bez dopłat
No cóż, musiał bym połączyć obydwa słowa choć nie jest łatwo spełniać pierwszy warunek. Najwięcej kłopotów mam wówczas gdy zostawiam młode żeby zobaczyć co „wyprodukowałem”. Pomimo, iż często przekraczam możliwości mojego gospodarstwa to bardzo trudno później rozstawać się i nie żebym komuś żałował. Każda kózka jest inna i wymaga innych pieszczot, innego podejścia co związane jest właśnie z pochodzeniem. Charaktery rodziców i dziadków kozich też są powielanie. Szkoda gadać prawie wszyscy na forum mają w sobie jakieś „kozie” choroby.


  PRZEJDŹ NA FORUM