Hyde Park czyli miejsce do pogaduch "nie na temat"
A tarzanko w śmierdziactwach? Moja Czarna jest arcymistrzynią w tej dziedzinie. Księżniczka, która wcześniej miała salonowe maniery, przy niej schamiała i też zdarza jej się wytarzać - w zdechłym krecie, rozpaćkanym chomiku, nadgniłym pisklaku wyrzuconym z gniazda.
A szczyt szczytów był, jak się Czarna wytarzała w ślimakowym eliksirze:parę lat temu moja szwagierka, gdy jeszcze uprawiała sobie warzywka, zbierala sumiennie czerwone ślimaki i topiła je w jakimś pojemniku z woda. Po pewnym czasie wylała to na skraju polnej drogi. Puściłam sukę luzem, bo nie podejrzewałam żadnych takich od porannego spaceru tą drogą. A jak była luzem to miała troche czasu na dokładne wyperfumowanie się, zanim do niej dobiegłam. Smród to był, mający wszelkie smrody pod sobą. Kąpałam 2 razy, raz za razem, a i tak do końca nie zlazło. Nie pamiętam już, czym ja w końcu odsmradzałam. No, a szwagierka miała szczęście, że pojechała do siebie, bo mogłoby się źle skończyć.


  PRZEJDŹ NA FORUM