Kontrole z PIW
A ode mnie właśnie przed chwila odjechali. Pojawili się na gumnie bez zapowiedzenia. Nawet myślałam, że listonosz, bo ostatnio co chwila inny, więc wylazłam. Panowie poszli, zobaczyli, zdziwili się, jak kozy powitalne siusiu przed nimi zrobiły. Spodobały im się karmidła na zewnątrz i czochradełka, no i że tak "wszystko fajnie urządzone".
Papiery pooglądali, były ok. Karty leczenia - potwierdzili, że psi obowiązek weta wystawiać.
Trochę pożartowaliśmy, ile kartek protokołu wypadnie na sztukę kozy i pojechali.
Ogólnie było miło.

Przy okazji się okazało, że krowę mamy na stanie w 2003 nabytą, co jest niemożliwością zupełną, no i będzie wymagało wycieczki do agencji.


  PRZEJDŹ NA FORUM