NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » POGADUSZKI » COŚ DLA DUSZY...

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 3 / 4>>>    strony: 12[3]4

Coś dla duszy...

Temat o zdecydowanie mało materialnej części życia
  
wchelminiak
11.04.2013 21:18:00
poziom 4



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Czarnków --> Gajewo

Posty: 341 #1312048
Od: 2013-3-21
Masz rację!
Jak my kombinujemy i złością chcemy obdzielać, to i na nas kapnie...
Ja miałam duży problem z osobą, która mi nieprzyjemności mówiła i robiła, a bliska bardzo rodzinnie...
Jak tu, po chrześcijańsku, błogosławić, kiedy ci w plecy nóż wbijają?!
Jednak okazało się, że takie błogosławienie i dobrożyczenie, nawet jak nie widziałam zbytnio efektów, dla mnie niczym miód na serce!
Cudowne szalom Pana!
Także polecam!
_________________
Waleria

www.pracowniarw.blogspot.com
  
Electra28.03.2024 18:54:44
poziom 5

oczka
  
Krzysztof
11.04.2013 21:49:28
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 393 #1312101
Od: 2013-3-20
Ja znam przypadki kiedy ktoś prosił o modlitwę wstawienniczą. Były złe relację z matką Okazało się że we wczesnym dzieciństwie została skarcona i to w podświadomości u niej siedziało.I dana osoba po modlitwie wstawienniczej przebaczyła i relacje się naprawiły.Trzeba wiedzieć że przebaczyć to nie zapomnieć.Moja córka kiedyś podniosła na mnie rękę ale to ja ją przepraszałem. W końcu uciekła z domu.Po jakimś czasie byłem na rekolekcjach w Topolnie i mieliśmy spowiedź.Było wystawienie Najświętrzego Sakramentu. Za pokutę przechodząc koło ołtarza miałem spojrzeć na Pana Jezusa.I wtedy obok monstrancji ujrzałem całą moją rodzinę w komplecie.Taki byłem szczęśliwy i wszystko się naprawiło.Na dziś wystarczy
  
monia8366
11.04.2013 22:07:30
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: Częstochowa

Posty: 4621 #1312119
Od: 2013-3-21
Przeproszenie innej osoby czy naprawienie błędu czy nawet oczekiwanie na czyjeś przeprosiny działają tylko wtedy gdy ta druga osoba tez tego chce. Ja latami dawałam szanse mojej matce by mogła naprawić swoje błędy, dodatkowo sama do niej wyciągałam dłoń pomocy by pokazać jej że możemy. No niestety "ugryzła mnie" w dłoń znów i boleśnie . Zaprzestałam, odizolowałam się i czuję że jestem spokojniejsza duchem niż jak starałam się z nią żyć w zgodzie.
_________________
http://powr-t.blogspot.com/
  
Krzysztof
11.04.2013 22:19:29
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 393 #1312137
Od: 2013-3-20
Po wybaczeniu wraca spokój.Byłem na Jasnej Górze na spotkaniu Odnowy,był tam charyzmatyk Verlinde,i widziałem ja z wózka inwalidzkiego wstała mała dziewczynka.
  
monia8366
11.04.2013 23:15:18
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: Częstochowa

Posty: 4621 #1312232
Od: 2013-3-21
To tylko siła woli i umysłu, wiele osób siedzi na wózkach przez swoją słabość nie przez choroby. Gdyby miała pęknięty rdzeń nie była by wstanie wstać. Siła umysłu wesoły Tak jak jest i u mnie i z moja choroba niby nie do wyleczenia żadnych szans a ja ją okiełznałam . I do dziś lekarze przecierają oczy jak to się dzieje, że może mi dokucza ale mnie nie niszczy .oczko
_________________
http://powr-t.blogspot.com/
  
wchelminiak
11.04.2013 23:20:20
poziom 4



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Czarnków --> Gajewo

Posty: 341 #1312243
Od: 2013-3-21
Monia, slowa-mysli, maja moc! Walczac z wiara - wygrasz, a jak nie chcesz, niewierzysz, to sam Jezus na sile by nie uzdrowil.
Wolna wola.
Jak ktos nie przyjmuje zgody, pojednania, to ciezka sprawa, tez to przechodzilam. Mialam jednak swoj spokoj, ja wybaczylam i Pan wie, ze zrobilam co trzeba, na sile nie zmusze nikogo.
_________________
Waleria

www.pracowniarw.blogspot.com
  
monia8366
11.04.2013 23:25:06
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: Częstochowa

