Zapalenie wymienia u kozy.
Dziękuję Monia za sugestię. Mam w okolicy takie od spraw „ludzkich” i z tego wszystkiego chyba na tym się zafiksowałem. Szukałem zajmujących się chorobami zwierząt. A może to prostsze niż myślałem. 👍,

Przy okazji zapytam jeszcze o kilka spraw. Koza, która choruje ma półtora roku. Nigdy nie była zakocona. Doszła do mojego gospodarstwa już z lekko opuchniętym i ciepłym wymieniem, z zatkanymi strzykami (jakby strupki z kilkumilimetrowym „czopkiem” w strzyku). Później dość szybko wymie spuchło, zaczerwieniło się i w środku zrobiły się guzy wielkości orzecha a nad wymieniem jeden większy. Od razu weterynarz, który dał leki, kazał masować i spróbować zdoić. Udało się. Ku mojemu zaskoczeniu najpierw było dużo mętnego ale przezroczystego płynu, później doszły skrzepy, później było mleko. Bardzo słone (wylewam). I tu pytanie co powoduje pojawienie się mleka przed „czasem”? Zdajam go niewiele bo może pół szklanki na dojenie ale weterynarz kazał. Czytałem, że dojenie przed wykoceniem jest niewskazane. Doić czy nie?
Koza Grażyna jest ogólnie jak przytulanka, tylko by się głaskała. Spokojna. Lubi towarzystwo ludzi ale zrobiła się bardzo tkliwa. Zanim da się wydoić skacze jak oparzona przy dotykaniu wymienia, nie bardzo wiem jak działać by nie robić jej krzywdy i nie zrazić jej na przyszłość do dojenia i ludzi. Na razie przekupuje ją owsem, drapaniem ale przestaje to działać. Ktoś przerabiał podobny przypadek?


  PRZEJDŹ NA FORUM