Wypadki przy kozach |
Ja jednak ciągle optuję za linką. Nie chciałabym oberwać łańcuchem! Niestety, z linkami tez bywają wypadki. Najprostszy to właśnie obtarte dłonie, jak szarpną. Zresztą, wiem, że kozy nie utrzymam, jak chce się wyrwać i na wszelki wypadek puszczam ten sznurek. Mimo wszystko 2 razy zdarzyło mi się groźnie ze sznurkiem: raz przywiązałam kozę do haka u ściany, po wizycie u kawalera, żeby ja trochę wyczyścić i potraktować Deltixem. Jakoś się tak głupio zakręciłam koło niej, że koza podcięła mnie sznurkiem od tyłu, poleciałam na plecy na beton, cud, że nie uderzyłam głową. |