Martwe koźlę-opieka nad matką
Jeśli jest jakieś zapalenie, z tego obitego strzyka leci krew, to moim zdaniem lepiej nie zasuszać od razu i ją wyleczyć. Nie daje dużo mleka, można nawet raz dziennie doić. Potem jak będzie wyleczona albo jeśli jest już zdrowa to zasuszyć jak najszybciej.

Mi się w tydzień też udało zasuszyć kilka kóz, u mnie wtedy dostają siano ze słomą. Myślę, że jak daje szklankę mleka to też bardzo szybko pójdzie.

To "wietrzenie" kóz zimą czasami przynosi więcej szkody niż pożytku smutny Myślę, że ta AN by jej nie atakowała na zewnątrz, bo mają więcej miejsca, żeby sobie w drogę nie wchodzić. Przynajmniej u mnie tak to wygląda nawet z bardzo zadziornymi względem siebie kozami. Mogła się poślizgnąć na lodzie lub śniegu i nieszczęście gotowe smutny U mnie zimą kozy wychodzą tylko jak jest sucho i cieplej, teraz siedzą zamknięte cały czas. Raz mi latem koza tak wyrżnęła na błocie, że przez chwilę myślałam, że nie żyje zdziwiony Na szczęście latem kotne nie są, bo taki upadek to na pewno by się skończył poronieniem.


  PRZEJDŹ NA FORUM