Koza Anglonubijska ogólnoużytkowa
Od jakiegoś czasu mam 6 kóz AN - kozła, dwie dojne kozy, jedną roczną niezakacaną i dwie tegoroczne kózki. W ogóle nie planowałam ich zakupu, ale jakoś tak wyszło, że brałam całe stado i one też w nim były.
Mając takie i takie kozy chyba mogę się wypowiedzieć na ten temat bardzo szczęśliwy
Po pierwsze - kozioł jak na razie jest tak samo spokojny jak mój kozioł. Tylko, że jest dwa razy większy. Jak go chce uwiązać, to nie ma na niego mocnych po prostu. Skórzaną obrożę dla dużego psa przerwał w jakieś 3 minuty, na razie sprawdza się przy wiązaniu łańcuch dla cholernej krowy xD A mojego jak chcę zawiązać, to wystarczy cienki łańcuszek i go utrzyma. Poza tym z tego co wiem, to u poprzednich właścicieli mocno poturbował innego kozła, kiedyś pobił właściciela w trakcie rujek. A jest spory, więc i problem spory. Ja do niego bez kija nie będę podchodzić taki dziwny Mojego Szoszonka mogę złapać za rogi i zatrzymać, z nim nie ma szans. Poza tym wystarczy, że o coś chce się powycierać, a już rozwali. I przypominam - on jest spokojny, a już tyle szkód narobił, że boję się co będzie w trakcie rujek oczko Nie jest rozwydrzony, poprzedni właściciele nie pozwalali mu na dużo, ale to też nie jest malowane ciele, tylko zwykły kozioł, który czasami lubi coś wykombinować.
Co do maluchów - szybciej rosną, to na pewno, maja więcej mięsistego na sobie lol
Co do mleczności - szału nie ma, niektóre moje kundelki dają więcej, ale kozy są młode, to może jeszcze im się poprawi ta wartość bardzo szczęśliwy
I tak, mleko nie smakuje kozą. Ale od moich kóz jest dokładnie takie samo, więc na plus to nie wyszło. Nie testowałam tylko ich mleka pod względem wydajności, więc tego nie wiem.
Co do charakterów, to tak. Kozy AN też biją inne kozy, to chyba normalne w stadzie, że jedna szefuje bardziej od drugiej. Z opisów wielu osób wynikało, że AN unikają tego w ogóle, ale wcale tak nie jest. Nie są agresywne, ale jak się zaczyna bójka w stadzie, to one też lecą się lać pan zielony Poza tym straszne z nich kombinatorki! U wszystko moich AN zaważyłam taką cechę, że kombinują jeszcze bardziej od przeciętnych. A to jakaś wejdzie za deski paśnika i nie może wyjść, a to wyskoczy i się wybierze na spacer po krzakach róży, a to podwędzi kawałek chleba i w długą. Do skakania po drzewach też są pierwsze, podczas gdy moje mieszanki raczej trzymają się ziemi jęzor I to chyba nie jest cecha genetyczna, bo one nie są ze sobą spokrewnione.
Nie zauważyłam też, żebym jakoś szybciej łapała z nimi kontakt, czy żeby były bardziej przyjazne. Może jakoś po dłuższym czasie bardziej się przywiążą czy coś.
Minusem jak dla mnie są ich uszy. One się nadają na łąki bez krzaków raczej, bo kozioł i starsza koza mają strasznie poharatane uszy, bo zawsze te kozy chodziły jeść, gdzie chciały.

W ogólnym rozliczeniu to mnie AN nie grzeją raczej, ot kozy. Może ja trafiłam na jakieś wybrakowane sztuki czy coś bardzo szczęśliwy Na razie planuję je trzymać do przyszłego roku, bo terenów do wyjedzenia mamy i tak za dużo dla naszych kóz. Potem chyba pójdą w świat, do pasjonatów rasy wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM