Pogryzienie kozy przez psa
    Frene pisze:

    Witam wszystkich,
    Ostatnio psy zagryzly mi kozy, pasące się na mojej lace, czy mieliscie takie przypadki, czy wiecie jaka jest rola gminy czy innej instytucji aby zapobiegać takim przypadkom

    Lusia pisze:

    Przykro mi...Zgłaszasz do gminy lub na policje ze są przypadki ataku psów na ludzi / bo jak powiesz że na kozy reakcji się nie doczekasz/. Gmina ma podpisaną umowę z instytucją zajmującej się wyławianiem bezpańskich psów / a za takich mamy uważać psów które biegają poza swoją posesją/, wskażesz miejsce... Muszą pomoc.

    Frene pisze:

    Ok, bardzo dziękuje
    Na policje zglosilem, nawet przyjechali zrobili zzdjęcia i spisali moje zeznania, a w gminie próbują się z tego wykrecic, ale będę ich nękać mam nadzieje ze do skutku aż wylapia ta sfore.

    LadyM. pisze:

    Nie muszą. I wykręcą się oraz niczego nie wyłapią.

    A takim przypadkom musisz sam zapobiegać, w ten sposób że ogrodzisz odpowiednio łąkę.

    To zawsze nasza wina jeżeli nasze zwierzęta zostaną zaatakowane przez psy czy tp.
    Czasem nam wyobraźni nie staje, o czym przekonałam się na własnej skórze (a raczej na skórze mojej kozy)
    Nie było w okolicy ,żadnych włóczących się psów. Upalikowałam kozy w sadzie 200m od domu, bez "podglądu". Pech chciał, że smarkacz sąsiadów odpalił petardę pod domem innej sąsiadki. Jej pies tak się przestraszył, że opuścił dom otwartym oknem i popędził przed siebie. Pies łagodny dla ludzi, ale atakujący wszystko czworonożne. Na szczęście skończyło się bez tragedii i nawet bez interwencji weta - jedna koza miała kilka ran od kłów (takie szramy, jak od pazurów bywają) i niewielką rankę na wymieniu.
    Wcześniej mały kundelek, który uciekł dziewczynce "przedarł się" przez pastucha. Skończyło się na ogólnym strachu: kundla, który już wewnątrz przyjął do wiadomości kopa, którego dostał w trakcie oraz koźląt, które ze strachu sforsowały ogrodzenie (bez strat dla ogrodzenia) i rozbiegły się po sąsiadach.
    Tak, że już wiem:
    1. palikownie jest najgorszą opcja dla kozy w zetknięciu z psami, bo jest bez szans. Luzem moż eudałoby jje się uciec.
    2. pastuch nie zabezpiecza przed psami.
    Najlepsze wyjście siatka leśna i wewnątrz pastuch w pewnej odległości od niej.

    Albo pastuch dwunożnyoczko

    Frene pisze:

    No faktycznie, zginęły tylko te które byly na lancuchach, reszta nawet dwumiesięczne maluchy przy biegły do domu.


  PRZEJDŹ NA FORUM