Meczenie u kóz- przyczyny |
No to tak. Właśnie skosilim/wymłócilim (prawie po pobiciu kombajnisty) 2/3 owieska, z czego połowa na słomę dla droryjców.(Po czym kombajn się spsuł, połknąwszy jakiś kawałek metalu. Prezent od sąsiada? Ale czemu tak nieśmiało w łan rzucony, a nie na podwórko?) I teraz czekamy aż słońce pójdzie precz ze ściany ze zwodkiem i jedziemy z ziarkiem na strych. Najpewniej pójdziemy metoda analogową (czyli wiadrami, w odróznieniu od wyższej tiochniki, za pomocą "rurki") A że zwodek jest nieopodal wejścia dokóz, bo to strych nad kozami, to koncercik mamy zapewniony. I znów Dziecko rzeknie: "Idź weź im co powiedz, żeby tak tego ryja nie darły" Podsumowując: przyczyną meczenia u kóz jest miłość do właściciela i pożądanie jego ciągłej obecności. No, pamiętacie chyba jeszcze, jak to z tą miłością jest? Różnica z kozami taka, że kozom nie przechodzi. |