Kozy w deszczu
Zdążyłam już zaobserwować, że moje kozy deszczu się boją jak diabeł święconej wody, na godzinę wcześniej wrzeszczą i uciekają do koziarni. Niestety się stało, że koziarnia się zatrzasnęła (moja wina!) i ostatni krótki deszcz zastał obie na zewnątrz. Zmokły trochę ale szybko wyschły bo było ciepło i słońce. Stres musiały mieć jednak duży bo później spały jak nieżywe na słońcu. Ale następnego dnia słyszę, że jedna pokasłuje. Apetyt jest OK, humorek też. Jestem w panice bo długo leczyłam kaszel antybiotykiem i właśnie kilka tygodni temu wyzdrowiały. Czy rzeczywiście te czyste AN takie wrażliwe są czy ja przewrażliwiona? Zaaplikowałam im gnieciony czosnek, korę wierzby, siemię. Co robić jeszcze?


  PRZEJDŹ NA FORUM