Dojenie kozy w praktyce.
Powiem tak, jak ma żarcie pod nosem, to ani się nie ruszy wesołyale tak jak pisałam, ze dwa razy się zdarzyło, ze w misce brakło, ja nic nie miałam, to mleko na ściółce wylądowało, bo z kopyta przywaliła...ale to musze przewidzieć takie rzeczy i mieć w zapasie jabłko w kieszeni bardzo szczęśliwy Wtedy nie ma niespodzianek wesoły

A tak w ogóle, moje kózki od 14 osobno. Najpierw na pastwisku, potem juz w stajence. Śliczna lała Stokrotkę,że na noc jest na łańcuszku, w ciągu dnia niech hierarchię ustala. Ale mleka już prawie normalnie, bo półtora litra na wieczór bardzo szczęśliwy Dobrze, bo rano nawet szklanki nie miałam jęzor

A kawaler płacze smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM