi pomysł, bo można sobie usiąść na brzeżku. No i nie doi się w boksie, na ściółce, co tez ma znaczenie. Ale trzeba miec miejsce na wstawienie tej dojalnicy.
  
karolina
24.09.2015 17:15:41
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Chmieleń-Dolny Śląsk

Posty: 419 #2178245
Od: 2014-9-4


Ilość edycji wpisu: 1
Ja tam nie mam problemu moje jak widzą że idę doic same się ustawiają do dojenia bez zarcia bardzo szczęśliwy co do samego dojenia te 9 koz doje ręcznie z boku oczywiście biorę taborecik siadam i doje pan zielony powiem szczerze ze wszystkie nie były dojone przez nikogo wcześniej nie wiem czy to kwestia koz czy wychowania lol
_________________
https://www.facebook.com/Kozy-moją-pasja-991120310918083/timeline/
  
annorl1
24.09.2015 17:27:21
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 434 #2178251
Od: 2014-1-18
e tam, jeszcze mi się nie zdarzyło, aby kozie zachciało sie bobkać czy sikać przy dojeniu. a początki z Dziką nie należały do łatwych, bo i 15 min. doiłam jęzor
Owszem, próbowałam z boku, ale jest nie wygodnie. Jak doicie? Na jedną rękę? Czy od razu na dwie? No nijak mi to nie szło, a od tyłu...raz dwa i wydojona wesoły No, chyba że tej michy braknie o której pisałam, ale to w każdym wypadku się nie da wydoić jęzor
  
annorl1
24.09.2015 19:41:34
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 434 #2178306
Od: 2014-1-18
Właśnie, próbowałam z boku na dwie ręce, ale nie ma szans. Moja Dzika dopiero po pierwszych młodych i jeszcze ma za małe strzyki, aby na dwie ręce sie dało jęzor
Ale nie będę nic zmieniała, tak mi dobrze wesoły
  
LadyM.
24.09.2015 19:52:36
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #2178317
Od: 2013-3-22
Początkowo doiłam jedną ręką. Wcześniej mialam krowią praktykę i do głowy mi nie przyszło doić krowy jedna ręką. Chyba bym pod nią pół dnia siedziała, jak po wycieleniu miała prawie wiadro mleka.

Więc się po jakimś czasie puknęłam się tą druga ręką w czoło i teraz doję na dwie. Doję tak, że albo oba strzyki jednocześnie naciskam, albo na przemian. Wydaje mi się, ze przy tym drugim sposobie jest lżej. Krowę doiłam na przemian.

Moja Królowa Matka miała takie trochę felerne wymię. Z lewej połówki było mleka bardzo mało, z prawej więcej. I w tej lewej wyczuwało się jakieś takie zgrubienie. Wet. to oglądał kiedyś i stwierdził, że pozostałość po źle leczonym, albo nie leczonym zapaleniu. Odkąd doję "dwa na raz" wydaje mi się, że to wymię się jakby wyrównało.

Nie każde wymię da się doić od tyłu, zalezy jak sa ułożone strzyki.
Wiem, wiem, oprawidłowe wymię, kuliste itd. Ale trudno kozę przeznaczyć na pieczeń z powodu samego kształtu wymienia.

Moja Wanda ma strzyki sterczące na boki. I tu byłby problem, jakby ktoś chciał od tyłu doić.

  
LadyM.
24.09.2015 19:56:02
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #2178323
Od: 2013-3-22


Ilość edycji wpisu: 2
Jeszcze tak mi przyszło do głowy: czy koza kopie do tyłu? Jakoś nie zauważyłam, ale może kopie?

Jeżeli nie kopie do tyłu, to dojenie od tyłu ma przewagę nad dojeniem z boku, że nie kopnie skopka ani nogi nie wsadzi.

A tak w ogóle, to widziałam na tych hamerykanskich stronach takie sito z kryzą do zakładania na skopek. Takie wstępne cedzenie: słoma ani kłaki nie nalecą do mleka.
Widział ktoś gdzieś to może u nas w jakimś sklepie na ziemi albo w sieci?

anorl1jak Ci wygodnie od tyłu to dój d tyłu. A z boku Ci było niewygodnie na dwie ręce, bo to trzeba tak inaczej się ustawić do kozy niż do krowy. Pod krowę się siadało twarzą do jej boku równo, natomiast do kozy trzeba pod skosem, żeby na raz sięgnąć oba cycki.
  
annorl1
24.09.2015 20:02:02
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 434 #2178332
Od: 2014-1-18
Powiem tak, jak ma żarcie pod nosem, to ani się nie ruszy wesołyale tak jak pisałam, ze dwa razy się zdarzyło, ze w misce brakło, ja nic nie miałam, to mleko na ściółce wylądowało, bo z kopyta przywaliła...ale to musze przewidzieć takie rzeczy i mieć w zapasie jabłko w kieszeni bardzo szczęśliwy Wtedy nie ma niespodzianek wesoły

A tak w ogóle, moje kózki od 14 osobno. Najpierw na pastwisku, potem juz w stajence. Śliczna lała Stokrotkę,że na noc jest na łańcuszku, w ciągu dnia niech hierarchię ustala. Ale mleka już prawie normalnie, bo półtora litra na wieczór bardzo szczęśliwy Dobrze, bo rano nawet szklanki nie miałam jęzor

A kawaler płacze smutny
  
Electra19.03.2024 06:20:25
poziom 5

oczka
  
LadyM.
24.09.2015 21:25:30
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #2178417
Od: 2013-3-22
Czyli jednak kopie do tyłu..
  
arletaka
22.03.2016 00:36:14
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: okolice Opola

Posty: 153 #2257043
Od: 2016-2-28
A ja tak trochę z innej strony w temacie dojenia... czy kózkę można doić długo? I nie dopuszczać do ponownego zakocenia? Czy regularne dojenie spowoduje że mleko będzie się produkowało? czy koza i tak się zasuszy?
  
