choroba kozy
Witam całą Kozią Brać!Jestem Ania, podczytywałam Was od czasu do czasu, a teraz muszę napisać, bo nikt nie wie, co się dzieje... W połowie listopada jedna z moich kóz (dotychczasowa szefowa ferajny) zaczęła odstawać od stada - wolniej chodziła, mniej się pasła, więcej leżała. Zmartwiłam się, zawołałam weta - zbadał, zrobił USG (ma dwa zdrowe maluchy). Jadła bez zarzutu, więc zrzuciliśmy to na karb utraty przywództwa. Kilka dni później zaczęły jej się plątać nogi. Jednego dnia sama wróciła z pastwiska, następnego kołysała się na nogach, a kolejnego już nie wstała. Cały czas jadła siano, owies, sałatkę z warzyw i owoców, nie chciała pić. Znów wet - kroplówki, witaminy i minerały, glukoza ok, ketony w normie. Dwa dni potem nie było poprawy, więc zrobiliśmy dokładne badanie krwi - wyniki niemal książkowe. Jeszcze przez tydzień dawałam jej ze strzykawki do pyszczka witaminy B i selen z minerałami. Po dwóch tygodniach ćwiczeń, masowania i prób stawiania, w końcu stanęła na nogach, chwiejnie, ale stała. I było lepiej, co dzień dłużej stała, próbowała chodzić. W poniedziałek wstała całkiem samodzielnie, skakaliśmy z radości. A wczoraj regres o co najmniej tydzień, znów leży i nie ma opcji, żeby ją podnieść smutny Cały czas je, do picia trochę zmuszam, bo nie chce. Mi i wetowi kończą się pomysły, wet zaangażował też profesora z Uniwersytetu Przyrodniczego i nic smutny Czytałam o niedoborze magnezu, ale nie wiem, cała głupia jestem. Nikt ze znajomych nie miał podobnego przypadku. Wczoraj dałam jej strzykawką do wypicia rozpuszczony magnez, a potem odłupałam kawałeczek lizawki i rozpuściłam, też ze strzykawki wypiła. Macie jakieś pomysły? Po południu będzie wet, to może coś bym mu podpowiedziała. On bardzo chce, ale sam mówił, że o kozach na studiach nie było nic, a w mojej okolicy takowych mało, więc uczy się na doświadczeniu hodowców tak naprawdę. Bardzo, bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki.


  PRZEJDŹ NA FORUM