wymiona
Witam serdecznie ponownie. Ja oczywiście jak zwykle z problemem na który wet nie wie co poradzić a ja mam pewne pomysły ale nie wiem czy słuszne. Z góry przepraszam że piszę tylko z problemami, ale brak czasu nawet na normalny sen... Praca zawodowa, zrobiło się spore stado kózek koło których i do 1w nocy biegam,(41 szt. :p ostatnie 8szt 2-gi tydzień u mnie wzięte z koszmarnych warunków, brak miesni, pokrzywione kręgosłupy, zapalenia wymienia, fatalny stan psychiczny, ale to inna historia, wet stwierdził "nie wiem co pani z nimi robi,ale to pomaga więc proszę kontynuować). Ale problem jest inny.
W piękna noc wigilijną parę minut po północy młodą kózka urodziła bliźnięta.
Kupiłam ja 1go listopada z dwójką innych - mieszańce -2 z dużą dawką genów alpejskich francuskich, trzecia alpejsko-anglonubijska (miały się niebawem kocic, nabrzmiałe wymiona duże brzuchy). Dostawały u byłej włascicielki mleko w proszku, doiły jeszcze matki, pasze z witaminami, letnia wodę z podgrzewacza, marcheweczke, owies i diabli wiedzą co jeszcze - przewitaminizowane, przekarmione. Efekt - dzień po przywiezieniu wet- to nie bliski poród a zapalenie wymienia u mixa anglonubijki, leczenie 1,5 miesiąca,i jeszcze się nie wykociła. Pozostałe dwie poddajałam od 2go listopada, bo miały mleko i twarde wymiona. urodziły bliźniaki 25.XII i 1.I.2021.
Opisuje wszystko bo może gdzieś tu być tu rozwiązanie problemu.
2-3 dni było ok, karmiła te "wigilijne"bliźniaki.


  PRZEJDŹ NA FORUM