Atak na kozy
Gdyby to był wilkt to by z kozy nie było co ratować, bo faktycznie wilki potrafią powalić krowę czy konia(zwykle polują w stadach), ale nawet pojedyńcza sztuka kozę by ukatrupiła. Może to pies (musiałby być nieduży skoro kozy nie zabił (po ataku psa wielkości wilczura z kozy nie ma co reanimować, zresztą sama miałam przypadek pogryzienia przez dużego psa konia na pastwisku - i to nie kucyka, ale normalnego, dużego konia). Ale jako ciekawostkę mogę podsunąć też np atak lisa lub jenota - osobiście stawiałabym na lisa - wskazuje na to zajadłość ataku i to ze kozy przeżyły - psy zwykle nie są tak zaciekłe(przy nieudanym ataku na jedną pewnie by się wypłoszył, zresztą nieduże psy raczej szukają po śmietnikach żarcia jak same aktywnie polują, a już raczej na pewno nie na zwierzeta większe od siebie), a to że kozy i kot przeżyły wskazuje włąśnie na to,że agresor nie był zbyt duży - poranił, ale nie zabił jednym kłapnięciem szczęk. A co do lisów, w zeszłym roku u koleżanki lis wyciągnął kota z sieni przy domu - raban był spory, wszyscy domownicy z domu wybiegli i widzieli jak ten lis z kotem w zębach ucieka, ale niestety nie dogonili lisa a ten z zębów nie wypuścił zdobyczy- kici już nikt więcej nie widział. Lisy są bardzo zajadłe w ataku, potrafią dostać się do zdobyczy naprawdę dobrze zabezpieczonej (potrafią się nieźle wspinać, włązić na pochyłe drzewa, są niesamowicie sprytne w forsowaniu zabezpieczeń i wyjątkowo odważne w zamiarach (nawet bezpośrednia bliskość człowieka ich nie odstrasza). Jedynym zabezpieczenie jest zamykanie kóz na noc! Ps: Małego koźlaka może ci w nocy nawet sowa czy tchórz wziąć i nie będziesz wiedział jak znikneło (oba te drapieżniki potrafią upolować zdobycz o wadze nawet 5-6 kg, więc taki koźlaczek to niezła przekąska).


  PRZEJDŹ NA FORUM