przenoszona ciaza. ?
Dzień dobry, mam problem z kozą. Teoretycznie jest po terminie, ale zastanawiam się czy w ogóle jest w ciązy. Pierwszy raz kryta była 30 listopada. Ale jak 14-16 grudnia był u nas kozioł, to sama do niego podchodziła i znów zbliżenia. Potem nie miała rui. 11 maja urodziła jej siostra (dopuszczana właśnie w grudniu). z oznak zewnętrznych: brzuch mniejszy niż siostry przed wykotem, ale większy niż kóz niezakoconych. Wymię: urosło trochę z jednej strony, z drugiej wcale. Jak się złapie coś leci, ale bardziej przeźroczyste niż mleko. (podobne wymie, troszkę mniejsze, ale z którego też coś leci, ma koza która w ogóle nie była kryta). Kilka dni temu brzuch jej się opuścił, myślałam, że już będzie rodzić a tu nic...W poniedziałek obmacywał ją weterynarz, ale mówił, że płodu nie wyczuwa. Tyle, że doświadczenia z wyczuwaniem ciąży u kóz nie miał...
Zastanawiam się czy jechać z nią na rektalne USG - takie mi zaproponowano, z tym, że weterynarz zapowiedział, że w życiu kozie nie robił i nie wie czy w ogóle uda mu się dojść w odpowiednie miejsce. Czy coś będzie widać.
Czy jest sens ją stresować?
Proszę o wskazówki co robić?
Dodam, że koza jest dość spokojna, sporo się pokłada, oczywiście czasem też skacze (np. na maskę samochodu), ale wiele leży.
Aha, kilka dni temu zauważyłam w kojcu mokrą słomę, z jakby rozrzedzoną krwią. Myślałam, że to tej siostry, bo była kilka dni po porodzie. Dziś zastanawiam się czy może ta koza nie była w ciąży urojonej i nie wydaliła jakiś wód? Czytałam, że tak się właśnie urojona ciąża kończy. Ogólnie mają one osobne kojce, ale między nimi są otwarte drzwiczki, bo te siostry są bardzo zżyte z sobą. Kilka dni po porodzie, drzwi były zamknięte, to moja koza bardzo posmutniała. Wrócił jej humor, gdy otworzyłam drzwi. Większość dnia kozy spędzają na dworze.


  PRZEJDŹ NA FORUM