Prawidłowy odchów koźląt
Sebastian, myśmy ich nie dotykali, bo wiedzieliśmy czym może grozić dotknięcie małego, gniazdo było delikatnie rozgarnięte patyczkiem i później patyczkiem przysypane, tak żeby zapachu nie pozostawić.

Chodziło mi o to, że na całe szczęście mąż idąc zabrać martwe( jak sądziliśmy) króliki, jednak profilaktykę zastosował, bo gdyby nie to mogło się skończyć faktycznie ich śmiercią.

A co do Rudej to mamusia z niej była niezła( i jeszcze mocno "plenna" 1x5szt i 2x po 6 sztuk), niestety już dawno nie jej ma, moje króliczki to dawne dzieje.

Ale odbiegamy od tematu.


  PRZEJDŹ NA FORUM