Rogi u kóz.
Ta kózka na zdjęciach to jedyna rogata w stadzie, siłą rzeczy została przewodniczką. Nie zwracaliśmy zbytnio uwagi na jej rogi bo wiadomo że hierarchię w stadzie bez przepychanek nie ustalą. Nie jest tak ze ona od razu bodnie, najpierw ostrzega charakterystycznym mruczeniem a jak któraś nie odpuszcza to i rogów użyje. tymi rogami zaczęliśmy się przejmować jak kiedyś podczas takich przepychanek zaczepiła o obrożę innej kozy. Chcąc się odczepić owinęło się w ósemkę i szczęście że byliśmy na podwórku i pomogliśmy to ściągną z rogu bo by tamtą udusiła. teraz chodzą bez obroży, no i nawet z tego wglądu spore nieudogodnienie bo przy przeprowadzaniu zakładanie obrożny potem na pastwisku ściąganie potem znowu zakładanie, wiec trochę zabiegu jest. kolejna sytuacja kiedy ona pokazuje że ma rogi to potyczki innych kóz, wtedy ona biegnie i rozgania. Stała się taka po tym jak do stada przyszedł młody kozioł, co prawda jest w innej kwaterze ale jak na jesień były ruje to jedno i drugie stało przy siatce i żadne nie ustąpiło,tak się stawiali do siebie jak dwa kozły. czy się coś zmieniło po nadłamaniu tego rogu, raczej nie. dzisiaj na wybiegu pokazywała że rządzi( ale to normalne bo w oborze każda ma osobny kojec, więc wiosną bez tych walk się nie obędzie), nie jest to coś groźnego ale ten róg nadłamany jest jak igła na końcu, więc przy nawet niegroźnie wyglądającej potyczce mogą być jakieś rany. Korci mnie go skrócić bo ta końcówka się rusza, jak tym ruszam to nie widać po niej ze ją to boli. koza ogólnie fajna, daje ładne potomstwo, jest bardzo opiekuńczą matką, jest teraz w drugiej laktacji i zapowiada się dość ładnie. zal sprzedawać, choć rogate stado zrobiłoby z nią porządek wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM