Atak na kozy
Ludzie, żmija w styczniu??? Co wy, podstaw biologi w szkole nie mieliście - o tej porze roku, nawet gdybyście wyciągneli żmiję z gniazda to przy obecnych temp gad zachowywałby się jak martwy (do funkcjonowania gady potrzebują temp rzędu +kilkanaście stopni na plusie). Nawet w lato tego ataku nie przypisała bym żmiji - one są aktywne w dzień, nawet w lato tem w nocy w Polsce powoduje,że gady są w nocy ociężałe i nie pachają się w konflikty bo nie są tak zwinne jak w dzień przy wysokich temp.Pierwszą rzeczą jest,że żmija nie spowodowała by śladów walki u kóz (żmije nie atakują same z siebie nic większego niż szczur, czyli nawet jak ktoś stanie na gada to żmija dziabnie raz i ucieknie, nie będzie ścigała napastnika stojącego np metr od niej - zresztą nawet kobry tak nie robią,-p Druga sprawa czy ktoś z was widział jak wygląda ukąszenie po wężu?? ja widziałam : miejsca ugryzienia niemal nie widać (dwa symetryczne ślady dosłownie jak po zastrzyku - zęby jadowe żmij są malutkie, w śierści nie było by śladu widocznego gołym okiem), tkanki faktycznie wokół puchną (opuchlizna idzie głównie wzdlóż naczyń limfatycznych(a nie przez krew jak na filmach pokazują), przy czym opuchlizna jest ogromna - 3-4 krotność normalnego rozmiaru, martwica tkanki występuje, ale wokół wkłucia stosunkowo niewielka, za to kilka centymetrów (zwykle2-3 cm) od rany znajduje się tzw ognisko martwicze- zwykle podłużne bo idzie wzdłuż naczynia chłonnego (ognisko martwicze powstaje nie w miejscu wkłucia zębów, ale tam gdzie jad został wstrzykniety ). Poza tym jad żmiji zawiera również neurotoksyny - zatem zaburza rytm serca (weterynarz na pewno by tego nie przegapił) oraz pozostałyby mocne oznaki ze strony układu nerwowego (zaburzenia równowagi, drgawki, brak koordynacji ruchowej , zaburzenia oddychania. Nie ma natomiast oznak walki (żmija nie walczy - gryzie i się chowa), często włąśnie ukąszenie gada nie jest zauważane przez włąściciela zwierzaka i weta wzywa się do objawów "dziwnej choroby" przypominającej wstrząs anafilaktyczny (zwierzak leży w konwulsjach, cały sie trzęsie, krwawi z otworów ciała, błon sluzowych, może tracic przytomność, czasem wymiotuje - ale brak jest jakichkolwiek śladów walki)- to są objawy pokilku/kilkunastu godz od ugryzienia, a samo miejsce ugryzienia często lub wcale nie zostaje odnalezione mimo starań.
I jeszcze jedno, martwica tkanki od jadu wygląda nieco inaczej niż martwica w wyniku urazu mechanicznego czy bakterii - martwica jadowa, tak jakby wyłaziła od środka na zewnątrz, tkanka żywa robi sie czarna doslownie w ciągu kilku godz i jeśli już to dopiero po kilku dniach zaczyna ropieć (raczej na granicy z tkanką zdrową, a nie "wewnatrz" rany. Niestety po ugryzieniu przez np psa lub lisa, też często wdaje się zakażenie bakteryjne(które tez może wiązać się z martwica tkanki), ale przebieg jest nieco inny - rany się sączą, puchną, tkanka wokół robi się gorąca (bo opuchlizna jest spowodowana przez stan zapalny, a nie przez niedrożność naczyń limfatycznych), martwica rozwija się powoli (proszę nie myliść z martwicą tkanek np rozdartych, oddartych od ciała na większej powierzchni, bo nieukrwione tkanki także szybko umierają/czernieją i zaczynają gnić dopiero po jakimś czasie), rana paprze się i ropieje - i tu też uwaga, rana nieleczona lub leczona niedostatecznie rozszerza się poprzez wygniwanie/ropienie tkanek przyległych (po ataku jadem zwykle tkanka która miała kontakt z jadem umiera, reszta tkanki jest ok i po usunięciu tkanki martwej rana już się nie rozszerza bardziej). Krwiaki po ugryzieniu jadem są , ale głównie w obszarze rozszerzającym sie centrycznie od miejsca ugryzienia- im dalej tym krwiaki mniejsze. A i zarówno młoda koza jak i kot, po ataku zmiji miały by małe szanse na wyjście z tego (stężenie jadu do dawki śmiertelnej jest też ściśle związane z wagą ugryzinego zwierzecia...Czyli dla konia nawet ugryzienie grzechotnika diamentowego nie jest smiertelne, a dla człowieka bez surowicy nie ma ratunku...U żmij zygzakowatych ugryzienie może nie być niebezpieczne dla doroslogo czlowieka, ale zwierzak wielkości nawet dużego psa ma naprawdę nikłe szanse bez podania surowicy)- konkludując kot nie miał by szans dożyć wizyty weta nawet...
W każdym razie prędzej uwierzę w atak ufo albo grupy kiboli niż w atak żmji w styczniu,-p


  PRZEJDŹ NA FORUM