Martwe koźlę-opieka nad matką
Zacznę od tego że boję się kropki postawić bo zaraz będzie kom że w nie tym miejscu postawiony. Ale do rzeczy dokupiłam kozę an która wszystkie inne bodzie. Moja Melcia ma 1 rok, na pewno był to poród przedwczesny gdyż koźle urodzone nie miało sierści takie łyse. Stała ze względu na tą an od 3 miesięcy z koziołkiem którego bardzo lubiła, gdyż zauważyłam że są ruchy, sprzedałam koziołka aby ona miała spokój. Raz dziennie wypuszczałam wszystkie na podwórko aby się przewietrzyły, przebiegły, być może wówczas ta co bodzie ją biła, bo też skąd krew w jednej cycce? Było ślisko mogła też poślizgnąć się i upaść. Co do tych spraw to miałam na myśli witaminy codziennie w zalecanej dawce, sianko, warzywa, a nie kozła (co komu w głowie). Że dzieje się coś nie tak zauważyłam 2 tyg temu gdyż wciąż coś jej wyciekało, śluziła, wciąż myślałam że może lada chwila się okoci ale normalnie, wprawdzie ruchów też już nie widziałam. Ale problem to jest teraz bo do końca nie jestem pewna co powinnam robić. Ma mleko zdajam ją ok 1 szkl , to pierworódka,jak napisałam ze stycznia ma 1 rok. Czy dalej doić, rozdajać aby było mleko, czy zasuszać? Nie wiem jak prawidłowo postąpić, dodam że kózka jest dość duża, wyrośnięta. Co z następnym zakoceniem. Nie myślę o tym że jutro ją powiozę do capka, tylko tak ogólnie. Proszę też nie brać mnie za wariatkę że sama nie wiem co chcę. Jeżeli ktoś może coś zalecić (bez złośliwych kom) to bardzo proszę o podpowiedź.


  PRZEJDŹ NA FORUM