Kontrole z PIW |
No więc tak Zrobiłam tak jak radziliście, wizytujący byli bardzo mili, życzliwi. Po obejrzeniu obórki/boksów/kóz/skrzyń ze zbożem/siana itp. zapytali o dokument szczepienia psów (mamy dwa olbrzymia które wyglądają dużo groźniej jakie są w rzeczywistości). Zastrzeżeń co do "warunków mieszkaniowych" kóz, czystości, higieny przechowywania karmy i ogólnego stanu/wyglądu kóz, żadnych nie mieli, wręcz przeciwnie powiedzieli: No tu widać, że krzywda im się nie dzieje. Kazali zakupić tabliczki ( my nie zdążyliśmy) i maty ale też podpowiedzieli, że jeśli mamy trociny to możemy wyścielić nimi podłogę przed wejściem do boksów i też będzie ok. Mieliśmy trochę bałaganu w dokumentacji, nie mieliśmy listów przewozowych i czegoś tam powypełnianego, wszystko wytłumaczyli co i jak ... no i dali grzywnę 50 zł. fuuuch. No a teraz najciekawsze. W ogóle pierwsze o co pan zapytał: To ile wy tych dopłat wzięliście? A my na to, że żadnych to oni byli bardzo zdziwieni, zadzwonili gdzieś żeby sprawdzić, jak to się potwierdziło to pan mówi: Dziwna sprawa, dostaliśmy nakaz z centrali/warszawy żeby państwa sprawdzić, byłem przekonany że braliście jakieś dopłaty, no ale jak nie, to będziemy kontrolować inaczej bo to są inne zasady No i co Wy na to? Nie lubię kogoś posądzać, ale mi wygląda na to, że ktoś na nas doniósł ... oczywiście nie mam pojęcia kto i po co ... przecież my ciężko pracujemy i nikomu nie zawadzamy. No ale dobrze wszytko się skończyło, w poniedziałek mąż jedzie rejestrować młode i jakoś to będzie |