Jeden z wetów, których zdarzyło mi się absorbować kozimi problemami zdrowotnymi twierdzi, że jak jest dla bydła, to dla kozy tez. A o kozach nie piszą na opakowaniu, bo kóz za mało, żeby opłacało sie badać.
Tłumaczenie z deka durne, bo na ogół te leki sa zagraniczne, a tam koza nie jest zwierzęciem pośledniejszego gatunku, jak u nas. No i coś mi się zdaje, że jak producent wprowadza lek na nasz rynek, to wytarczy, ze przedstawi te wszystkie wyniki badań, jakie przeprowadzał - nie ma konieczności przeprowadzania ich w każdym kraju, do którego jest wprowadzany. |