Przeczytałam cały ten temat i doszłam do wniosku, że tylko od LadyM kupiłabym chętnie młode od jej kóz. Gdyby były rasowe oczywiście. Ten wymóg rasowości wynika stąd , że kozy MK znacznie trudniej jest sprzedać a ja chcę trzymać tylko dwie kozy, więc będę musiała sprzedawać ich potomstwo. Zdecydowałam, że młode pozostawię przy matkach. Będę obserwować czy wszystko przebiega prawidłowo, bo mam na to czas i lubię pracę przy zwierzętach. Gdyby któraś moja koza miała tylko jednego koźlaka to będę mu mleko podkradać. Przeprowadzę stopniowo oddzielanie młodych od matek. Koziołki po 3 miesiącach z konieczności oddzielę całkowicie. Zapewne i mnie i koziej matce będzie przykro rozstać się z maluchami, gdy je sprzedam ale jakoś to przeżyjemy. Moje krowy też specjalnie nie odchorowywały straty młodych a przynajmniej znały uczucie bycia matką. Nie wiem czy to zasługa mojego męża, że zapewnił krowom dobrą opiekę ale żadna z nich nigdy nie miała zapalenia wymienia, nawet ta , która po wycieleniu dostała obrzęku wymienia, co zdaniem weterynarza zwiastowało wysokomleczność. Cielak ją z tego szybko wyleczył. A może zwyczajnie mi dopisuje szczęście w chowie zwierzaków. I oby tak dalej. Tego sobie i wszystkim życzę.
|