Przygotowanie się organizmu do wykotu |
Moje jabłak uwielbiają. Ale jest reglamentacja. Jak chodziły do sadu (tam jest część bezdrzewna, gdzie moga się paść bezpiecznie) to koniecznie zbaczały pod jabłonie. I żarły, o zgrozo! nawet zgniłe. Ponieważ ja przewrażliwiona jestem, to goniłam je stamtąd - no bo jak to -zgniłe, no bo sie zadławia. Ale nigdy się nie ożarły tych jabłek po kokardkę. A część kóz tak ma (jak moja suka jedna), że jak by je postawił przed wozem jadła, to by żarły do wypęku |