Żywienie
Ogólne
Na ściółkę?
No, nie wiem, jak tam się u kogo to sprawdza. Moje wrażenie ze stosowania słomy owsianej na ściółkę jest podobne, jak ze słania sianem - ściółka jest wiecznie mokra. Dościelam 2 razy dziennie. Wyrzucam raz na tydzień do spodu. W międzyczasie sypię agrisanem.
Nie jestem zadowolona.Gdy na ściółkę używałam słomy pszenicznej wyglądało o wiele lepiej.

Jako pasza?

Moje kozy w ogóle nie są zainteresowane słoma owsianą.
Natomiast pszeniczną jadły jak głupie. Nawet mając pełne siatki siana. Na zimę ociepliłam ścianę od wewnatrz układając na żłobie (końskim - stajnia tam dawniej była) kostki pszenicznej słomy. Wyżarły błyskawicznie. Musiałam w trakcie wymieniać. No i wymieniłam na owsiane. Tych nie ruszały.
Bywało,że wyjadały pszeniczną nawet ze ściólki: rzuciłam kupkę i zanim zdążyłam do niej dojść z widłami, to juz trochę poszamały.

Takie są moje doświadczena ze słomą. Nie mam dostępu do słomy jęczmiennej ani zytniej więc nic nie powiem. Ta ostatnia raczej chyba tylko na ściółkę by się nadawała (nie wiem, ale skoro nie podaje się ziarna żyta kozom, to słomy zytniej pewnie też)

No i (naukowo podchodząc do zagadnienia) słoma owsiana ma właściwości rozwalniające. Więc jest niewskazana w momencie, gdy się przechodzi na inny rodzaj żywienia (np wiosną - na zielonkę)
Również "naukowo" = pszeniczna i jęczmienna działają odwrotnie. No i słoma - dobra, niezagrzybiona i nie zatęchła, jest dobra paszą objętościową zastępującą/uzupełniającą siano.

(Niestety, zdarza się tak, że dobra słoma leżąca na pomieci zostanie źle sprasowana i wtedy kicha. U mnie ostatnio chłopak od prasy miał za nisko ustawione podbieraki od tej prasy i brał słomę z ziemią. W dodatku bardzo mocno zbijał kostki. Taka słoma do niczego...)

A jak już jesteśmy w temacie pasz objętościowych:
jak mamy groszek zielony, to tych uschniętych roślin nie wyrzucamy tylko skarmiamy kozom.
Analogicznie wszelkie strączyny (z grochu, fasoli, soi)
Przy uprawie soi na niewielkim (malutkim) areale na własne potrzeby na ogół zbieramy całe rośliny, jeszcze z listkami (do zbioru kombajnem dopiero jak listki opadną, ale to co po kombajnie zostaje, to juz tylko na nawóz), a potem młócimy. Reszta - dobrze wysuszona - dla kóz. Oczywiście - jak wszystko - z umiarem.


  PRZEJDŹ NA FORUM