Błędy wychowawcze
Dzień dobry wesoły


Przedobrzyłam w kwestii socjalizacji moich zwierząt. Doszło do tego, że kozy i kury stukały mi do okien balkonowych. Odgrodziłam wiec podwórko dzieląc je na te dla zwierząt i nas, domowników. Czy to pomogło? A tak, nie stukają mi do okien, ale i tak musze cichcem wymykać się z domu, żeby czasem mnie żaden zwierz nie usłyszał bo jest taki Meksyk, że klękajcie narody. Z kurami o tyle lżej, że nie drą pysków jakby je ze skóry obdzierał. Mam 3 kozy, które sterroryzowały wszystkich innych mieszkańców, no prócz kotów, które mają na wszystko wywalone i domowej chihuahua, której się wydaje, że rządzi światem. Kozy przejęły 10 arów podwórka z szopką, w której zrobiły sobie plac zabaw na spółkę z kurami, jednak to mało. Dlatego z pasją odchodzą do kojców z psami, stają zaraz za siatką i się na nie gapią doprowadzając do szewskiej pasji psy i nas przy okazji. Jak jesteśmy na podwórku to meczą tak rozpaczliwie jakby je kto kijem okładał. Jedynie kiedy siedzimy z nimi na podwórku, a najlepiej jak je czesze pół dnia, to jest spokój.
Nie wiem czy jeszcze coś z tym mogę zrobić prócz zabrania ich na kanapę do salonu wesoły Szopka wygląda jakby przeszła najazd Hunów, one mi nawet dębowy stół, który 15 lat w szopie stał wyżarły do połowy, nowy, drewniany płot też już jest nadgryziony. Mają po czym skakać na podwórku. Bale z sianem, stos kostki brukowej, kamienie, opony, ale im ciągle mało. 500 metrów od nas mieszkańcy wsi mają 2 kozy. Stoją one za domem czy słońce czy deszcz i wyglądają na zadowolone, ciche, spokojne, nie widzą ludzi praktycznie, a nasze? Mają szopkę 6x30 metrów, drzewo, cień, nas na wyciągniecie racicy i wiecznie drą pyska ^^ Ja nie mogę całego dnia siedzieć i miziać kozy... choć bardzo lubię, to jedna z najprzyjemniejszych chwil dnia, tulenie tych pskudników wesoły Pomocy, czy znacie jakiś sposób nad odstawienie kóz od cycka? jęzor


  PRZEJDŹ NA FORUM