Zapalenie wymienia u kozy.
Cześć,

znowu zgłaszam się z problemem i prośbą o pomoc.

Musiałem wyjechać w delegację i od trzech tygodni nie było mnie w domu. Wiedząc, że wykoty u trzech kózek są na czasie instruowałem domowników co i jak mają robić po wykotach, żeby zdajać, macać, masować, obserwować i wszelkie niepokojące objawy zgłaszać.

Mniej więcej dwa tygodnie temu wszystkie kózki się wykociły. Cieszyłem się, bo 4 sztuki przychówku przybyło ale do piątku.

Wróciłem na święta do domu i się załamałem. Wszystkie kozy mają twarde zgrubienia w wymionach. Jedna, która ma dwa koźlaki ma szczególnie rozległe. W prawie całej objętości wymienia. Żadna nie ma różowego mleka, nie ma podwyższonej ciepłoty ciała, grudek w mleku, żadnej bolesności wymion w dotyku, no nic co wskazywałoby na zapalenie. Od trzech dni masuję, myję wodą z szarym nydłem, wklepuję eutergel, ale żadnych rezultatów.
Po zdojeniu mleka do końca wymię u żadnej kozy nie jest miękkie i wiotkie tylko twarde, jakby niezdojone do końca. Natomiast strzyki są całkowicie puste.

Co robić? Taki stan prawdopodobnie utrzymuje się od wykotów. Wynika z niedoświadczenia mojej żony i siostry, które miały dopilnować wszystkiego i nie wiedziały jak ma wyglądać prawidłowe wymię.

Nadal smarować eutergelem i zdajać? Podać antybiotyk? No jestem rozbity, zwłaszcza, że jutro znów wyjeżdżam na dwa tygodnie...

Niestety doszedłem do smutnego wniosku, że zwierzęta gospodarskie są dla ludzi, których praca nie wiąże się z wyjazdami i koniecznością zostawania w niej od czasu do czasu na dłużej. Nikt tak nie zadba jak sam gospodarz. Ale już po ptakach..


Z góry dziękuję za pomoc.



  PRZEJDŹ NA FORUM