Brązowe pasożyty zewnętrzne
    CheNelly pisze:

      monia8366 pisze:

      CheNelly a to ma na rzeczy, że jest przeznaczony także w leczeniu kotów i psów. Jeśli więc weterynarze odchodzą od stosowania tego preparatu ze względu na duże powikłania tzn że coś jest na rzeczy prawda ? Wystarczy porozmawiać z prof. Kabą jakie ma on zdanie co do stosowania tego leku u kóz mlecznych. Badania z roku 1990 mnie nie przekonują, to średniowiecze weterynaryjne. Obracam się wśród wielu weterynarzy , doktorów i profesorów weterynarii i jedno przeświadczenie jest pewne tego się nie stosuje u mlecznych zwierząt. To fakt niezaprzeczalny. Proszę chociażby poczytać etykietę.


    Są dostępne nie tylko badania z lat 90., jeden z linków to badania z 2018 roku, poza tym to nie jedyne badania - są też artykuły z pism weterynaryjnych, opisy i doświadczenia off label use itd, wystarczy poszukać. Jak każdy lek może mieć skutku uboczne, tego nie neguję, ale nie zgodzę się z tym, że nie można stosować u mlecznych zwierząt. Karencja jest dosyć długa (zależnie od drogi podania, w ogóle chyba przy podaniu doustnym było to coś około 20 dni, czyli znacznie krócej), ale jest to bezpieczny i sprawdzony lek, jeśli zostanie podana prawidłowa dawka. Tylko problem jest z tym, że wiele osób podaje środki odrobaczające po łebkach i na oko, nie ważą zwierząt, nie badają kału wcześniej, myślą, że samo podanie środka wszystko rozwiążę, a tak nie jest.

    Hmm... do moich kóz przyjeżdżają weterynarze, którzy zajmują się dużymi stadami mlecznymi krów, owiec, kóz - nigdy nie słyszałam, że by byli na nie przy iwermektynie. Więc Twój dowód to jest dowód anegdotyczny, bo ktoś coś powiedział jęzor Ja przedstawiłam fakty w postaci badań naukowych, które są zatwierdzone.

    Co do etykiet, to mam podejście - czytam, ale sprawdzam dwa razy w badaniach ,) Leki weterynaryjne czasami są przeznaczone dla kóz, a mają w ogóle dawki, które nie są poprawne do końca. Kozy inaczej metabolizują substancje, ja mam wydrukowane dwie czy trzy listy z różnych źródeł dawek dla kóz (wszystko poparte stosownymi badaniami) i zawsze sprawdzam z tym dawkę, którą proponuje weterynarz, a jeśli się nie zgadzają, to mam podkładkę w postaci badań.

    Oczywiście, każdy niech robi co chce i wierzy w co chce, ale lata pracy ze zwierzętami i współpracy z weterynarzami pokazały mi, że warto sięgnąć po prostu do źródła, czyli do badań weterynaryjnych bardzo szczęśliwy


"BADANIA WETERYNARYJNE" które w przypadku niektórych,nowych substancji trwają do 6 miesięcy. Takie BADANIA są równe rosyjskiej ruletce...


  PRZEJDŹ NA FORUM