Posty: 4621 #1312249
Od: 2013-3-21
Jak to mówi mój Tomek : "z tobą to nawet choroba nie może wygrać". Ja mam za twardy charakter za dużo w życiu przeszłam by tam byle CO mnie powaliło tak bez walki oczko
_________________
http://powr-t.blogspot.com/
  
artambrozja
07.08.2013 00:05:51
poziom 6

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: małopolskie

Posty: 1414 #1561990
Od: 2013-3-25
a ja się muszę wyżalić, a ponieważ nie mam pojęcia gdzie się umieścić z moim postem to tu napiszę.
Coraz częściej spotykam się z krytyką otoczenia. Co chwilę słyszę "po co ci to?", tzn. te śmierdzące zwierzęta, pot, obowiązek. Dzisiaj nawet moja siostra dopaliła mnie stwierdzeniem, że " to tylko śmierdzi i muchy latają".
Ile razy mam się tłumaczyć, ze takie obowiązki sprawiają mi przyjemność, a do tego moje córki mają niesamowitą radochę, same mi pomagają i potrafią ciągle opowiadać o zwierzętach, a ostatnio zrobiły filmik o kurach wesoły)
Nie mam ochoty udowadniać ludziom, ze to dla mnie jest dobre i mam dość włażenia w moje życie z buciorami i "dobrymi radami"
płacze
Też sie spotykacie z takimi mądrymi tekstami ?
_________________
MANUFAKTURA AMBROZJI
  
LadyM.
07.08.2013 02:22:44
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #1562020
Od: 2013-3-22
Beata, ja mam to samo.Wiecznie jojczą obydwaj, że "tylko kozy, kozy najważniejsze" chociaż gros czasu poświęcam na podsuwanie im pod nos, spod nosa zbieranie, opieranie, sprzątanie po nich bałaganu itp.Co tylko nie tk, to jest hasło "idż sobie może kozy pogłaskać", chociaz ja wcale nie chodzę jakoś specjalnie, tyle co nakarmić, wydoić, ew. g.. wyrzucić. No i tez synus miauczy, że śmierdzi, i że w końcu był porządek na podwórzu. Chociaż ja siano, co mi spadnie grabie, a porozrzucane przez nego klamoty tez ja musze pozbierac, bo zawsze coś zostawi. Kury też sraja po trwaniku, ale 150 razy mówiłam, żebysmy siatkę załozyli z tłu - to chętnych nie było.
Wiadomo, życie to uprzykrza, ale miejmy to gdzieś. Ja wiem jedno - jakby nie kozy, to bym bzika po przejściu na emeryture dostała i mieliby gorzej. A tak maja mnie bez bzika, a na dodatek mleko i ser, który wcinaja, jak małpa kit.
  
Krzysztof
07.08.2013 07:51:16
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 393 #1562068
Od: 2013-3-20
Moje zdanie jest takie:z otoczeniem trzeba się liczyć a szczególnie z tym najbliższym.Nie jestem Alfą i Omegą. Wszystko uzgadniam z żoną i później nie ma gadania.Żona lubi kwiaty, ja raczej to co jest przydatne dla wszystkich.Jeżeli się nie dba o higienę to się śmierdzi gorzej niż cap.Nie należy się przejmować ale troszkę się zastanowić.
  
artambrozja
07.08.2013 09:15:47
poziom 6

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: małopolskie

Posty: 1414 #1562125
Od: 2013-3-25
Krzysztof, założyłam gospodarstwo i o nie dbam : w stajni mam czysto, nawet teraz gdy upały doskwierają w stajni lata kilka sztuk much, czyli chyba czysto.
Wokół domu dbam na ile mam sił, właściwie cały dzień zaiwaniam : zamiatam, zbieram klamory. A na gospodarstwo nie narzeka mój mąż, tylko dalsza rodzina, lub znajomi ( którzy nawet osobiście u mnie w domu nie byli, tylko wiedzą o gospodarstwie z rozmów telefonicznych)i są w 100% pewni, ze to gospodarstwo jest dla mnie zbyteczne, ze to taki głupi kaprys.... a wcale tak nie jest i to mnie drażni najbardziej.


Iwona ja się z domownikami dogaduje tylko otoczenie chce mnie uszczęśliwić na siłę :/
_________________
MANUFAKTURA AMBROZJI
  
Electra28.03.2024 18:54:44
poziom 5

oczka
  
LadyM.
07.08.2013 09:25:03
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #1562127
Od: 2013-3-22
Ty, jak zwykle strzeliłeś moralizatorską gadkę. Tylko nie wiem, czy do końca prawdy sie trzymasz, bo gdzieś napisałeś, że Twoi nie wiedza ile masz kóz i co się z nimi robi.
Po za tym na tym forum są raczej osoby, które dbaja nawet o higienę u kóz, bo były dyskusje, czym cycki myć, żeby było czysto. Więc trudno sobie wyobrazić, że Beata, czy ja chodzimy i śmierdzimy.
Sa osoby, które lubią się do czegokolwiek dopieprzyć i plotą nie trzymając się rzeczywistości, tylko po to żeby komuś dopiec.
Ja sprawę posiadania kóz z mężem dyskutowałam. Nie miał nic przeciw. Do pomocy go nie zapędzam, palcem przy nich nie kiwnie. Pomogli mi tyle, że syn pomógł traktorem zwieźć siano, które ja ręcznie przewracałam, choć w domu jest przewracarka, oraz razem zwieźliśmy słomę, przy czym Starszy siedział z akółkiem i instruował jak układać kostki.
  
artambrozja
07.08.2013 09:31:51
poziom 6

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: małopolskie

Posty: 1414 #1562134
Od: 2013-3-25
aa Krzysztof zawsze strzela takie teksty, ze z nóg zwalają, ale niektórzy tak mają ( całkiem podobne przemyślenia jak moich znajomych ) wesoły
_________________
MANUFAKTURA AMBROZJI
  
jola1979
07.08.2013 09:35:12
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Buk okolice Poznania

Posty: 2239 #1562142
Od: 2013-3-21
U mnie też otoczenie dziwnie patrzyło na moje kozy.
Mieszkam w centrum wioski,gdzie wkoło sami,duzi gospodarze,którzy przeważnie świniaki i ewentualnie bydło hodują.
Śmali się,że po co na zwierzęta "dla biedaków",że tak nisko upadliśmy,bo ojciec i dziadek świnie i krowy hodowali,a my kozy zaczęliśmy hodować.Czasem jeszcze dzisiaj dziwnie się ktoś spyta:"a słyszałam,że ty kozy hodujesz?.........."-głupi uśmieszek.
No,ale że mam w końcu "wysprzątane"z zarośli-to już inna bajka-tego zazdroszczą,że co chwilę z kosą i kosiarką nie muszę latać.Nawet Ci,którzy się śmiali,to gdy nikt z nas nie widział,wnuki czy dzieci przyprowadzali,żeby kozy obejrzały.No,ale jak posłyszeli,że ktoś z nas się zbliża-to biegiem na swój ogródwesoły
No,a ja mam na tyle fajnie,że z okna pokoju mojej córki widzę,gdy ktoś z sąsiadów idzie do pastwiska.
Jedyna rada-olać to wszystko i się nie przejmować.Ja w każdym razie na samym początku już,musiałabym sprzedać kozy(wtedy miałam 1 dorosłą z córką,czyli jak to mój facet mówił "półtora"kozy).No,a teraz mam ponad 20szt z młodymi i nadal olewam wszystkie,głupie komentarze pod moim adresem.No,ale ja jestem taka,że "w kaszę sobie dmuchać nie dam".Jest takie,trafne powiedzenie "Co komu do domu,skoro dom nie jego?"........
Ja się tego trzymamwesoły
  
LadyM.
07.08.2013 09:37:55
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #1562146
Od: 2013-3-22
Fakt, że przez kozy ruszyć się nie mogę. Ale, kto powiedział, że chcę? To co miałam wyjeździć do córki, by dokonać remonty w jej mieszkaniu - juz zrobiłam. Trzeba jeszcze, ona sama nie bardzo się za to umie zabrać, ale może mojego wysiłku tam już na tyle? Poza tym podróże wymagaja wolnych środków, których brak. Poza tym, ja pisze Magda, obcowanie ze zwierzakami pozwala zachować równowagę psychiczną, czego wiele osób nie rozumie.
U mnie też szwagierka uwagi czyni, a ona nie dość, że rodziny nie założyła, to nawet własnego kota nie ma. Natomiast bardzo chętnie udziela mi instrukcji, jak ja mam postepować z moimi psami, kotem itp, oraz jojczy, że kozy mnie więżą. I to właśnie należy olać. Nawet nie dyskutować i nie tłumaczyć. Ja na głupie pytanie "Po co ci te kozy?" mam krótka odpowiedź "Bo lubię" i koniec gadki.
  