CheNelly
22.03.2016 01:06:04
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Dzierżoniów, Dolnośląskie

Posty: 270 #2257045
Od: 2015-5-28
Zależy od kozy. Niektóre są dojone przez dwa lata bez problemów, inne już na jesień zaczynają się same zasuszać. Nie ma reguły, chociaż zwykle wysokomleczne kozy się tak łatwo nie zasuszą i nawet po dwóch latach będą dawały trochę mleka. Z czasem ilość mleka spada.
  
LadyM.
22.03.2016 08:48:56
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #2257124
Od: 2013-3-22
To co mówisz CheNelly, dotyczy nie tylko kóz wysokomlecznych. Moje do wysokomlecznych nie należą, a mleko mam 3 lata od wykotu. Oczywiście zimą sa to niewielkie ilości, ale po przejściu "na zielone" ilość mleka się zdecydowanie zwiększa. Tak, ze wystarcza nawet na serki.
Ale to na prawdę jest kwestia osobnicza. Niektóre na jesień gwałtownie tracą mleko i zasuszają sie same.
A zasuszonej kozy nie ma sensu rozdajać.
  
arletaka
22.03.2016 21:43:10
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: okolice Opola

Posty: 153 #2257548
Od: 2016-2-28
To dobra informacja... będę obserwować moje kozuchy i doić mleczko tak długo jak będą dawały mleczko... To musi być analogicznie do człowieka... karmiłam piersią synka 2 lata i na siłę musiałam go odstawiać bo już głupio takie duże dziecko karmić, ale mleko wciąż się produkowało i tym więcej im więcej było wypijane...
  
CheNelly
22.03.2016 21:50:27
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Dzierżoniów, Dolnośląskie

Posty: 270 #2257551
Od: 2015-5-28
A tak przy okazji pochwalę się, że pierwszy raz wydoiłam wczoraj kozę bardzo szczęśliwy Co prawda 100 ml zdajałam kilka minut oczko ale z czasem chyba dojdę do wprawy oczko
  
LadyM.
22.03.2016 22:11:17
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #2257558
Od: 2013-3-22
no, jej, a jaka jest róznica między dojeniem kozy, a dojeniem krowy? Oprócz ilości "dojek" i wysokości na której są zawieszone - żadna.
  
CheNelly
22.03.2016 22:31:24
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Dzierżoniów, Dolnośląskie

Posty: 270 #2257564
Od: 2015-5-28
Lady M., ale ja do krowy nawet na metr nie podchodzę bardzo szczęśliwy Boję się bardzo krów, kiedy miałam 3 lata to mi cielak złamał złamaną już nogę, która miała być wyciągana z gipsu. Od tego momentu krów się boję. Teraz i tak jest lepiej niż kilka lat temu, 4 lata temu, jak szłam do teścia do pracy (pracował jako dojarz) i musiałam przejść szerokim korytarzem, gdzie po bokach były boksy z krowami, to z płaczem to robiłam poruszony Teraz nawet cielaka pogłaszczę lol
  
LadyM.
22.03.2016 22:46:24
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #2257571
Od: 2013-3-22
Oj, a ja myślałam, ze jak ty tak o tych krowach, to dla Ciebie dojenie to bułeczka z masełkię.
Jak "przyszłam na gospodarstwo" mojego męża to miałam tak jak przy najlepszej nauce pływania (podobno najlepiej wyrzucić delikwenta nieumiejącego pływac z łódki na środku jeziora - nie będzie miał wyjścia - musi się nauczyć)
To nie byłą obora jak u Twojego teścia, ale może gorzej, bo nie było takiego korytarza. Najważniejsze żeby bac sie przedtem, albo potem, a nie w trakcie. Jakoś krów się nie bałam, bo wiedziałam, ze musze wydoić.
Natomiast bałam sie strasznie koni. Okropnie. I te cholery o tym wiedziały. I zawsze jak mąż się znalazł w szpitalu, to któraś musiała się zerwać.
Ale myślę, ze dojenie kozy szybciutko opanujesz.

Moja Mama zawsze mówiła, ze "nie święci garnki lepią", tak,że możemy wszystko, jak tylko chcemy. Nawet lepić garnki. Albo doic kozę (bo krowy to pewnie dojarka doi)
  
Electra19.03.2024 06:20:25
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 9 / 14>>>    strony: 12345678[9]1011121314

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » FORUM OGÓLNE » DOJENIE KOZY W PRAKTYCE.

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny