Sprzedaż serów i mleka
Pampon - z jednej strony masz rację, jak się ktoś uprze to się przyczepi(bardzo słuszna uwaga!). Z drugiej strony rolnicy z zarejestrowanym gospodarstwem rolnym chcący sprzedawać swoje wyroby w zakresie produktów żywnościowych są zobligowani do rejestracji w sanepidzie - tzn. mają prawo sprzedawać (ba, nawet wystawiać uproszczone "faktury" - uproszczony dokument sprzedaży) wyrobów ze swojego gospodarstwa - Sanepid przeprowadza rutynowe kontrole, daje wytyczne odnośnie wymogów produkcji konkretnego wyrobu i tyle...A to czy ktoś nie zechce się procesować licząc na odszkodowanie, to już inna sprawa - wiadomo,że wszystko jest cacy dopóki ktoś się nie przyczepi, a wtedy warto mieć wszystkie papiery ok. Ale z drugiej strony, to rolnicy chyba wszyscy których znam, mają gospodarstwa zgłoszone do kontroli w sanepidzie(bo na produkcję zbóż, owoców czy warzyw też trzeba...Więc to jest kwestia dopisania jeszcze mleka i serów do tego...). Natomiast ktoś,kto ma jedną czy dwie kózki niezarejestrowane przy domu, wedłóg prawa już łamie przepisy i wcale ich mieć nie powinien,-p (zatem tym bardziej nie powinien się obnosić z towarem od nich uzyskanym...). Tutaj pisałam raczej z myślą o sprzedaży towaru od "legalnych" kóz, gdzie sprawa jest dość oczywista jeśli chodzi o zbycie towaru. w sumie to tak z punktu widzenia prawnego, to nawet mięsa w zasadzie samemu nie mamy możliwości pozyskać, tylko trzeba oddać do profesjonalnej ubojni(a tam tez przyjmują tylko kozy z kolczykami,-p Zatem tak z jednej strony jakby tak patrzył na to co jest poprawne, to kóz bez kolczyków już w Polsce od dawna być nie powinno(a są), a z drugiej strony, jest tak jak pisze Pampon, wszystko dobrze, o ile ktoś się nie doczepi...Niestety jeśli chodzi o rynek zbytu mleka, to robiąc wszystko zgodnie z prawem, to dojdziemy do tego,że tylko profesjonalne wielkie koziarnie miały by szansę funkcjonować(podobnie jak w przypadku krów zrobili) - bo hala udojowa wyłożona kafelkami, dojarka automatyczna ze schładzalnikiem mleka - no nikt z kilkoma kozami tego nie utrzyma finansowo...Na szczęście na targach jeszcze nie ma nalotów na wiejskich producentów wyrobów własnych..A do sieci sklepów, to tak jak pisałam rynek zbytu przy większych hodowlach - to już i w sprzęt profesjonalny trzeba zainwestować... To trochę tak jak z tymi grzybiarzami przy drodze - wszyscy wiedzą ,że to nielegalne, ale oczywiście handel się odbywa...Aczkolwiek, tak jak pisze Pampon, ryzyko jest dla sprzedającego,-)


  PRZEJDŹ NA FORUM