Mleczność kóz
Problemy po wykotach, zwiększanie mleczności poprzez żywienie, zaburzenia mleczności
    LadyM. pisze:

    A wracając do kozy kasiuni, to, jak pisze CheNelly -to wcale nie jest taka tragiczna koza. Jeżeli się trzyma koze na własny wyłącznie uzytek, to te dwa litry sa ilością zupełnie wystarczającą, żeby się w to bawić. Bo ma się zdrowe mleko i zdrowy ser własny.A to jest plus istotny. No, chyba że się ma bardzo dużą rodzinę mlekopijców. Fakt, ż e jakby się cenę tego mleka chciało przeliczyć, to może wyjść niewspólmierna, ale są za tym inne rzeczy, które sa na nic nieprzeliczalne.
    Też mnie zastanawiało:
    -wykot w listopadzie to raczej mało normalne u zwykłych kóz (albo asezonalne /burska, An/ albo ruja powykotowa
    -ten nagły spadek mleczności w ciągu tygodnia z 2 l do 1 szklanki - też chyba nie jest zwyczajny. Normalne, że kozy zimą zmniejszają, ale w takim tempie? Może z dojeniem byłą jakaś nieregularność, z karmieniem, może mrozy? (W mrozy kozy zmniejszają, bo więcej energii potrzebują na "ogrzanie się", jak zimno w obórce)
    W każdym razie doiłabym regularnie i czekała wiosny.

Kupiłam kózkę zakoconą, w sierpniu i rzeczywiście jak mówiła Pani Teresa została dziwnym trafem zakocona i być może jej spadek mleka jest spowodowany osłabieniem organizu porodem. Ale, dalej jak już pisałam nic się nie zmieniło w jadłospisie. Mam taką cichą nadzieję że z pojawieniem się zieloności to zwiększy ilość mleka. No dziś dała rano 0.4l. I tak jest podobnie codzień . Raz więcej raz mniej.Aha co do dojenia rano doję o 7.30-8.00, wieczorem do 16.00. I na pewno nie było żadnego zapalenia, zdajam do końca a nawet zdarzało mi się ot tak smarować maścią nagietkową. A... był taki fakt przypominam sobie szłam na 7.00 do pracy i doiłam o 5.30, wracałam z procy po 19.00 i doiłam po 20.00. I po tym fakcie rozpoczęły się spadki mleka. Ale to takie jednorazowe dojenie mogło mieć skutek?
Proszę mnie nie rugać tylko poradzić .


  PRZEJDŹ NA FORUM