Postępujące osłabienie organizmu kozy
Wet stwierdził, że ta choroba nie przeniesie się na inne zwierzęta w stadzie, więc chyba wykluczył podłoże wirusowe. Nie wiem na jakiej podstawie, ale to w końcu specjalista potrafiący czytać wyniki. Obstawiał bardziej jakąś substancję trującą (podobno niektóre antybiotyki mogą mieć takie skutki uboczne). Aczkolwiek nie przychodzi mi nic na myśl. Krwinki żyją 100-120 dni, więc musiałoby to nastąpić gdzieś w styczniu, a wtedy kozy siedziały w boksach, jadły sianko a na zewnątrz leżał śnieg. Mało więc prawdopodobne, by koza w koziarni znalazła coś trującego.
Podejrzewam, że niedobory objawiłyby się w całym stadzie a nie tylko na jednej kozie. Może doprowadziłby do spadku produkcji krwinek w szpiku a tu nastąpiło całkowite zatrzymanie (choć nie dopytałem z którego wskaźnika to wynika).
Spytałem, czy coś da się z tym zrobić. Można by zastosować erytropetyne, gdyby było co pobudzać do produkcji, gdyby była choć śladowa aktywność szpiku.
Mam więc kozę, która choć już tylko leży na boku, chętnie je, czasem nawet wybrzydza przy sianku, na mlecze i zieleninę wyciąga pyszczek i języczek, uwielbia napary z ziół, choć żwacz nie do końca pracuje jak należy to trawi bez problemów, nie ma odleżyn, opuchlizna zeszła, a jedyne co może mi teraz zaoferować medycyna to uśpienie smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM