Koza ma problem ze wstawaniem
Moja biedna Basieńka, czuje się gorzej... Ma duszności, bardzo szybko się męczy. Wet powiedział, że szmery w płucach. Dał antybiotyk...
No i krew w jednym strzyku, i to już kilka dni (tu nic wet nie umiał pomóc). Na pewno ma jeszcze anemię, miała przed wykotem bardzo dużą... Już chodzi, ale jest ciężko. Mam wrażenie, że jak zalegała czuła się lepiej. Na pewno miała dużo większy apetyt. A teraz co jakiś czas wstaje i spuszcza głowę. Coś ją boli..ma skurcze brzucha, ale podobno trzewia pracują. [już myślałam, że dostała przemieszczenia trawieńca, bo żwacz nie wypełnia jej się, a wręcz jest uwypuklenie w środkowej części brzucha z lewej strony. Wetertnarz powiedział, że u kóz nie ma tego.. W książce Sikory czytałam, że jest. Prosiłam żeby dokładnie osłuchał. Mam nadzieję, że tyle się zna?,)]
Weta najbardziej niepokoi duszność. Jejku..czemu ona się musi tak męczyć...Są momenty, że serce bardzo przyspiesza. Już z dwa razy myślałam, że mi odchodzi...Wyniki biochemii, podobne do tamtej, niski aspat i alat,zaś kreatynina i potas w normie (tu różnica między nią a Julk
, wapn mocno podwyższony (ten wapń chyba zaburzyliśmy u nich preparatami, które nam kazali podawać, "okołoporodowymi".


I co robić?


  PRZEJDŹ NA FORUM