Błędy wychowawcze
Rozumiem problem Angeli. Mam podobnie: dwie kózki od małego u nas, teraz już dwulatki, beczą rozpaczliwie, gdy tylko człowieka ujrzą. Mój mąż niebawem będzie się leczył psychicznie (tak twierdzi), jak nie przestaną jęczeć. Sąsiedzi na razie nic nie zgłaszają, ale kto wie... Mnie beczenie nie denerwuje, mam zaprawę z dziećmi, które mi jęczały latami (czwórka ich). Co na to poradzić, droga Angelo? Kozy już są rozpieszczone, raczej się nie zmienią. To takie ciekawskie i towarzyskie bestie, wszystko chcą widzieć i wywąchają każdy dobry kąsek (a co? stół dębowy to rarytas, przecież liście dębu wsuwają z prędkością światła).
Moim zdaniem trzeba je brać sposobem. Ja bym radziła tak przearanżować ich wybieg, aby nie widziały ludzi kręcących się koło domu (jakieś płoty, panele, nasadzenia, itp.)Sąsiad, jak wspomniałaś, ma je za domem, czyli kozy nie widzą ludzi cały czas, jedynie jak ktoś do nich pójdzie specjalnie.


  PRZEJDŹ NA FORUM