Krzysztof
07.08.2013 10:07:24
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 393 #1562184
Od: 2013-3-20
Nigdy nikomu na forum nie mam intencji ani dokuczać ani pouczać, wszystko odnoszę do siebie.W związku z tym nie mam zamiaru nikomu udowadniać że nie jestem wielbłądem.Szczególnie wielce szanowna Lady rzucasz się na mnie jak sęp na ścierwo.Kończę tą przygłupawą zabawę.Życzę Wszystkim wszystkiego co się szczęściem zwie.
  
monia8366
07.08.2013 10:25:22
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: Częstochowa

Posty: 4621 #1562193
Od: 2013-3-21
a co co się tym przejmować? ja po prostu z takimi znajomymi zerwałam kontakty, co to za znajomi co nie wspierają naszych decyzji? Rodzina też się odsunęła i w sumie bardzo tego nie odczułam, braty twierdzi że zmarnowałam swoja karierę moja matka się mnie wstydzi hehehhe a niech myślą co chcą a jak ględzą po prostu nie odbierać telefonów oczko Żyć trzeba z własnym sumieniem tak jak chcemy i dobrać sobie ludzi którzy szanują nas i nasze działania wesoły
_________________
http://powr-t.blogspot.com/
  
LadyM.
07.08.2013 11:54:26
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Podkarpacie

Posty: 4536 #1562273
Od: 2013-3-22
Nie rozumiem. o co obraza. To ja sie powinnam czuć obrazona, jak ktoś mi mówi, że powinnam sie myć, a nie chodzić i śmierdzieć. Sam masz bardzo dosadne sformułowania i mentorski ton.Walisz z grubej rury drobnym śrutem i uważasz, że OK. Na nikogo się nie rzucam i nic obraźliwego dla nikogo nie napisałam (ew. dla moich panów, gdyby to czytali, a na pewno nie dla Krzysztofa). Natomiast, jak Krzysztof wysyła np. kogoś do budy zamiast psa to jest OK. Niektórym wolno więcej, bo są lepsi.
  
Zlotowa
07.08.2013 11:58:48
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Garwolewo/Londyn

Posty: 178 #1562276
Od: 2013-4-28


Ilość edycji wpisu: 1
No tak już ludziska mają, że się czepiać potrafią bez powodu. Moja teściowa też ma takie podejście. Od momentu jak wymyśliliśmy, że kupimy dom na wsi, czepia się do wszystkiego. A po co ci to, a poco ci tamto. A już gadka puszczana mimochodem, że jak cię nie stać to się rodziny nie zakłada rozwala mnie na łopatki. Czas tłumaczenia się skończył, odporna kobieta jest na wiedzę i już. Grunt, że żona stoi za mną murem. Za to jak przyjdzie jesień to zapomina o wszystkim bo nie ma to jak ziemniaki bez oprysków, a i serkiem kozim nie gardzi. A szkoda bo marzyłem kiedyś, że zjedzie się cała rodzina na wykopki, zbierzemy ziemniaczki, rozpalimy ognisko, napijemy się bimbru. Na razie nic z tego, brak chętnych do pomocy, a i do picia bimbru też nie bardzo są chętni.
_________________
Robert
  
wchelminiak
08.08.2013 12:16:29
poziom 4



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Czarnków --> Gajewo

Posty: 341 #1563092
Od: 2013-3-21
Chętni są tylko do "spijania śmietanki", ale tej podstawionej pod nosek bardzo szczęśliwy
Ludzie mają to do siebie, że wiedzą lepiej co nam jest potrzebne i co nam służy.
Śmiejemy się z mężem , że teraz to już całkowicie na nas krechę stawiają... Wiocha, zwierzaki, szczególne starania do omijania współczesnego szybkiego żarcia i całej tyczącej się tego reszty, no i piąta ciąża....
Patologia!!! Najlepiej wezwać kogoś na pomoc! Już były takie próby rodzinne bardzo szczęśliwy
Nikt nie pyta, a co my tak na prawdę o tym myślimy, jak się z tym czujemy, czy to może nasz wybór jest (o zgrozo!!!)
Przestaliśmy tłumaczyć, bo to sensu nie ma, pokazujemy naszym życiem jak to z nami jest (po owocach...).

Krzysztofie, no nie przeginaj, przy głupawa zabawa? Można różnić się w poglądach, ale nie opbrażaj wszystkich na raz!
_________________
Waleria

www.pracowniarw.blogspot.com
  
Electra28.03.2024 18:54:44
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 3 / 4>>>    strony: 12[3]4

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » POGADUSZKI » COŚ DLA DUSZY...

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny